1.DT
Może nie było dziś spektakularnych osiągnięć jeśli o ciężar chodzi, ale w głowie - rewolucja. Coś przeskoczyło, czuję się znakomicie, banan mi nie schodził z gęby od momentu kiedy skończyłam trening. Jest moc drogie panie
Trening A
Rozgrzewka (15 minut) i rozciąganie (10 minut)
A. Przysiad ze sztanga na plecach
I- 14x 20 kg II-12x25kg III-12x30kg
(Przełamałam coś w łebku i porzuciłam małą sztangę, która mi sprawiała ostatnio więcej kłopotów, z braku stojaka trzeba było kombinować jak ją sobie podrzucić, nie szło mi, więc dziś zachęcona przez właściciela siłowni, zdecydowałam wciąć na barki dużą sztangę i okazało się, że nie taki diabeł straszny - kolejna bariera przełamana, do motywacji +10 )
B1. wyciskanie sztangi skos góra
I- 13x 15 kg II-8x20kg III-9x20kg
(A co tam! Trzeba działać! Już czuję, że niedługo zrobię te 12 powtórzeń )
B2. przyciąganie drążka dolnego siedząc do brzucha
I- 12x 6sztabek II-14x6szt. III-12x7szt
(next time spróbuję 8 sztabek w 3 serii)
C1. prostowanie nóg w siedzeniu
I- 12x 25 kg II-8x30kg III-10x30kg
(zbuntowałam się, nie chcę już 25 kg w dwóch seriach)
C2. wznosy tułowia z opadu
I- 12x 5 kg II-12x7,5kg III-13x7,5kg
(Trzymam się instrukcji, robię wolne i trzymam u góry, plecy palą, kręgosłup ok, ale mięśnie płoną, nie ustąpię, daję radę)
D. plank 40 sekund - palił mnie brzuch w trakcie, strasznie!
Na koniec orbi - 20 minut.
2. Miska
W przedostatnim posiłku miała być sałatka, ale nie zdążyłam zjeść- przeniosłam do kolacji, uprawiam hobby pt: pracujmy od świtu do nocy
Nie zniechęcam się, daję radę, poza tym póki mam czas na siłownię - nie ma co dramatyzować
Zmieniony przez - Vowthynowa w dniu 2013-11-15 19:23:36