04.11.2013 DNT "Misja Kazachstan - 1 dzieŃ"
Dzisiaj jest dzieŃ wylotu. Spakowana, zwarta i gotowa. prawidŁowy rozkŁad miski, pÓki co odkŁadam na bok, bĘdzie ciĘŻko go utrzymaĆ.
Na sniadanie konkretny omlet i chlebek razowy i wyruszam. W plecaku jablka, kanapki i nalesniki. Wazne zeby nie zapomniec pic, zeby sie nie wysuszyc na wior.
Droga z Krakowa do Warszawy przebiega szybko. W trakcie drugiej krzyzowki, okazuje sie ze juz ladujemy. Godzinka czekania i lecimy do Kijowa. Tutaj musze sie odprawiac na nowo, na szczescie nie trzeba wypelniac immigration cards i calosc idzie szybko. Przestawiamy zegarki do przodu o godzine. Na tych dwoch lotach dostaje prince polo (jestem twarda i leza schowane w plecaku), dodatkowo szef daje mi bounty na dalsza droge (czeka na Malza w plecaku). Lecimy do Kazachstanu- 4'5 h lotu i druga zmiana czasu, tym razem o 4 h do przodu. W trakcie lotu kimam, zaslonka na oczy swietna sprawa, dzieki temu jakos daje sie usnac. Po 2 godzinach daja jesc (wczesniej wciagnelam 2 buleczki) - kurczak z ryzem i warzywami, niestety w jakims sosie, salatke, maslo, buleczke i ciacho (ble niedobre). Ide spac dalej i budze sie na ladowanie. Masakrycznie zatkalo mi ucho. Ladujemy, wiara klaszcze. Jedziemy taxi do hotelu w sam raz na sniadanie
05.11.2013 DNT "misja Kazachstan dzien 2"
Sniadanie o 6:30 (ok 1 w nocy) juz jak na lejdi przystalo
- 3 jajka na twardo,
- 2 omlety,
- 2 krometki chleba,
- fura pomidorow i ogorkow,
- arbuz i melon.
I do wyra. Latwo sie mowi, idz spac, na szczescie padlam jak mucha. 3h spania (ledwo wstalam), prysznic, nalesnik i na targi
.
.
.
.
O 17 lokalnego czasu koniec. Zoladek sie skreca, czas na lokalne specjaly, tylko gdzie? Znalezlismy mala knajpke na uboczu, w PL bym ja olala bo wyglad zewn na nic milego nie wskazywal a tu niespodzianka, cos a la pizzeria z parkietem Wcielam:
- solianke - zupa z mixu mies ( tutaj mikroskopijny), oliwki, cytryna, odrobina smietany,
- salatka z pomidorow, papryki, zielonych ogorkow + buleczka,
- baranina pieczona z ziemniakami, papryka i cebulka,
- chaczapuri (resztka czeka i wola z blatu, zaraz sie na nia rzuce bo juz mnie ssie
Teraz prysznic, zjesc resztki i do spania, bo ledwo stoje. Wy jecie obiad, a ja zaraz bede ogladac dobranocke i lulu ale zeby do konca nie bylo, to zrobie kilka polamanych burpich
Widok z okna z hotelu:
Zmieniony przez - Vredotaa w dniu 2013-11-11 18:07:21
"No pain, no gain"
"People ask me how to eat well. It is simple. You look like what you eat. If you look like a garbage can, you are probably eating garbage. Eat lean and mean whole foods if you want to look lean and mean" Arnold Schwarzenegger
.................
Mój Dziennik:
http://www.sfd.pl/DT_Vredotaa_-t958238.html