Miska była nieliczona, ale czysta, grzechów nie było:
Śniadanie tradycyjnie kanapka z chleba razowego, plus ser żółty
II śniadanie omlet z 3 jaj z warzywami
a potem był bankiet a po bankiecie zjadłam mięso, z białym ryżem ale basmati, jajka i duuużo wody bo było ostre :)
26.09
Tu już liczyłam, zaplanowałam tylko nie wiem czy wklejać bo ją zepsułam, niestety zgrzeszyłam pączkiem.
27.09
Miska:
suplementy: tran, magnez z calcium (czy wspominałam już że lepiej mi się śpi - to chyba zasługa magnezu?)
Aktywność:
Trening A tydz 5 3x10powt
A. Przysiad ze sztanga na plecach 10x20kg, 10x22,5, 10x25kg
B1. wyciskanie sztangi skos góra 10x15kg, 10x17,5kg, 10x20kg(ostatnie to już z pomocą)
B2. przyciąganie drążka dolnego siedząc do brzucha 10x18kg, 10x23kg, 9x23kg
C1. prostowanie nóg w siedzeniu 10x23kg, 10x30kg, 10x36
C2. wznosy tułowia z opadu 3x10
D. plank - nie biorę ze sobą zegarka
+plus orbi 15 minut
A przysiad, ostatnio jak robiłam przysiad to się doczepił koleś z dobrymi radami i znowu mi namieszał w głowie, i dziś się przez niego trochę miotałam, ...........ale tyłek mnie boli makabrycznie
B1 wyciskanie skos, ostatnie dwa powtórzenia pomagał mi chłopak, w ogóle dziś się sztanga wydawała bardzo ciężka
B2 tu też nie miałam siły
C1 nogi mnie paliły, zauważyłam że wiele zależy od ustawienia maszyny, ale to ostatnie powtórzenie ledwo ledwo
C2 wznosy z opadu, przyznam że tu mi się robi coraz trudniej, zamiast łatwiej
a w PLanku trzęsłam się galareta