Udało mi się dopiero położyć spać koło południa.. 6h, posiłek i na trening. 10g Swhotime'a postawił na nogi! Lubię to uczucie dzięki któremu mogę przenosić góry ale dzisiaj wyszło moje niewysypiania się przez te kilka ostatnich dni. Trening dał mi nieźle po tyłku.
Zaraz kładę się spać i wstaję koło 6. Muszę jechać na kurs do Lublina, jeszcze pewnie pośpię w busie.
Jutro pewnie nie dam rady zrobić interwałów poza tym muszę odpocząć. W niedzielę wieczorem zrobię po powrocie do Białegostoku.
W następnym tygodniu będę miał trochę więcej czasu niż w tym więc będą już filmiki z treningów i foty szamy!
4 obwody
A1. Podciąganie wąsko podchwytem broda ponad drążek 4-6powt
11.25/10/7.5/5
20/20/15/15
A2. Wiosłowanie sztangą nachwytem 6-8powt
92.5/87.5/82.5/77.5
95/90/85/80
A3. Martwy Ciąg ze szrugsem z podium 10-12 powt
Taki sam jak przy wiosłowaniu
A4. Żuraw 10-12 powt
cc
120 sek przerwy
Siła podczas każdego obwodu była ale za to źle ze mną było pomiędzy. Lało się ze mnie jak cholera, zbierało mnie na wymioty, zawirowania w głowie. Ciężar przy podciąganiu tak zwiększony za radą Wojtka- nie było to wykonane idealnie technicznie ale lepiej weszło niż przy mniejszym. Zdawało mi się tydzień temu, że źle wchodzi mi żuraw na dwójki (a następnego dnia przekonałem się, że jednak daje radę bo miałem niezłe zakwasy) podciągnąłem trochę technikę i zaj**iście dzisiaj poszedł. W końcu jestem zadowolony z treningu na plecy bo widzę i czuję, że grzbiet a w szczgólności najszerszy się rozwija.
Przed treningiem: BurnShape 3x, Showtime 10g
W trakcie treningu: BCAA Plus 20g
Po treningu: Pure Whey 50g, Crea 5g
Na noc: Iron Test 3x
Dodatkowo: Omega 9g