Wczorajsza miska to była porażka, nie wyszedł mi chleb, piekłam w nocy a rano jak zaczęłam kroic to mi się rozsypał- nie wiem co zrobiłam źle
rano mam za mało czasu żeby coś kombinowac i aż jeden sklep w drodze do pracy, więc padło na razowca. Zjadłam i w nagrode miałam zaj**iście bolesne wzdęcie. Więc wieczorkiem była joga.
Trening: we wtorek byłam na hatha jodze. Wiem że joga jest trudna bo kiedyś ćwiczyłam z p90x, ale to był hard core. Stałam na głowie
narazie w oparciu o ściane
i spięta paskiem siedząc unosiłam ciało nad podłogą opierając się na dłoniach , trwało to kilka sekund alke dla mnie to sukces
(nie wiem jak sie ta asana nazywa
). Bardzo mi się podobało, napewno przynajmniej raz w tygodniu będe chodziła na te zajęcia. Troche mi plecy puściły, kark dalej mam spięty, ale plecy mam jak Elastyna
Na serio po zajęciach czułam się mega lekka, i nie wiem jak to nazwać ale czułam luzy w ciele, szczególnie w plecach. Jestem nakręcona
Dziś planuje iśc
na siłkę, ale mam opory bo jak sobie pomyśle o moim grubym dupsu które będe wypinac choćby przy przysiadach to mam wątpliwości
Pomiary:no tyle to jeszcze nie ważyłam
no i mieszcze się aż w jedną pare spodni, w inne też sie mieszce tak do 3/4 uda
Samopoczucie :obleci
Zmieniony przez - czastka w dniu 2013-09-05 08:41:57
moje dzisiejsze śniadanko, chlebek gryczno-ryżowy pieczony nocą
Zmieniony przez - czastka w dniu 2013-09-05 10:28:06
Zmieniony przez - czastka w dniu 2013-09-05 10:30:46