EVELINE - dziennik rekreacyjny

Ekstra fotorelacja. A co do treningu - znasz siebie wyśmienicie i sama wiesz czego aktualnie potrzebujesz i fizycznie i psychicznie. Bez siłowego - o zgrozo napisałem to na forum kulturystycznym, więc może lepiej tego nie czytajcie - też się da żyć, być wysportowanym i cieszyć się życiem. Ja myślę że za jakiś czas wrócisz i do bardziej siłowego treningu. Ale na razie wyglądasz i tak świetnie więc te inne aktywności są wystarczające.

Eve z przyjemnością się ogląda takie widoki i Twoją formę bo sylwetkowo jest pięknie nie wspominając już o Twojej sprawności i "wygibasach" jest klasa

Wyluzowanie eveline to jak rozpoczęcie super aktywnego życia dla innych ;) zdjęcia super, powodzenia w prowadzeniu zajęć na rurkach

Super fotki, czuć jeszcze ciepełko z nich :D Wybierałam się na rurkę, ale niestety brakło mi już czasu. :(

Piękne zdjęcia!!!
Eve, człowiek orkiestra powodzenia w rurkowych zajęciach - chociaż pewnie już czujesz się w tym jak ryba w wodzie a ja mam wrażenie, że dopiero co pisałas, że idziesz tam pierwszy raz

Dziękuję ja rzeczywiście sama jeszcze czuje to ciepło jak pomyślę o Maladze

Mis eee raczej jak dziecko we mgle ale czuję taki powiew świeżości w życiu nowe cele możliwości nowe nowe nowe i FAJNE

eveline

ale czuję taki powiew świeżości w życiu nowe cele możliwości nowe nowe nowe i FAJNE

Ja mam podobnie Fajnie znaleźć coś, co daje radość i motywację. Patrząc na Twoje wygibasy mam wrażenie że jesteś stworzona do tego typu aktywności Jak będzie ochota i potrzeba to zawsze możesz wrócić do ciężarów, ale nie ma co się zmuszać. Ciesz się tym, co sprawia Ci przyjemność.

piękne foty z wakacji <3

Dziękuję
Nie wiem tylko dlaczego wyświetla mi się "autor skasował zdjęcie" a ja nie usuwałam.. no nic.

Weekend był wyjazdowy. W piątek pół dnia w podróży, wieczorem wino, jedzeniowo raczej skromnie tego dnia.
W sobotę cały dzień na mieście, rano śniadanie a wieczorem burger z frytkami i trochę drinkowania.
W niedzielę byłam na cross fit i było super ale to jednak nie mój sport. Jedzeniowo w miarę ok, choć też bez jakiegoś szału, wzorca itp.

W poniedziałek mało zjadłam, bo nie miałam apetytu. Rano miał być trening, ale nie miałam weny, więc wzięłam książkę i poszłam poczłapać na bieżni. Później do wieczora już tylko praca.
Dzisiaj też cały dzień w biegu, jutro też, potem dwa wyjazdy. Trening pewnie dopiero w niedzielę zrobię.

Tyle ze spowiedzi

Rozgrzeszona