Uff..
Ogarnęłam już rzecz najważniejszą i teraz mogę wrócić do samej siebie.. Co prawda, przed powrotem smarkatego muszę jeszcze ogarnąć całą chałupę ale to już pikuś będzie.
Obecnie robię lekki trening.
Dieta: 1500kcal, 90B/80T/90Ww
Protokoły odstawione żeby w wynikach nie mieszać. Robię je powoli bo na raty..
Rozgrzewka: HIM, HAM, Mawashi.
1. Przysiady (3x6-8):1x8x35kg, 2x6x40 sztanga.
2. Przyciąganie drążka wyc.dolnego do mostka 3x8-10: 1x10x45kg, 1x10x50kg, 1x10x55kg
10 min orbi: zrobione.
3. Goblet squat 3x8-10: 1x10x17kg, 1x10x19kg, 1x8x21kg (z hantlą).
4. Wyciskanie hantli jednorącz stojąc 3x6-8: 1x8x6kg, 1x8x7kg, 1x6x9kg
10 min szybkiego marszu na bieżni skos dodany: nachylenie 5, prędkość 6 km.
5. Wznosy nogi w leżeniu na boku 3x10: zrobione.
6. Podciąganie nóg w zwisie 3x5: zrobione.
Bieg na bieżni: 20min, prędkość 8,5-9,5km/h
Komentarz:
Jako pierwsze ćwiczenie powinny być wypady.. Ale w sumie już długo nie robiłam przysiadów, więc tym razem podmieniłam ćwiczenie mimo że dalej mam goblet. Nie było rewelacji - ale jak się odstawia na jakiś czas ciężki trening to tak niestety jest. Myślę jednak że szybko odrobię zaległości (i że Szefowa mi wybaczy niesubordynację)
Na końcu powinien być bieg 10 min. ale dołożyłam trochę żeby mi wyszło aero po treningu.
Muszę dobrze pogrzebać na Forum żeby tego wioślarza ogarnąć. Podoba mi się taka forma pocenia. Ale bułka z masłem toto raczej nie jest. szczególnie że komputer od wiosła jest w naprawie i jeździ się na czuja. Muszę sobie włączyć minutnik w telefonie i liczyć pociągnięcia. No i technikę solidnie ogarnąć.
Na boku: zachciało mi się zapuścić włosy i zaczynają mi już cholernie przeszkadzać.. Chyba będę musiała zacząć chodzić
z kokardką...
Miska na jutro:
Do picia: woda, kawa, kombucha.
Apteka: wit.C 2gr, rutyna 500mg, wapno chelatowane z wit.D3 - dwie piguły, 1xZMA na noc, Omega Gold - jedna piguła.
Warzywniak: kap.kiszona, brokuł, pomidor, ogórek.
http://potreningu.pl/dzienniki/zywieniowy/503fdaa49a634cc72f055df4/corum/dzien/2013-08-22