Częstotliwość to jedno, ilość to drugie. Nie chcę tu off topu :).
Generalnie jak coś takiego jest codziennie, a generalnie "jesteś na diecie" to pojawia się problem, kiedy tego nie będzie. Coś w rodzaju uzależnienia. Że to musi być. A jak tego zabraknie to cała piramida się posypie.
Osobiście wolałabym raz w tygodniu. Organizm ma "wolne", coś w rodzaju cheat meala. Mamy lato, raz na jakiś czas można loda zjeść. Ale codziennie dostarczając porcję dostarczasz regularnie dodatkową dawkę żywności przetworzonej, pełnej cukru. Tutaj jest też kwestia ilości, 7 lodów włoskich na raz w normalnych warunkach się nie je. I też zależy jakie lody :D.
240 g lodów to prawie 0,5l. Da się tyle zjeść, ale pewnie zdecydowanie trudniej niż te 80g co 2 dzień.
Generalnie komponowanie jadłospisu nie polega na tym, żeby za wszelką cenę dobić do ustalonego makro, bo jest zasadnicza różnica między tym czy wybierasz
węglowodany złożone, czy proste. Poza ryżem, kaszą i ziemniakami mamy jeszcze makarony, wszelkie warzywka, owoce.
Nosek w żadnym miejscu nie piję do Ciebie, taki wywód po prostu, tłumaczący mój sceptyzm. Tym bardziej, że wczytałam się w jadłospisy i nie są codziennie :D.