Dzięki za zainteresowanie wszystkim, także tym, którzy nie szczędzą mi słów krytyki [s.m.p.a. się sam ocenzurował? ;)]
Faftaq: tak zrobię, postaram się wrócić do diety zbilansowanej. To, że na LC lepiej się czuję, nie znaczy, że moje mięśnie odwzajemniają ten pogląd. :) Może faktycznie potrzeba im więcej paliwa z węgli, żeby zaczęły rosnąć.
Martwią mnie tylko te wzdęcia - na
high carb bywało nieraz tak, że gazowało mnie co kilka minut. Nie muszę chyba pisać, jakie to problematyczne w towarzystwie albo na siłowni.
Ryż nie powoduje wzdęć? Masz chyba na myśli biały albo parboiled? Co do warzyw, to może rozwiązaniem byłoby ich wcześniejsze podgotowanie na parze przed spożyciem?
Zamierzam przejść na zbilansowaną, ale wiadomo, że nie wrzucę od razu pełnej puli węgli do diety, bo może to wywołać opłakane skutki. Co ile zmieniać proporcje węgli i tłuszczy? Przypomnę, że obecnie przedstawiają się one tak:
B: 165, T: 170, W: 140 dni tren., 100 dni nietren.
Swoją drogą natrafiłem ostatnio na ciekawy artykuł z perfectbody:
http://www.perfectbody.pl/subpages/print.php?id=125
Sugeruje on w dość przekonujący sposób, że to nie węglowodany, ale właśnie tłuszcze sprzyjają odkładaniu się tkanki tłuszczowej w organizmie. To jak to wreszcie jest?
Regenat: spokojnie
Mój brzuch akurat rano płaski jak plecy nie jest, ale faktycznie bywa lepiej jednak rano.
Coś Ty się tak uczepił tych węgli? Widzisz, ile ładuję w zamian tłuszczy? To TEŻ energia, kieruj się kalorycznością, a nie samą obecnością węgli. Nie wiem, jaka jest Twoja dzienna kaloryczność, ale imo ponad 2700 na tą wagę to wcale nie jest mało. Btw, wjeżdżasz na mnie, a sam przybierasz na wadze znacznie wolniej, bez urazy oczywiście.
A, jeszcze małe pytanko do
faftaqa: piszesz, że mierzenie obwodów nie jest miarodajne. Zgoda, tylko jak w takim razie kontrolować postęp?