SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Test IHS nr 4 -Damska figura z Iron Shape wg Viki

temat działu:

Po 35 roku życia

słowa kluczowe: , , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 86369

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 12971 Napisanych postów 20732 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607804
Lipton nagrywam tym, co mam pod ręką


1.03 czwartek
Dzień 17

Najpierw trochę jogi (z zalecenia fizjo ). Nudne to strasznie, muzyka usypiająca, ale fajnie rozluźnia plecy










Później udało się trochę pobiegać. Zupełnie nie moja pora na bieganie (późne popołudnie). Chciałam trochę nogi rozruszać przed niedzielą. Ostatnie kilka dni nie wychodziłam z domu, więc nawet nie wiedziałam jak jest zimno W założeniu miało być trochę szybciej niż bieg spokojny, ale bez szaleństw. Ostatecznie wyszło dość mocno, bo miałam obawy czy mnie noc na polach nie zastanie. Nie wiem czemu, ale byłam przekonana, że na mojej standardowej pętli jest po drodze jeszcze jeden wiadukt pod torami i można w ten sposób skrócić pętlę. Niestety nie było Po płaskim i na zbiegach nogi same niosły, pod górkę też nie było źle. Za to oddechowo dramat, zadyszka jakbym dopiero zaczynała biegać. Nie lubię przerw Ogólnie bieg fajny, brakowało mi tego

Poza tym dziś mam dzień głoda (w sumie zawsze mam, ale dziś to już jakieś przegięcie). Sporo jedzenia wpadło... plus jest taki, że nie tyję, a minus... nie chudnę
Postanowiłam też przeczytać Lamparta od początku, dużo lepiej mi idzie za drugim razem Dowiedziałam się m.in., że jak ktoś ma tendencję do pogłębionej lordozy przy pompkach, to w takiej pozycji będzie biegał. Kolejny powód, żeby męczyć technikę. Poza tym nic nowego, ale jak nie wyprostuje postawy to mięśnie nadal będą się spinać i żadne rolowanie czy fizjo nie pomoże. Trzeba się nauczyć na nowo stać, siadać i chodzić

Na koniec wykresy z biegu:








...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 12971 Napisanych postów 20732 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607804
2.03 piątek
Dzień 18

Szybki, prosty trening w domu. Nie szalałam, bo oszczędzam siły na jutro - wybieram się na trening na przeszkodach, tym razem na zewnątrz (w centrum szkoleniowym naszej drużyny). Pogoda nie zachęca, ale jakoś damy radę
Dziś tak na rozruszanie:

Trening w domu

5 obwodów
- pompki 5x
- nachwyt z gumą 2x
- kółko z kolan 5x
- wznosy bokiem z gumą (+izometria) 10x
5 obwodów
- pompki 5x
- podchwyt 1x
- turlanie piłki 5x

+ ćwiczenia rozciągające (m.in. do mostka)
Robiłam trening powoli, z maksymalnym skupieniem nad jakością. Dlatego też ilość nie powala, ale wolę zrobić 5 pompek porządnie niż 15 byle jak. Podchwyt bez gumy. Chciałam zrobić 2x ale brakowało siły, żeby to zrobić porządnie, bez pogłębiania lordozy.
A jutro będzie zabawa
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 12971 Napisanych postów 20732 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607804
3.03 sobota
Dzień 19

Ciężki dzień, ale było super Najpierw z samego rana praca, a później prosto na trening w Centrum Szkoleniowym Husaria Race Team Mieliśmy okazję przetestować nową zabawkę.
Najpierw trochę zabawy na ściankach (2m i skośna) oraz równoważni, a później męczenie rąk. Szkoda, że nie nagrałam pokonywania ścianek, zapomniałam o aparcie






Tu tzw. "chomik" czyli kołowrotek. Na zawodach we wrześniu zrobiłam bez problemu, a dziś niestety ten element mnie pokonał:






Ruchome kółka:






A na koniec challenge... i znowu spadłam na końcu Tym razem zupełnie nowe uczucie - straciłam całkowicie czucie i władzę nad rękami. Próbowałam poprawić chwyt, ruszyć ręką, ale nic się nie działo, jakby impulsy z głowy nie przechodziły do rąk. Nawet nie wiem kiedy spadłam, dziwne uczucie. Przez jakiś czas nie miałam czucia w palcach, jakby zamarzły.






Ten trening uświadomił mi kilka rzeczy. Po pierwsze z ręką nie jest tak źle jak mi się wydaje, blokada jest w głowie i podświadomie ją oszczędzam. Po drugie coraz częściej łatwiej jest mi bez rękawiczek. A po trzecie muszę ćwiczyć na treningach podobne sekwencje jak na challegach, bo zwykle spadam pod koniec, kiedy chwyt puszcza.
Ogólnie świetny trening, choć strasznie zimno było

A jutro GP Krakowa. Po długiej przerwie od biegania (choroba) czuje się zupełnie bez formy
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 826 Napisanych postów 4538 Wiek 34 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 262219
Fajna zabawa, jeden błąd i nieplanowane wakacje.

Dłonie by mi odpadły na tym mrozie, a gdzie tam w ogóle cokolwiek wykonywać.
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 964 Napisanych postów 8629 Wiek 12 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 294424
Fajny małpi gaj!
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 1801 Napisanych postów 2912 Wiek 36 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 73500
jesteś moją Mistrzynią
1

"Mówisz, że możesz – to możesz. Mówisz, że nie możesz – to nie możesz. Więc sobie wybierz". Mistrz Zen Seung Sahn

https://www.sfd.pl/Dziennik_biegowy_Nadine-t1196269.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51566 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816






Zmieniony przez - Giaurnemo w dniu 2018-03-04 15:35:35
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 12971 Napisanych postów 20732 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607804
Dziękuje
Mistrzu fajne porównanie


4.03 niedziela
Dzień 20

Wczoraj umarłam, ale dziś już wracam do żywych Po raz kolejny wyszło, że nie potrafię biegać na luzie, ale o tym można przeczytać w relacji z biegu. Pomimo słabej formy udało się uzyskać lepszy wynik niż miesiąc temu


Grand Prix Krakowa w Biegach Górskich
Ambitna jedenastka - 11,6km

4 marzec (4 luty)
czas: 1:07:50.93 (1:10:45.35)
130/319 (189/349)
K 8/71 (K18/82)
K30 6/31 (K30 9/35)

A tu relacja (dłuuuuga ):

Kolejny, już drugi bieg w Lasku Wolskim, dystans 11,6km. Dramat rozegrany w głowie i w nogach, a mimo to poprawiam wynik uzyskany miesiąc temu i kończę bieg w pierwszej 10 kobiet, na 8 pozycji z czasem 1:07:50.93
Ale zacznijmy od początku....

Na poprzednim biegu cel był jeden - nie dobiec jako ostatnia Po biegu pojawiła się myśl, żeby następnym razem powalczyć o pierwszą 10 kobiet. Taki był plan, dopóki nie dopadło mnie choróbsko

Od kilku dni nastawienie (złe nastawienie!) - jestem bez formy przez chorobę, prawie 2 tygodnie przerwy w bieganiu, nadal duszący kaszel i lekkie osłabienie, a w ogóle to stara jestem i pora przerzucić się na szachy
Rano wstałam z łóżka i czułam się, jakby czołg po mnie przejechał. Nie tylko okropne zakwasy w rękach po sobotnim treningu w Centrum Szkoleniowe Husaria Race Team, ale również zakwasy w brzuchu (od czego?!), tak że ani kaszleć, ani śmiać się. Do tego ból nóg, głównie dwójki i pośladki, a szczególnie po lewej stronie. Obwiniam sobotnie ścianki I jak tu biegać z obolałymi nogami?

Po dojechaniu na miejsce spotkałam kilku Husarzy, co od razu poprawiło mi nastrój. Szczególnie rozmowa z Danielem oraz Dariusz Ilnicki - trener przygotowania motorycznego, którego miałam okazję poznać. Bardzo sympatyczny człowiek Jakoś tak humor od razu lepszy.

Tym razem na starcie ustawiłam się bliżej przodu. Dobra decyzja, miałam okazję zobaczyć (chociaż przez chwilę ) jak biegnie czołówka a także narzuciłam sobie tempo, które prawie mnie zabiło

Już pierwszy podbieg okazał się ciężki, źle mi się biegło. Na dodatek zamiast zacząć spokojnie jak miesiąc temu, dałam się ponieść temu diabłu co siedzi w środku i kusi. W efekcie po 2km głowa się zbuntowała i pojawiła się myśl, że nie dam rady, żeby odpuścić, osłabiona jestem itp... Na zbiegach nie mogłam się rozpędzić jak zwykle, nogi miałam jak z waty. Najgorsze jednak były podbiegi, tu pojawił się duży ból w dwójkach i tyłku, który z każdym krokiem narastał. Nie byłam nawet w stanie żwawo maszerować, jak to zwykle robię na stromych podejściach
Gdzieś w połowie wyprzedziła mnie jakaś dziewczyna a ja nawet nie miałam siły, żeby ją gonić. Od razu w głowie pojawił się czarny scenariusz, że już do samej mety wszyscy będą mnie wyprzedzać, bo za szybko zaczęłam.
Ból w nogach z każdym podbiegiem był coraz większy, jakby mi ktoś mięśnie rozrywał. Oddechowo było ok, ale te nogi... Momentami aż mi się płakać chciało. Głowa cały czas podpowiadała, żeby przejść do marszu, bo początek był za szybki i na pewno nie wystarczy sił do końca. Głupia głowa

Do mety zostało niecałe 2km. Wchodziłam pod stromą górkę ciągnąc nogi za sobą i nagle jakaś dziewczyna zaczęła mnie wyprzedzać truchcikiem. Na samym końcu, tak blisko mety. No i włączył się tryb "prędzej padnę niż odpuszczę". Nie wiem jakim cudem udało mi się przyspieszyć, ale do samej mety trzymałam tempo
Tym sposobem wybiegałam 8 miejsce wśród kobiet i 6 w kategorii wiekowej Dla mnie to ogromny sukces, bo staż biegowym mam krótki, biegacz ze mnie żaden, a tym bardziej górski

Myślę, że udało się zrealizować cel postawiony na zimę - poprawić bieganie Dla odmiany na przeszkodach jest trochę gorzej ze względu na kontuzje ręki, ale pracuje nad tym.
Lubię biegać, ale jak już jestem na mecie, bo w trakcie to nie bardzo (chyba ze długie, spokojne wybiegania ).



Zdjęć niestety nie ma, bo mój iPhone nie lubi ujemnych temperatur, nie zdążyłam włączyć aparatu a już się rozładował
Dlatego będzie zdjęcie koszulki, trasy i wykres z biegu (zapomniałam z wrażenia wyłączyć zegarka na mecie ).










...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 4932 Napisanych postów 15291 Wiek 48 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 1180542
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
ojan Jan Olejko Moderator
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 12132 Napisanych postów 30543 Wiek 75 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 1131021
viki - piękna relacja.
Czytałem i przeżywałem tak jakbym tam był.


Zmieniony przez - ojan w dniu 2018-03-05 11:03:35
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

IHS Test nr 5: Z High Kick 2.0 wg Jezoo

Następny temat

IHS Test nr 5: Z High Kick 2.0 wg kabo9

WHEY premium