Wlazłam na siłownię i dramat zero miejsca do ćwiczenia, wszystko zajęte, maszyny, sztangi, bieżnie, rowery, zostały hantelki 2-5 kg. Po 5 minutach stania gotowa byłam się obrazić i pójść, zwolniła się maszyna do prostowania, a że stałam blisko to ją zajęłam no i trening zaczęłam od dupy strony
Robiłam na zmianę prostowanie ze wznosami.
Później ściąganie drążka do klatki nie połączyłam z wyciskaniem sztangi, bo nie miałam jak - ławki i sztangi ciągle zajęte..
Wlazł przysiad, bo się zwolniło, to kurde mole brak obciążeń adekawatnych do moich potrzeb. Zrobiłam rozgrzewkową ze sztangą i dowaliłam od razu 50 kg, bo wybór miałam między 20 kg a 50 kg lub obciązenie z jednej strony no to sobie nie poszalałam, bo 50 na dzień dobry to było dużo. Odczekałam jakąś dłuższą chwilę, bo i tak byłam zmasakrowana i się udało zmniejszyć na 40. I tak zostało.
No i wyciskanie [zmotywowana ciężarami Lejdis]- postanowiłam dźwignąć te 20 kg. Druga seria jakoś poszła, ale w 3 to tak średnio miałam siłę.
łopatki na razie nie bolą, zobaczymy co będzie jutro:)
Zmieniony przez - Gesti w dniu 2013-01-16 22:37:21
Zmieniony przez - Gesti w dniu 2013-01-16 22:38:33
OK - zrzutu z treningu i diety też nie mogę wrzucić. Nie wiem o co chodzi, ale chyba dziewczyny wrzucały dzisiaj przynajmniej miski..
Zmieniony przez - Gesti w dniu 2013-01-16 22:40:10
Zmieniony przez - Gesti w dniu 2013-01-16 22:41:20
Stop boring me and think. It's the new sexy...