Dzisiejszy trening to jakas tragedia... Wiedzialem, ze dzien po dniu bedzie bez szalu, ale to nie siła czy bolesnosc mięśniowa zawaliły.
Zawalily tricepsy...
- Dipy
6xCC/5x +10kg/5x +15kg/4x +20kg
4x +22,5kg
Czego tak malo? Ano bol w tricepsach nie do zniesienia, w dodatku promieniowal na lokcie, ni cholery nie bylem w stanie zrobic wiecej.
Dodam, ze prawie pół godziny spedzilem na rolowaniu, mobilizacjach i rozgrzaniu wszystkich mięśni pracujących przy dipach.
Wczoraj bolalo o wiele mniej, dzis tragedia.
- WL hantle lekki +
3x10x26kg
Z supinacja, teoretycznie powinno wcale nie pojsc, a prawie wcale nie bolalo.
- Drazek nachwyt
2x3 CC
2x3 negatywy +15kg
Juz normalne podciaganie nie szlo, negatywy obciążyly lokcie i bol powrócił. Przy trzeciej serii po prostu podskoczylem i spadlem w dol jak kamień. Na tym skonczylem, zeby bardziej sie nie ośmieszać.
- Wioslo hantla jednoracz w podporze przodem
3x10x30
Lekko
- Sciaganie drazka wyciagu gornego szeroko nachwyt
3x8x76
Osiem to bylo w sam raz powtorzen na w miare techniczne wykonanie i nie ciągnięcie calym tulowiem.
- OHP
3x5x50
Moglem wiecej, barki dostały rykoszetem w kazdym cwiczeniu, ale 50kg bez problemu.
- Arnoldki
3x10x16
Tu takze zaskoczenie, po ohp hantle szesnastki i bez przeszkod.
- Unoszenie prostych rak na boki
3x10x8
Bajka sie skonczyla, angazowalem czworoboczny mocniej niz boczny barku.
Na koniec próba francuza jednoracz hantla stojac. Lekki bol przy maksymalnym opuszczeniu hantli, dlatego zostawiłem.
Jakies mlotki 16kg, modlitewnik i do domu.
W międzyczasie zagadalem z jednym gosciem, ktory robil
trening podnoszenia ciezarow. Ciagi rwaniowe, high pulle, wybicie na przysiad, muscle snatch itp.
Kiedy skonczyl muscle snatche, podszedlem do sztangi z checia sprobowania swoich sil. Waga sztangi 50kg. Swego czasu, kiedy znecalem sie nad snatchem i clean&jerk, rekord w rwaniu byl 40kg. Wiec watpilem. Ale do odwaznych swiat nalezy.
Bez serii wstepnych, po ohp.
Chwyciłem i spod kolana, siup! Sztanga znalazła sie nad glowa. No to przysiad. Bez problemu.
Mina goscia bezcenna.
Bardziej bezcenne to jak ja sie czulem. Nie ćwicząc ruchu, ot tak rzuciłem 50kg nad glowe. Tak po prostu. Technicznie pewnie okropnie, bardziej silowo, jednak cos czego przeskoczyc nie bylem w stanie, nagle sie udalo.
Teraz mam metlik w glowie...
Dzis bez wideo, nie wzialem telefonu. Mialo byc zdjecie potrenongowego omleta, niestety pozarlem w mgnieniu oka :).
Ide studiowac anatomie miesni ramion- moze sie dowiem co tak naprawde mnie boli.