Mathilda - Eksperyment str.37

Mathilda, krótko, jest na plus , widać ze z dołem brzucha będzie duza walka dietetyczno- psychiczna, reszte napisze na priv, a co do kontynuacji to gdy znajdę chwile to cos wymyślimy

Dobra, to ja czekam w takim razie, a puki co będę ciągnęła dalej to co mam. Hormony mi też chyba szaleją, bo mam wszędzie wypryski i plamienia, więc cały czas organizm próbuje poradzić sobie po odstawieniu tabletek. Dam radę. Daleko już zaszłam i się nie poddam, tylko ostatnio czuję się strasznie zmęczona, ale to chyba bardziej psychicznie.

mathilda, oczywiście, że powinnaś być zadowolona - takie spadki (-7 cm w brzuchu!), reszta przyjdzie później. I widać po brzuchu, biuście, tyłku. Niech MOC będzie z Tobą!

super! gratulacje! ciezka praca nie poszla jednak tak na marne jak przewidywalas

Dziewczyno! Super! Pięknie się zmieniasz.Twoja zmiana jest mi o tyle bliska, że mam prawie identyczne wymiary i też: problemy z fatem na brzuchu, odstawieniem tabsów, zaparciami.

Mam nadzieję, że z psyche się u Ciebie poprawi i kryzysy i zwątpienia pójdą w dal. Nie myśl w kategoriach "tyle jeszcze muszę schudnąć", bo tryb życia, jedzenia, ćwiczenia - powinien pozostać Ci już na całe życie. Zmieniać się powinien tylko reżim i btw. Może powinnaś trochę odpocząć? wrzucić na luz? przestać liczyć na jakiś czas? To wszystko powinno dawać jakiś fun...inaczej ciężko wytrwać w tym cały żywot...Pozdrawiam i jeszcze raz gratuluję efektów!

Dzięki dziewczyny za wszelkie ciepłe słowa i rady. Walczę cały czas z kompleksami z dzieciństwa, z bulimią i w pewnym stopniu samotnością - brakuje mi rodziny z prawdziwego zdarzenia, mam tylko babcie i dziadka i mojego przyszłego męża i czasem brakuje mi tego "uczucia", że gdzieś przynależę. Życie na emigracji wcale łatwe nie jest, a wszyscy myslą, że my tu na pieniądzach śpimy. Mam rodziców, tylko nie mam z nimi kontaktu(bardzo mnie zranili i nadal ranią), jestem takim rodzajem wyrzutka, którego się nie chce. Dzięki nim cała rodzina praktycznie sie odwróciła, pozostali tylko Ci którzy mnie znają i przykre to, że planując ślub zaprosić moge tylko 2 osoby a reszta to Przyjaciele, obcy ludzie, nie rodzina, którzy wiedzą jaka jestem i znają mnie wystarczająco, aby uznać, że mimo emigracji, warto tą znajomość pielęgnować na swój sposób. Faktycznie musze wrzucić na luz, bo mam za duże ciśnienie. Ciężko mi się pogodzić z tym jak moje zycie wygląda, za bardzo porównuję sie do innych, a przecież garstka osób jednak mnie Kocha, więc chyba tak na prawdę jestem szczęśliwym człowiekiem, bo Dobrzy ludzie są blisko, a Ci fałszywi są w p***u daleko i nie powinnam się przejmować, nawet jeśli mówią miedzy sobą na mój temat. Chyba chce im pokazać, że też cos znaczę, że też mogę siagnąć coś a zwłaszcza to, z czego byłam wysmiewana.

Trche emocjonalnie się zrobił, ale siedzi to we mnie od dłuższego czasu i chciałam to z siebie wywalić. Dzięki.

To moj dzienniczek - więc chyba mogę

walczę dalej

Liczy się to co jest dziś i Ci którzy są przy Tobie teraz. A dziś masz ludzi, którzy Cię kochają, pracujesz nad sobą z bardzo fajnymi efektami - grasz o lepsze jutro i piłka jest po Twojej stronie! Możesz wszystko Dupka do góry

super wynik
dużo osób Ciebie zrozumie, bo dużo jest na emigracji, tez wiem jak to jest, więc wiem co czujesz ważne by iść do przodu !!

Mathilda musisz się po prostu trzymać, obrać cel i do niego dążyć. Olać rodzinę jeśli nie możesz mieć w nich przyjaciół to po co Ci taka. Teraz jesteś daleko od nich tym bardziej jest Ci łatwiej nabrać dystansu do tego. Ja mam tylko ojca i brata, a u mnie nie ma żadnych ciepłych stosunków raczej i nigdy nie będzie. Wg nich też pewnie wszystko robię nie tak, ale ja na to leję, po co mi ich opinia, moje życie moja sprawa.
Po prostu trzymaj fason. Po drodze czeka Cie jeszcze dużo pięknych chwil, ślub, dziecko, to daje dużo radości.

Totalna niemoc dzisiaj... poszłam na siłownię... ale nie mogłam sie zmusić do ćwiczeń... pierwszy raz po prostu mi nie szło... uznałam, że po prostu muszę odpocząć.
Czwartego posiłku nie było, zjadłam za to sporo orzechów - nie wiem ile, nie liczyłam, wiem, że kcal przewaliłam, ale chyba tego własnie potrzebowałam. Jutro stanę na nogi.

Miska na jutro: