SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Przemiana Sylwetki 2012 + rzeźba/ Kendra/ podsumowanie str. 27,28

temat działu:

Ladies SFD

słowa kluczowe: , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 30738

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 701 Wiek 36 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 10356
Ja się nic u Ciebie nie odzywam, ale czytam caly czas i podziwiam, lubię Cię czytać. Zwłaszcza, że jestesmy dość podobne do siebie (wiekowo, pomiarowo, figurowo itp.). Zawsze sprawdzam jak Ci poszło i mocno kibicuję, ale nie mam co sie odzywać, bo leszcz straszny jestem... tak tylko chciałam, żebyś wiedziała
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 1861 Wiek 36 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 28814
DT 1800kcal

Poszybowałam dziś z węglami, bo miało nie być treningu, ale zmieniły mi się plany dnia i mogłam poćwiczyć, więc musiałam dorzucić banana potreningowego i jakoś generalnie przekombinowałam miskę, a jeszcze zamierzam zjeść marchewkę z groszkiem nie doliczoną do michy. Może nie umrę.

Miska:
warzywa: marchewka z groszkiem, kiszone, papryka
suple: zma, tran, propolis



Trening:


1) szło dość ciężko, jakoś bolała mnie dziś lewa ręka i nadgarstek i bark. Rozgrzewałam co chwilę i jakoś udało sie zrobić PP. Po treningu ból przeszedł, więc ok.
2) kapnęłam się w piątej serii, że miało być po 3powt, a nie 5. Wniosek: jst zapas, trzeba dołożyć na następnym treningu.


Obwodówka:

30-25-20-15-10-5
Sit upy
Wznosy
Unoszenie nóg w podporze

czas: 23min

Sit upy i unoszenie nóg to jakaś mordęga była dziś. Brzuch palił niemiłosiernie. Próbowałam robić kolana do łokci w zwisie i o ile samo zwisanie idzie mi dobrze, to nogi co najwyżej na wysokość pępka mogę unieść

Zmieniony przez - Kendra w dniu 2012-04-28 19:28:41
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 1861 Wiek 36 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 28814
DGPP 1800kcal

Muszę uczynić dziś GPP, ale wyjątkowo mi się nie chce. Odkładam na wieczór. Póki co odpoczywam.

Drugi tydzień przeleciał. Mniej drastyczny niż pierwszy, organizm powoli się adaptuje i nie ma już takich mega zakwasów. Mimo wszystko dają się we znaki treningi. Życie ogranicza się do gotowania, spania, ćwiczenia i pracy. Nawet na spacery nie mam siły łazić. Bałagan w domu, sterta prania a ja mam w nosie

Trening: wklepię jutro co tam wykombinowałam.

Miska:
warzywa: papryka, cukinia, pieczarki
suple: tran, zma, propolis




Idę dogorywać na kocu gdzieś na jakimś miejskim trawniku....


Zmieniony przez - Kendra w dniu 2012-04-29 15:13:37
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 869 Wiek 29 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 15773
Kendra narobiłaś mi smaku tymi krewetkami Ja siebie nie rozumiem, jak jestem chora to mam straszny apetyt na dużą ilość mięska a powinno być odwrtonie..

"Sama wiedza nie wystarczy, trzeba ja jeszcze stosowac... Checi nie wystarcza, trzeba dzialac"

Mój dziennik http://www.sfd.pl/Czarnula/Redukcja_podsum.str_39-t830749-s39.html 

http://www.sfd.pl/Konkurs/Czarnula-t852671.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 1861 Wiek 36 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 28814
to się ciesz, bo mnie na białe buły wtedy ciągnie i kisielki ZDROWIEĆ!
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 869 Wiek 29 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 15773
Ja już nie pamiętam jak smakuje biała bułka Dziekuję Kendro Nie spamuję bo to Twój dziennik konkursowy, zmykam się zdrzemnąć

"Sama wiedza nie wystarczy, trzeba ja jeszcze stosowac... Checi nie wystarcza, trzeba dzialac"

Mój dziennik http://www.sfd.pl/Czarnula/Redukcja_podsum.str_39-t830749-s39.html 

http://www.sfd.pl/Konkurs/Czarnula-t852671.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 1861 Wiek 36 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 28814
wczoraj odtańcowałam GPP na kształt Rzeźni Moralesa, ale, że zyebał mi się stoper to robiłam:

10x burpee
30x pajac
10x mountain na nogę
30x walka z cieniem

3x obwód.
czas nieznany: ok. 4min

i padłam. Nie znoszę GPP. Nie potrafię przygazować odpowiednio. Już po burpee miałam ochotę się położyć i skończyć taka zadycha. No nic.. ważne, że zrobione, bo odwlekałam do ostatniej chwili.
_______________________________________________________
DT 1800kcal

Pomiary:
Pomimo cenzury konkursowej jaką zaobserwowałam, póki co podaję wymiary, żeby Szefowe miały jasny ogląd co się u mnie dzieje, poza tym uważam, że po cyferkach raczej nikt sobie mnie nie zwizualizuje. Może ocenzuruje w późniejszym czasie - póki co wstawiam, dla potomnych

Pomimo zmiany diety (zamiana rotacji na constans) coś tam leci. Waga stanęłam, ale właśnie mi się okres zaczyna więc zrozumiałe.

POMIARY TYGODNIOWE[cm]:

biust 96 94 93 (-1)
pod biustem 79 80 78 (-2)
talia 74 74 74 (0)
pępek 86 85 85 (0)
biodra(kości) 92 92 91,5 (-0,5)
biodra(najszersze) 101 100 100 (0)
udo 60 59 58,5 (-0,5)
łydka 36,5 36 35 (-1)
biceps luz 30 30 30,5 (+0,5)
waga 75.5 74.4 74,2 (-0,2)

Miska:

Pozostaje bez zmian.
na dziś:


Trening:

Bardzo udany trening. Świetne nastawienie i siła psychiczna. Moc.

1) Przysiad: 4 serie dupskiej do ziemii, ostatnia ciężko - gięło mnie, kolana niestabilne. Nadal robię na krażkach pod piętami i służy mi to. Próbowałam bez, ale lecę na ryj. Kolana nie protestują.
2)MC: nadzorował mnie dziś trener i pochwalił technikę Przy 70kg pomimo chwytu naprzemiennego wypadł mi ciężar, ale też z techniką już nie czułam się najlepiej - barki wyrywało mi do przodu i automatycznie puszczały mi łopatki. Paski by się przydały chyba...niefart, bo akurat czekam na przesyłkę z sfd


+ 4obwody

1. 15x burpees mięskie rozkrok
2. 10x pompka jw
3. 5xTGU 6kg
czas: 34min

ostatnio:
4 obwody
1. w rozkroku, ostatnie 4 w 4 obwodzie damskie
2. damskie
3. 1 seria 8kg, pozostałe 4kg
Czas: 25min


Pomimo tego, że czas znów gorszy to trening o wiele cięższy. Wszystkie pompki udało mi się zrobić męskie, chociaż musiałam robić przerwy co 2-3. Masakra. W ostatnim obwodzie padałam na pysk - dosłownie. TGU nabrało fajnej dynamiki, chociaż to 6kg mocno czułam, wracając do leżenia musiałam w ostatniej fazie asekurować drugą ręką, bo bałam się, że dostane w twarz. Lewy nadgarstek rozbolał, ale udało się dokończyć. Nadal jestem pokrają burpeesową - dynamika pozostawia wiele do życzenia Zaskoczyło mnie moje nastawienie - pierwszy raz mój wewnętrzny głos nie pieprzył "daj se spokój, o kierwa już nie dasz rady itd." pierwszy raz słyszałam NO WSTAWAJ! DASZ RADĘ! JESZCZE!!!!

Zmieniony przez - Kendra w dniu 2012-04-30 13:56:38

Zmieniony przez - Kendra w dniu 2012-04-30 13:58:36
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 1861 Wiek 36 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 28814
DT 1800kcal


Trening wytrzymałość-siłowa:

- 100x sit up
- 50x thrusters ze sztangielkami* sztanga 23kg
- 25x MC *33kg

- 100x pompka *męska w rozkroku
- 50x thrusters *jw
- 25x MC *jw

czas: 45min
___________________________________
- 100x skok na podwyższenie
- 50x thrusters
- 25 MC


Trening zacny, niestety mogłam zrobić tylko 2 obwody - 45min, bo zamykali siłkę i mnie wywalili:'-(. Mimo wszystko dostałam w kość. Pompki chciały mnie zabić, ale zrobiłam jakiś postęp - obczaiłam optymalne ustawienie dłoni i postawiłam na robienie "w rozpędzie". Wtedy nawet 10x udaje mi się zrobić, kiedy skupiam się na maxymalnej głębokości to po 2 padam na ryj. Fakt, że pewnie robię płytsze, ale zawsze to męskie. thrustersy doprowadzały mnie do mdłości, ale o dziwo w drugim obwodzie szło mi lepiej niż w pierwszy - robiłam po 7 w serii, a w pierwszym po 4-5. Rozbolał mnie znów lewy nadgarstek i przy pompkach i przy thrustach, ale dałam radę skończyć. Ból ustępuje po ćwiczeniach.
Ubolewam, że nie udało mi się zrobić 3obwodu, bo miałam chętkę, chociaż i tak sponiewierałam się zacnie.

Miska:
warzywa: papryka, sałata, cukinia
suple: tran, zma, propolis

* zamiast cielaka wpadnie chyba karkówka z grilla.


...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 1861 Wiek 36 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 28814
DT 1800kcal

Miałam dziś wątpliwości czy jest sens trenować, bo dostałam okresu i czuję się względnie, ale ibuprom zaczął działać, apetyt dopisywał, więc stwierdziłam, że szkoda by było, tym bardziej, że jutro wyjeżdżam na 3 dni i nie będę miała możliwośi trenować, na siłkę pójdę dopiero w niedzielę. Póki mam siły nie chcę zawalać żadnych treningów. Odpukać narazie się udaje.

Trening:

Znów zaskoczyła mnie moja psychika, która była moim wielkim sprzymierzeńcem - doping i pełna motywacja



1) Progres, 35kg jednak już mega ciężko.
2) z racji, że inverted na ugiętych nogach nie jest dla mnie wyzwaniem, a na prostych - nie potrafię dociągnąć do klaty, stwierdziłam, że nie ma opieprzania i muszę zrobić 5 serii opuszczania. Pierwsza ładnie, powoli - kolejne ze wsparciem gumy, jednak wiele ona nie pomaga (chyba bardziej psychicznie wspiera). Udało się jednak dobrnąć do 5serii, tu niestety tylko 2x, bo grawitacja powiedziała PASS. Ale i tak jestem mega zadowolona, bo ledwo dawałam wcześniej radę jedną serię.


Obwodówka
+ 4x po 3 obwody
8x wskok na podwyższenie *5 sztabek+step
6x thrusters *23kg
5x Sumo DL Hi Pull *16kg
4x burpee *męskie rozkrok
czas: 35min
ostatnio:
4sztabki+step
23kg
16kg
męskie rozkrok
czas:38min


Czułam wyraźną poprawę w wydolności, mogłam zrobić cały obwód z 4ćwiczeń, bez zatrzymywania - ostatnio po 2 ćwiczeniach musiałam przerywać. Thrusty mnie sponiewierały, zwłaszcza, że wczoraj było x100, czego o dziwo nawet nie czuję. Burpee bez przerw - generalnie lepiej. Czas również lepszy, chociaż i tak była mała obsuwa, bo zagadał mnie facet i chwile zajęło mi tłumaczenie, że robię na czas

Miska:
warzywa: cebula, pommidory, sałata, kiszone ogóry
sumple: tran, zma, propolis



Wyjeżdżam na 3dni, więc prawdopodobnie wrócę dopiero w niedzielę do dziennika. GPP zaliczę, ostatni siłowy zrobię w niedzielę, więc bilans tygodniowy w normie. Gorzej będzie z miską (wesele mnie czeka), ale postaram się trzymać w ryzach, bo szkoda by było spieprzyć.


Zmieniony przez - Kendra w dniu 2012-05-02 14:31:42
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 1861 Wiek 36 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 28814
I po wyjeździe.

Od czwartku w rozjazdach, wesele, odwiedziny u rodziny itp. historie.
Miska czysta, niedojedzone węgle - wpadło jedynie kilka kieliszków wódki na weselu(niestety). Nie zmuszano mnie, ale w pewnym momencie absurd imprezy przeszedł moją wytrzymałość i musiałam się znieczulić, a wina nie było.
Jestem z siebie dumna, bo po raz 1 od roku udało mi się powstrzymać przed genialną kuchnią mojej mamy i ograniczyłam się jedynie do mięs jej wyrobu. Nie powiem, że nie ciągnęło, bo zayebiście ciągneło.

Jestem od wczoraj ledwo żywa. W czwartek popołudniu dostałam takiego bólu rąk po środowych treningu (opuszczanie + 12obwodów), że myślałam, że mi ręce uschną. Nie mogłam zasnąć z bólu, musiałam łyknąć ibuprom. Nigdy nie miałam takiego bólu kończyn - miałam wrażenie, że boli mnie wszystko: mięsnie, stawy, kości - wszystko pulsowało...dramat. Powywalało mi żyły - dziś już jest ok, chociaż czuję i łokcie i nadgarstki i kolana...ogólny flak.
Odporność razem z okresem poleciała na ryj - opryszczke mi wywaliło.

Omijam GPP w tym tygodniu na rzecz regeneracji. Pomimo 2 dni rege czuję się niedotreningu.
Jutro robię siłowy z obwodami brzuchowymi.

MOCY PRZYBYWAJ!
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Emila,inna redukcja

Następny temat

dieta przy wyczynowym sporcie

WHEY premium