Martucca - już wcześniej narzekałam, że przysiady sprawiają mi trudności, kilka razy cofałam się z ciężarami wstecz; robię też "na sucho" - i doopa, w dalszym ciągu lecę do tyłu, choć staram się schodzić z zadem jak najniżej; to nawet nie jest kwestia ciężaru - nawet bez lecę
przy wykroku (właściwie przysiadzie wykrocznym, bo to jest w rozpisce) mam lepsze podparcie i łatwo mi jest trzymać równowagę, choć ciężar ciągnie do dołu; tu jednocześnie pilnuję kolan (kąta prostego), tylną nogę schodzę kolanem do ziemi prawie; nie wiem co nie hoola u mnie
I jak wspomniałam, jak tylko znajdę przyzwoitą siłownię, postaram się coś podziłać z filmikami.
Wczorajszy wybór siłowniany - porażka
ale trzeba przyznać, że panowie, choć patrzyli na mnie ze zdziwieniem, okazali się bardzo chętni do pomocy przy dużych obciążeniach (założenie na suwnicę) i wyjaśnieniach . Siłownia chwali się na www, że działa od lat 90tych. Niestety sprzęt i obsługa również chyba od tych czasów działa - przy suwnicy lękałam się, że zaraz całe obciążenie zleci mi na łeb, bo skrzypało i szurało okrutnie. Klimy brak - w salce cardio (3 rowery i 3 bieżnie) po 10min rozgrzewki byłam zlana potem... w części siłowej - oczywiście sami panowie prowadzący "męskie" rozmowy
ekhem. chyba muszę szukać dalej, ale szkoda mi, bo lokalziacja jest super. Teraz tak czy siak będę dojeżdzać - bliżej lub dalej. Małż mnie zaciuka tępym narzędziem, bo będę jeszcze później wracać. Bu.
Wypiski z wczoraj.
Miska.
Zgodnie z założeniami dietetycznymi. Muszę jednak z powrotem przyzwyczaić organizm do owsa, prochu i orzechów- we Włoszech jadłam raczej na wyczucie, kiedy byłam głodna i co chciałam (w zasadzie wyłączyłam wymienione produkty, węgle tylko z owoców). Przemyśliwuję nad paleo w wersji rybnej (tzn. wszystkie ryby i owoce morza zamiast wszystkiego mięcha), ale na razie nie wiem co bym żarła wtedy w pracy, co można wepchnąć w nieiwelkie pudełka (teraz jest owies, proch, jajca, warzywa, orzechy); reasumując - mam trochę dolegliwości żołądkowo- jelitowych (wzdęcie - za dużo warzyw?? i lekki dyskomfort; dopuszczam myśl, że może to w związku z przeziębieniem, które niestety od wczoraj nasiliło się - zmokłam jak szczurek w kanałach 
)
Trening
Link -
http://i1196.photobucket.com/albums/aa418/pavilna/cykl 3/1907TRENING.jpg
To jakaś masakra była, a wydawało się, że mało ćwiczeń; trudno mi było dobrać obciążenie - nie dość, że nowa siłownia, to jeszcze po dwóch tygodniach przerwy. I tak:
* MC - z rozpędu po poprzednim cyklu zrobiłam RDL zamiast klasyka; ciężary trochę za duże, szczególnie w 5 serii mnie rozłożyło 
zmniejszać następnym razem czy próbować?
**przysiad i suwnica - udało się w obwodzie; przysiad - ciężko jak zawsze; suwnica - podany ciężar krążków, nie wiem ile trzeba dodać ciężaru maszyny, bo nie było żadnego instruktora;
*** wyciskanie - słabizna, prawie różowe hatelki
**** wiosło - dawno nie robiłam, wrzuciłam za dużo w 1 serii, stąd dwie ostatnie z takim samym ciężarem;obciążenie to ciężar krążków + sztanga o niezidentyfikowanej wadze - wg. stałego bywalca "gdzieś między 6 a 10kg moim zdaniem"; w rozpisce dodałam 6kg;
*****aero na koniec w tej duchocie (bez klimy, przed burzą) to była tragedia; w dodatku rower pokazywał tylko prędkość? RPM? coś, a nie czas czy cokolwiek innego (model z lat 80tych); tak więc aero trwało wg zegra ściennego 20-25 min; z tego wszytskiego zapomniałam się rozciągnąć;
trening mnie zmiażdzył - czuję plecy i nogi, czarno widzę dzisiejszy (oby siłownia była lepsza...)
dontknow - dzięki za komplementa; ale - dobrze, że tytłu nie widać na fotce bo tam fale dunaju są - kuuuuuuuuuupa roboty
Zmieniony przez - pavilna w dniu 2011-07-20 09:15:19
Np. ława versus pompki, allachy versus wyciąg, wiosło versus PP 
A już najbardziej po oczach walą wykroki versus przysiad.
czy w tym linku przysiad przedni jest ok?
4nn
Instruktor Sportu
Anonim
pavilna
yosis
