Czekolady mi się chciało nawet.
Miska tak wychodzi ostatnio- jak siedziałam w domu, w ogóle nie czułam głodu, napychałam na siłę,a teraz konia z kopytami bym zjadła.
Wczoraj do 12 w nocy rybę po grecku robiłam, bo mi się cchiało.
W robocie nie mogę, codziennie zamawiają jakieś śmieciowe żarcie. Słodyczy na tony i chude jak szkapy- wkurvvia mnie to okrutnie.
A ja skromnie jak zwykle, pudełeczko i omlecik, pudełeczko i rybka, pudełeczko i chlebek.
I co chwilę :
Może ciasteczko?
Może żelka?
Może cukierka?
Może czekoladki?
Zamawiasz placka po węgiersku?
A może gyrosa?
Nie dzisiaj pizzę..
Och**ejęęęęęęęęęęęęęęęęęęęę.
I tym optymistycznym akcentem stwierdzam, że życie jest niesprawiedliwe.
A i nie dodałam o pobliskiej cukierni, z której przynoszą ciasta, ptysie, eklerki i pączki na tony!!!!!
Zmieniony przez - Gesti w dniu 2013-03-14 21:44:45
Stop boring me and think. It's the new sexy...