Miska 4.11.2011 DNT
na czczo: ocet jabłkowy
*w pracy:
1. owsiane, peak whey, maliny, len, wiórki kokosowe
2.i 3. łosoś wędzony, jajca, rzodkiewka, ogór, oliwa, ocet jabłkowy
*wieczór z winem, okazjowo:
4.deska serów, łosoś wędzony, pomidory z oliwą bazyliową, oliwki,
5. jabłko, brokuły, bób.
+ napoje: WINO (dużo wytrawnego, czerwonego), woda niegazowana, herbata zielona, herbata poziomkowo-żurawinowa i malinowo żurawinowa, herbata biała, 1xkawa czarna w pracy
+ suple : witaminy Multisport Olimp, Omega 3 Gold, Digest Plus, Quinoral (na włosy), Chela-Mag B6 (Olimp), olej z wiesiołka (kapsułki)
Sobota 5.11.2011
grypa żołądkowa i pawie - nie jadłam praktycznie nic (obiad wylądował w kiblu), ledwo piłam
Niedziela 6.11.2011
Ciągle żołądek kwiczy - dawałam mu co brał m.in. przegotowany brokuł, kilka płatków maca, kilka płatków pieczywa chrupkiego, dojrzałe jabłka bez skóry, białko na wodzie, jajka na miękko + dużo herbaty;
__________________________________________________________________
Obliques - dziękuję, mam nadzieję, że zrozumiałam.
Czyli: zaczynam teraz 3 serie x 10 powtórzeń, więc rozgrzewka ma być:
- 10 x 50% ciężaru max
- 5 x 70 % ciężaru max
- 3 x 80% ciężaru max
- 1 x 90% ciężaru max.
Nie rozumiem tylko - progresja czy regresja w seriach roboczych??
____________________________________________________________________
Inne...
Złachała mnie ta grypa żołądkowa jak ścierę w sobotę poszliśmy z Małżem do restauracji - obiad pycha - sandacz z piekarnika z kaparami i oliwkami; już w knajpie zaczęłam się źle czuć; w przepełnionym autobusie było już tak źle, że zasłabłam i Małż musiał mnie wywlec na przystanku, żebym nie zemdlała... po powrocie do domu siłą woli przebrałam się w dres i zaległam na kilka godzin z przerwami na pawie; próbowałam coś wciągnąć - nawet woda wywoływała natychmiastowy efekt pawienny... masakra. Dziś ciągle jestem słaba jak dziecko i muli mnie. Fuj. Ciekawa jestem czy i jak dam radę na treningu...
Zmieniony przez - pavilna w dniu 2011-11-07 08:27:16