Chernushka // Redukcja // KSZTAŁTOWANIE CIAŁA I UMYSŁU

7 czerwca 2012

Dziś pierwszy raz wyszedł mi omlet. Nic się nie rozpadało. Ostatnio próbowałam zrobić z zamoczonymi na noc owsianymi płatkami i chyba przez to nie chciało się związać i cały się rozpadał.
Neysha dzięki za wskazówki - PYCHA
co prawda, zamieniłam płatki owsiane na płatki z ryżowe i nie dodałam wiórków- bo nie było w domu. Było dużo truskawek z dodatkiem czereśni. Dziś Święto, więc sklepy zamknięte.
Jutro na zakupy - wiórki też są na liście. Ostatnio mam ambę na wszystko co jest kokosowe W domu mam olejek, w torbie treningowej płyn pod prysznic i masło do ciała.

na razie wrzucam miskę, wieczorkiem będzie trenio

Rozkład: 130B/70T/130W

Warzywa: ogórek kwaszony , ogórek zielony, kalarepa, papryka, czosnek
Napoje: woda ok. 1,5L, kawa, herbata zielona.
Suplementy: magnes, glukozamina, Omega 3 Gold (olimp)

I. 524kcal, 18g białko, 21g tłuszcze, 64g węglowodany
OMLET:
-Płatki Ryżowe - 50g (nie wiem czy można, jeżeli nie, to odstawię
-Jaja kurze - 2szt.
-Truskawki - 200g
-Czereśnie - 100g
-Olej kokosowy - 10g

II. 385kcal, 27g białko, 13g tłuszcze, 40g węglowodany
-Kurczak udziec - 130g
-Płatki Ryżowe - 40g
-Burak - 150g

III. 316kcal, 25g białko, 13g tłuszcze, 24g węglowodany
-Burak - 150g (sałatka z kiszonymi ogórkami i czosnkiem)
-Kurczak udziec - 130g
-Płatki Ryżowe - 20g

IV. 199kcal, 26g białko, 11g tłuszcze, 0g węglowodany
-Kurczak pierś - 120g
-Orzechy brazylijskie (BAKALLAND) - 10g

V. 236kcal, 33g białko, 12g tłuszcze, 0g węglowodany
-Łosoś norweski wędzony na zimno sałatkowy KORAL - 150g

Suma dobowa: 1660kcal, 129g białko, 70g tłuszcze, 128g węglowodany

______________________________________________________________________

Edit: Nie przepisałam jednego posiłku. Chwilowo korzystam z obcego Internetu. Niestety tutaj jest limit, nie mogę generować rzutów. Męczę się w przepisywanie.

Zmieniony przez - chernushka w dniu 2012-06-07 14:59:38

Nigdy nie moczyłam owsianych całą noc, jedynie 15-20 minut (góra) przed przygotowaniem omletu. Zrób koniecznie z tymi wiórkami dodawanymi bezpośrednio do masy - jak dzisiejszy omlet ci podszedł, to przy tym z przepisu z mojego dziennika zaliczysz zejście Wiórki świetnie smakują jak się je zmiesza z jajkami i owsianymi, mam wrażenie, że smażenie jeszcze bardziej uwydatnia ich smak. Smacznego

Neysha poranek był kokosowy obłęd z truskawkami

8 czerwca 2012

Ale mam pecha.:'-( Krew mnie zalewa.
wyszłam dziś rano z psem. Jak zawsze, smycz kolczatka, przy nodze. Już byłam przy klatce jak spotkałam sąsiadkę. Ona zawsze swoją psinkę luzem puszcza. A ta wariuję. nie wiem co tej odbiło, ale podleciała do mojej i bez ryku do gardła. Loka się zdenerwowała i się sczepiły. Nie było by problemu, jakby ta druga była większa, a to małe skacząca popyerdułka. Qużwa, próbowałam swoją odciągnąć, ale nie dawałam rady. Mocno chwyciła za szyję. Wystraszyłam się że będzie po tym psie. Przy tej wielkości i sile szczęki, wystarczyło by z parę szarpnięć. Tak próbowałam, że mi też oberwało się. nie wiem który pies, ale moja ręka ucierpiała. Później miałam tel od sąsiadki, przepraszała. Tylko już jest po zawodach. Niech lepiej pilnuję swojego psa, który wszystkich zaczepia , prowokuję i gryzie, i chodzi lepiej na smyczy i w kagańcu.

A niby mówią że amstaffy są bestii. G**no prawda. Realia są inne. Moja nigdy nikogo nie zaatakowała. Dzieciaków nawet takich 2-3 latków uwielbia, ludzi inne psy, szczeniaki, do każdego podejdzie, da się pogłaskać .
Byłam u lekarza- antybiotyk, przeciwbólowe, szczepienie TT. Wesoło.
Dostałam też od znajomego Weta dobrą maść. Powiedział, że antybiotyk+maść x3 powinno szybko zadziałać. Wzięłam ketonał, jak na razie mam trochę wspuchnęte palce. Źle nie jest(ale są wszystkie palce- trzeba się cieszyć. Mogłam ję stracić) Nie mogę do końca zgiąć, ale może to przejdzie. Zobaczę jak będzie rano.

Z siłownią też trzeba będzie kombinować. Jutro się przejdę -zobaczę co mogę robić. Na pewno nie odpuszczę. W najgorszym wypadku przez tydzień będę katowała nogi, brzuch, pupę, plecy. No i będę pracowała nad kondycją w bieganiu. Nie ma lekko.

Miska dziś nie była liczona, tzn. rano był niebialski omlet, później był kurczak z grila z warzywami na mieście, orzechy brazylijskie (70g) rzucone do torebki, pomarańcza, łosoś wędzony (150g- 2 polowa opakowania z wczoraj)


EDIT: żeby nie było, coś pięknego dziś też było.
Dzisiejsza poznańska panorama :)





Zmieniony przez - chernushka w dniu 2012-06-09 02:32:22

U mnie na osiedlu norma - paskudne kundle puszczone luzem, zero wychowania, paniusia idzie i się drze: "Reksio, Reksio, do nogi, no już, już", a Reksio w głębokim poważaniu ma paniusię, bo paniusia odwołania psa nigdy nie uczyła. Ja się nie cackam - co prawda łapki Twej nie zazdroszczę i źle się stało, że oberwałaś, ale ja swojego owczarka po prostu spuszczam. A ona robi porządek. Teraz mam tak, że jak mnie widzą, to zapinają psy na smycz. W każdym razie ludzie NIGDY się nie nauczą, że psa trzeba wychowywać, a nie tylko karmić i na kupę wyprowadzać.

Niech się ręka szybko goi, a sunię pomiziaj, takie przeżycie dla psa to też nie jest bajka, niestety.

ale odpocznij troche po szoku, bo to jednak stan zapalny ktory dziala na caly organizm, a na list odpowiem jak chwile znajede

Dziękuję za wsparcie i zainteresowanie, bardzo mi pomaga. A już myślałam że przestałam być obserwowana.
cascada ja swojej nie puszczam, bo my bardzo lubimy kotków. A oprócz latających luzem psiaków, jeszcze jest mult kotów. To dopiero by była zabawa . spuszczam ją w sprawdzonych pod tym względem miejscach.
obliques rozumiem, z niecierpliwością czekam

Źle nie jest. Jak kości nie wystają i ilościowo się zgadza, to się nie liczy. Szok już minął , stan zapalny jeszcze trzyma.
Ja kiedyś ze złamaną kostką biegałam po podwórku jak miałam 15 lat. S pękniętym żebrem musiałam zaliczać slalom z kajaków. Dostałam tylko zastrzyk ketanolu międzyżebrowo i do boju. Po czym od razu do wody i 1 km płynąć tre było. To dopiero było milusieńko, jak po wejściu do zimnej wody ketonal puścił. (byłam wtedy na obozie sportowym).
Wczoraj jeszcze moczyłam rękę w wodzie z szarym mydłem. Biorę antybiotyk, więc parę dni i powinno być cacy.

Ahh te psiaki. Sąsiadka powinna zasponsorować wycieczkę do weterynarza :) Zdjęcie ekstra, jak z mojej pracy, tylko nie to miasto hehe Bardzo ładne jedzonko :)

Wiem co czujesz. Aczkolwiek myślalam, ze w Poznaniu lepiej pilnują psów. Mieszkam na wsi i tu jest dramat - sąsiad ma wielkiego wilczura, który ma na koncie pogryzienia kilku osób w tym mojego chłopaka. byla policja itd, upomnienia... a pies i tak lata luzem pod okiem cofniętego w rozwoju syna (naprawdę jest umysłowo chory), który ma dziwną przyjemność w szczuciu. :( Tragedia.

mgds Na szczęście mam dobrego sprawdzonego weta, który zna się na sprawie. Wizyta bardziej była skupiona na mnie , bo z młodą nic się nie stało. Ma lekko zadrapany nosek.
SeaHorse czy Poznań czy nie Poznań - nie ma różnicy. Jak mówiała moja ciocia, "są ludzie i są parapety"

Właśnie, jedzonko...
...wczoraj kupiłam w biedronie pstrąga (1,99 zł/kg). Patrzę na niego, on na mnie i się zastanawiamy co z nim zrobić.... Chyba zorganizuję mu doborowe towarzystwo w postaci Czosnku, Majeranku, mis Cytrynki, innej elity, owinę kocykiem termicznym wszystkich (folia aluminiawa) i wyszlę do SPA/ pieca Niech mają to co im się należy