[BLOG] RafalRRRR / Dalsza redukcja IF+CN

więc napuchną Ci muły
jeśli są już jakieś żyłki, to też wyjdzie ciut więcej. Poczujesz się pełniejszy.

A propos jeszcze łądowania, ostatnio przed fotkami na redukcji z rotacją ww/t, 4 dni poleciałem na LC aby potem dobić ww przed fotkami. Oczywiście przy moim BF ciężko stwierdzić jakiś pozytyw tego zbiegu, ale jedna rzecz - jeden dzień leciałem na węglach "czystych" 9-10/kg, fet 40g, białka 2g/kg i poszły foty. Na drugi dzień leciały pizze, tłuste lody i wiele innych prsotych węgli +fet i czułem się lepiej. Mocniej nabity (jak na moj spory BF)

RafalRRRR

I gdzie tu motywacja?

dawaj foty, ocenimy i będziesz miał motywację
na żony ja bym brał poprawkę, moja twierdzi cały czas, że wolała mnie takiego misia pysia sprzed lat

nie wiem, czy jeszcze mam jakieś muły po tej redukcji:) ale obiecałem sobie ciąć do kości tym razem, żeby nie zostawiać już na potem, a następnie pilnować się, pilnować się, pilnować się... z tym mam zawsze problem:)

dobry patent swoją drogą - ww przed fotkami:)

kabo9

RafalRRRR

I gdzie tu motywacja?

dawaj foty, ocenimy i będziesz miał motywację
na żony ja bym brał poprawkę, moja twierdzi cały czas, że wolała mnie takiego misia pysia sprzed lat

Foty niewiele się zmieniły od tych z końca testu. A na pewno na foto różnicy by widać nie było.
Ale ten stan jest wystarczający chyba

Dodam, że waga 90kg to dla mnie najlepsze co może być. Gdyby tylko mieć 10%BF przy tym

shadow78

dobry patent swoją drogą - ww przed fotkami:)

dobry, ale to też trzeba odpowiednio zrpbić i wcześniej potestować na sobie, bo jak wody naciągniesz to będziesz pełniejszym ale zbiornikiem retencyjnym ,

szczegołnie na wysokim BF słabo wychodzi

ja to póki co jestem jeden wielki zbiornik jeszcze :)

Ależ ja już nie jestem talibem. Mam to doskonale obok co kto je i jak ćwiczy. Mówię tylko o pewnej mojej postawie/fobii (chyba zdrowej): jak w składzie produktu są tłuszcze utwardzone/uwodorowione/roślinne to produkt staje się niejadalny (nawet po dużym wysiłku), bo jest trujący. Zwyczajnie.
Syrop G-F spożywam czasem, ale tylko w momencie gdy wiem, że jestem po dużym wysiłku i trzeba mi wyrzutu insuliny. W warunkach pokojowych unikam raczej. Jeżeli w składzie keczupu mam syropek, to mi nie przeszkadza. Zamiast ładowań wolę codzienną słodką kolację, po której dobrze śpię

Ludzie palą papierosy i żyją. Piją tanie wina i żyją. Nic nie ćwiczą i - wyobraźcie sobie - żyją. Żywią się się w FF, piją wódę itp. A ja nie chcę i nie muszę. Czy to jest problemem czyimś poza mną?

@shadow - co do cofek. Niech ktoś zaprzeczy albo potwierdzi. Czytałem, że jeżeli po cheat day waga stoi, albo wręcz spada to jest ok. Jeżeli rośnie i trzeba ją zbijać, to znaczy, że organizm nie jest w stanie równowagi hormonalnej i ma tendencje do gromadzenia tłuszczu.

MaGor

@shadow - co do cofek. Niech ktoś zaprzeczy albo potwierdzi. Czytałem, że jeżeli po cheat day waga stoi, albo wręcz spada to jest ok. Jeżeli rośnie i trzeba ją zbijać, to znaczy, że organizm nie jest w stanie równowagi hormonalnej i ma tendencje do gromadzenia tłuszczu.

Wiesz, wystrzegam się cheat day jak ognia i póki co mi się udaje. Niestety, u mnie cheat day zawsze kończył się lodami i czteropakiem piwka, do którego potem lądowały kolejne cztery... drugi dzień oczywiście poprawka:) Wolę nie ryzykować, ale mieć opcję lodów chociaż uspokaja psychikę:)

No, ale jak waga ma być taka sama albo mniejsza jak powiedzmy wepchniemy w siebie z 3 kg żarcia ?