Szacuny
661
Napisanych postów
8604
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
143874
dzięki za komplemement też lubię swoje nogi, ale niestety, jestem zbyt skupiona na JEDNYM mankamenciemojej sylwetki, że w zasadzie nie dostrzegam zalet. chociaż to dość duży mankament, więc sporo przysłania
no i po wizycie w domu, to dobrze, bo każda taka wycieczka to krok w tył w redukcji:'-( nie wiem, domu jakoś nie potrafię....jem bezliczenia i zawsze przejadam bilans,bo mam dostęp do rzeczy, do ktorych normalnie nie mam. dziś stanełam na wadze,nie powinnam tego robić, bo pwiedziała, że powróciłam do punktu wyjścia...damn, ja chyba nigdy nie wyredukuję, serio, co się stało zmoją motywacją?? ja chcę ją z powrotem!
Zmieniony przez - kebula w dniu 2017-05-10 23:13:47
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
Szacuny
661
Napisanych postów
8604
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
143874
syndrom studenta ,nie jem "syfu", ale jest na bogato, głównie przez ziemniaki i tłuste mięso
teapot, no w sumie masz rację. była jedna redukcja, którą rzeczywiście robilam na spokojnie,bez stresu, i jakoś szło. a teraz co serię wchodze na siłce na wagę, przeglądamsie w lustrze z profilu itp
Zmieniony przez - kebula w dniu 2017-05-11 14:08:06
1
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
Szacuny
5995
Napisanych postów
10061
Wiek
32 lat
Na forum
10 lat
Przeczytanych tematów
214367
hahah w moim domu w sumie je się lekko chociaż w liceum moim ulubionym posiłkiem były bułki z majonezem i kiełbasą omomomm
ale za to teraz jak przyjeżdżam raz na pół roku to mama non stop chce mi dogadzać, zabierać do restauracji, kawiarni, na lody itp. id.
kebula formę plażową i tak przecież masz, to ten ''ciut'' niższy bf na spokojnie zrobisz a motywacja raz jest, raz nie ma. Kto powiedział, że zawsze musi się nam chcieć ?
Szacuny
4304
Napisanych postów
17985
Wiek
36 lat
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
282905
eveline
Pff jak się ma takie nogi to można ja też chodzę w samych leginsach i to nie tylko sportowych i to bez jakiejś tuniki czy czegoś zasłaniającego pośladki. Co mnie to
Szacuny
661
Napisanych postów
8604
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
143874
Lexi_
Ja też syfu w domu nie jem, ale mama robi wszystko na tłuszczu plus "dużo majonezu w tej sałatce? nie no, tylko pół tego dużego słoika" to mój mistrz
haha, no jakoś tak "podejrzanie" znajomo brzmi
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
Szacuny
661
Napisanych postów
8604
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
143874
na szczęscie konsekwencje mojego weekendowego "obżarstwa" już się niwelują: to jednak woda, bo oprócz boczku to baaaaardzo smakowały mi ziemniaki i marchewka. czyli węgle, czyli więcej wody
dziś byłam na usg tarczycy no i nie zafajnie. pomniejszyła się i już nie jest tak super echogeniczna. czyli jednak te podwyższone przeciwciała już ją podniszczyły, na szczęscie bez patologii. oprócz tego znów się rozkichałam przez te cholerną pogodę
w ogóle taki off top, nawiedziłam dziś siedzibę NFZ, żeby wyrobić sobie EKUZ...zajęło mi to...uwaga....10 min cud
dobra, wracając do tematu:
czwartek: DNT
Ale poszłam sobie na łyzwy, bo jeszcze jest sezon . niestety, nie naszalałam, bo jednak było sporo ludków na lodowisku,ale okazało się,że jeszcze umiem trójkę skakaną. gorzej z piruetami.
jedzonko:
nie pamiętam . ale grzecznie, w makrosach
piątek: DT
1. siad 5x5
60 kg --> pochwalę sie, a co z techniki jestem zadowolona, ale pewnie jest się jeszcze czego przyczepić. gorzej z ciężarem. poza tym, miałam jakiegoś "mądrego" doradcę, który kazał mi zadzierac głowę i twierdził, ze bez tego sie garbię
2. MC 5X5
60kg/60kg/65kg/65kg---> no ale tu się rzeczywiście garbiłam, więc się nie pochwalę filmikiem
3. wykopy na lince 3x15
4a. wyciskanie hantli 3x15
9kg/9kg/8kg (nie dobijałam so 15 powtórzeń, bo się nie zorientowałam, ze wzięłam 9 kg, a ten kilogram to jednak róznica
4b. ściaganie drązka do klatki 3x15
4c. rozpiętki 3x15
6kg
suple "po staremu" nie chce mi się wypisywać, ale niczego nie pominęłam, dodatkowo ładuję w siebie co chwilę fervex, bo inaczej się nie wyrwę ze szpon grypy
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..