Uf, no to się porobiło. Ale od początku:
Byłem wczoraj u irydologa. Starszy pan, wnikliwie patrzał mi w oczy przez lupę, a następnie zaczął się pytać, czy czuję promieniujący ból w plecach na prawo, czy miewam osłabienia, niskie ciśnienie, biegunki (ostatnio niestety doszły, luźny stolec gdzieś z 7 razy dziennie...), wzdęcia i problemy pokarmowe.
No cóż... trafił. Jednak nie to jest to istotne - dużo bardziej interesująca wydaje się diagnoza - na skutek układu nerwowego dochodzi do zwężenia przewodów żółciowych w wątrobie, co powoduje zaburzenia jej funkcjonowania i metabolizmu, zatruwanie organizmu, a także odkładanie się szczawianów m.in. w stawach.
Jestem zaskoczony diagnozą, bo nikt póki co nie podejrzewał bezpośrednio wątroby w tym wszystkim, co się dzieje. Ortopeda i reumatolog zaś sądzili, że te
strzelające stawy i bóle w nich są spowodowane przeciążeniem.
Tak, jasne k***a, nie da się tego racjonalnie wyjaśnić, więc wszystko zgonić na siłownię... a najlepsze jest to, że dolegliwości stawowe najbardziej się nasiliły po zaprzestaniu ćwiczeń siłowych.
Dodam jeszcze, że miewam od dłuższego czasu pożółconą skórę (ale bez białek ocznych, więc żółtaczka odpada), który to objaw raz się nasila, a raz słabnie.
Przepisał sporo ziół, w tym popularne zioła na stres, jak dziurawiec, głóg, walerianek (czy jakoś tak), szyszki chmielu, melisa, nagietek czy kozłek lekarski, jak i takie na wspomaganie trawienia i wydzielania żółci, jak pokrzywa, siemię, rumianek i inne.
Mam podzielone je na przedposiłkowe i nocne napary. Na pewno spróbuję nie odstawiając leczenia konwencjonalnego. Nic na tym nie tracę (poza pieniędzmi), a wiem, że większość z tych ziółek ma udowodnione działania lecznicze.
A że tonący brzytwy się chwyta, to już swoją drogą...
Dzisiaj miałem "przeprowadzone" badanie nasienia w klinice leczenia niepłodności. Personel szpitalny dziwnie młody i cycaty jak na służbę zdrowia (ciekawe dlaczego)
, ale nie zmienia to faktu, że było to najohydniejsze doświadczenie związane z ejakulacją w całym moim życiu. Nawet TV z pornolem i świerszczyki w szafce niewiele pomagały.
Po prostu czujesz się okropnie ze świadomością, że za ścianą jest personel, pacjenci i pacjentki i wszyscy doskonale wiedzą, co Ty tam obok wyprawiasz
Ale no nic, jakoś się zmusiłem, co zrobić.
Dzisiaj też zrobiłem sobie 1szy raz samodzielnie zastrzyk z teścia
Waliłem w pośladek, więc było dość ciężko z nagimnastykowaniem się, aby dobrze odciągnąć strzykawkę i następnie powoli wstrzykiwać substancję. Tuż po trochę się przestraszyłem, bo nagle poczułem się bardzo słabo, bolał mnie trochę brzuch i zacząłem się mocno pocić, ale po kilku minutach wszystko przeszło i było git.
Pozdr///
P.S. Mimo wszystko mam nadzieję, że ktoś to jednak przeczyta