Cześć i czołem. Wcinając potreningową wieprzowinkę, dostałam weny na sporządzenie dzisiejszej wypiski treningowej.
Na początek chyba powinnam się wytłumaczyć,co się ze mną działo i jakie szalone przygody miałam .
Wysportowana, mięsista i jędrna sylwetka to dla mnie ważny aspekt życia. Nie mniej, w życiu przydarzają się różne inne priorytety

Chociażby dobre wykształcenie. I tak po obronie inż. wymyśliłam sobie, że mgr zrobię na innej uczelni. A co, najlepiej na innym końcu Polski

W ten sposób końcem lutego wylądowałam na ok 30stym metrze n.p.m. Różnica wysokości ok 200 m.

Pierwsze 3 dni chodziłam z bólem głowy, autentycznie

Zmysły pracowały na najwyższych obrotach, by móc odnaleźć się w nowym miejscu i pomiędzy nowymi ludźmi.
Przez miesiąc miałam problem z siłownią

Najbliższa siłownia, która uznaje beactiva nie była najbliżej. Dojazd do niej zajmował mi zbyt dużo czasu. System treningowy też był do ...

Całe szczęście, ważność karnetu się skończyła a ja namierzyłam nową siłownię (akademicką, tuż pod nosem) i obrałam inny system treningowy. Teraz to siłownia jest dopasowana do mnie, nie ja do niej

i mam więcej czasu. Siłownia oddalona o kilka km miała swoje zalety, na dzień dobry poznałam całkiem nieźle okolicę. Ha i jak uciekł mi autobus to i areło po treningu było
Mimo braku czasu, nowego toczenia treningi jakieś bo jakieś były. Byłam wtedy miszczem organizacji.
W między czasie (czytaj: przerwa semestralna) wylądowałam na tydzień w Krk. Robiąc kurs instruktorski. Wszystko było by spoko, bo prowadzący i ekipa bardzo sympatyczna. Pora roku tak chciała, ze złapałam grypsko z którym borykałam się potem z tygodnie. Niestety przez gorączkę nie zdałam jednego z egzaminów. W planie dokończenie kursu zostało przełożone na wakacje. Niestety inaczej logistycznie tego nie pogodzę z obecny trybem mojego funkcjonowania

I w tym miejscu solidne roztrenowanie, ok 3 tygodnie

z solidna michą
Powoli wpadam w dobry rytm siłowniowy.

Szczerze mówiąc najbardziej w czasie: od końca grudnia, praktycznie do połowy marca nie byłam w stanie dobrze ogarnąć miski. Wyjazdy, stres, albo grypa. Apetyt na wszystko albo jego całkowity brak. Grypa i przeprowadzka wybiły mój organizm z rytmu
@@@. Na szczęście @ chyba wraca na swoje prawidłowe tory.
Nie liczę kcal.
Bardzo dobrze czuję się na wysokich tłuszczach. Świetnie na nich funkcjonuję. Zauważyłam, że nie mam już "głodowego roztargnienia i zdenerwowania" to znaczy, że jak jestem głodna to nie mam ochoty wszystkich wyzabijać w około wszystkich. Nie mam nagłych spadków ciśnienia czy nagłych ataków zamulenia. Owszem, węglowodany lądują u mnie w "meńi" ale nie jakoś specjalnie dużo

"Ładowania" przeważnie wychodzą w co drugi weekend albo jak pojadę do domu
Noooo i jeszcze sprawa wyglądu, obwodów, wagi. hm

Powiem tylko tyle, że pierwszy raz w swojej życiowej karierze tyle ważę co obecnie. A ile? Nie powiem. Wagi piórkowej nie ma

Centymetr boję się wziąć do ręki, wystarczy mi fakt, ze dziś rano było mi przyciasno w mojej ulubionej kiecce

Cóż, czuję się dobrze, głodzić się nie będę, liczyć nie mam zamiaru. Padło więc, na umiarkowane aeroby raz w tygodniu

Poobserwuję, efekt powinien być. W lustrze widzę dobrze i zdrowo wyglądającą dziewczynę. Oceniając siebie jest OK pod względem normalnej przeciętnej solidnie trenującej osoby. Gdybym miała patrzeć pod kątem bardziej kulturystycznym to hmmm, tłusto jest
Wystarczy tych dywagacji

Czy następne wypiski będą regularne; nie wiem

może
CZWARTEK 21.04.16
BARKI
1.
podnoszenie sztangi wzdłóż ciała do lini mostka
do 27 kg
2.
-||-
od 27 kg
3.
unoszenie sztangi przodem
7kg/9kg/11kg
4.
unoszenie hantelek bokiem
5.
unoszenie hantelek w opadzie tłowia
6.
szrugsy ze sztangielkami
14 kg x 4 serie/ max powt
Trening dzielony. Objętościowy. Wchodzi dobrze.
Pozdrawiam.
Zdjęcuie tak niewyraźne jak moja forma
