Strach przed...wynikami ?

czyli jak to jest bo juz kur... nie wiem raz piszcie tak innym razem tak mi sie podoba trening 8-10-12-14/16 ale nie wiem czy jezeli np. przy barkach pieka mnie one i czuje tak jakby spompowanie nie wiem jak to nazwac to dobrze zle itp. moj angielski nie jest na tyle dobry by przeczyatc ten art. wiec jezeli by ktos go strescil to bylo by milo

Jaki masz staż? Jesli dotychczaspwy trening daje ci poprawe masy i siły to kontynuuj go .Chodzi o to by zmieniac bodzće dla mięśni co jakiś czas by miesnie dalej rosły.

starz okolo roku stracilem rachube a trening zmieniam bardzo czasto ogolnie staram sie experymentowac z trenigiem cwiczniami itp. i tearz wlasnei chcialem zwiekszyc liczbe powtorzen bo z tego co sie w tym temacie pisze to zrozumialem zeby robic i malo i duzo powtorzen zeby pobudzic te wolno i szybkokurczliwe ale teraz dochodze do wniosku ze to nie prawda juz sam nei wiem co o tym myslec ale tak czy siak zwieksze lcizbe powtorzen bo juz od dluzszego czasu nie schodze powyrzej 8 i chce wprowadzic troche swierzosci w trenigu i ocenic jak na mnie dziala wieksza liczba powtorzen

dzięki za podbudowę naukową Zielay

W sumie z artykułu wynika, jeśli dobrze zrozumiałem, że niezależnie od ilości powtórzeń, pracują zawsze prawie wszystkie włókna mięśniowe, natomiast w zależności od tego, czy dana grupa "lubi" dużą czy małą ilość powtórzeń - efekty treningu będą odmienne.

Ech, im więcej naukowych opracowań - tym mniej z tego wszystkiego wiadomo, mam wrażenie, że każda grupa naukowców badająca jakiś problem dochodzi do zupełnie innych wniosków. Co jakiś czas pojawiają się nowe artykuły podobnie jak nowe suplementy - a potem się okazuje, że jest zupełnie inaczej...

Brat mojego kolegi pracował w pewnym instytucie naukowym. Kolega opowiadał, że ich praca polegała na 3 etapach:

1) Opracowanie twierdzenia (potem oczywiście bankiety i nagrody)
2) Udowodnienie twierdzenia (potem oczywiście bankiety i nagrody)
3) Obalenie twierdzenia (potem oczywiście bankiety i nagrody)



Powiem od siebie tyle, spotykam coraz więcej osób, które twierdzą, że trening "niskopowtórzeniowy" nic im nie daje. Podstawą w tym sporcie jest przetestowanie różnych metod i zbadanie na własnej skórze - co najlepiej na nas działa. Ja odkryłem tą metodę dla siebie wiele lat temu. Niskie ilości powtórzeń mogę robić do upadłego. Biceps i klatka ruszyły mi dopiero gdy zmniejszyłem ciężary i wyszedłem poza 16 powtórzeń.

Dlatego zapraszam do testów panowie - tylko reakcja waszych mięsni będzie dla was jedynym wiarygodnym źródłem informacji o skuteczności lub nieskuteczności tej metody.

Cancerus:

"Czyli moge np robic klatke 4x16 i to da mi lepsze efekty masowe? To samo z bicem i nogami?"

1) Oczywiście, że możesz
2) Czy da efekty to tylko czas pokaże, jak już napisałem wyżej - nie spróbujesz - nie zobaczysz.

Krzych, moim zdaniem z artykulu wynika to, co mowiono 6 lat temu, czyli im wiekszy ciezar tym wiekszy przyrost. Niezaleznie dla typow wlokien bo i tak pracuja oba zawsze.
A poza tym cala prawda jest w Twoim ostatnim poscie. Najlepiej sprawdzic na sobie, naukowcy i tak za rok zmienia zdanie. Choc oczywiscie przydaje sie ogladac badania i wyciagac wnioski.
Zielay, przydaloby sie wkleic ten art do tematu o wloknach miesniowych...

"czyli im wiekszy ciezar tym wiekszy przyrost"

Z tego wynikałoby, że najlepiej bić rekordy w stylu 6 serii na łydkę po 2 powtórzenia na 300kg. W ten sposób można sobie robić długo i namiętnie. Ja byłem znany z tego, że jak mawiał kumpel "ćwiczyłem na takich ciężarach, że aż kości trzeszczały". Testowałem jedno i drugie i powiem, że więcej mi daje n.p. na bica 20 powtórzeń na 50kg niż 6 na 80kg.

Pewnie za jakiś czas dorzucę ciężaru i zejdę z powtórzeniami - dla odmiany, bo się na pewno trochę przyzwyczaiłem.

najpewniejsza opcja to polaczenie wszystkich metod
zakres powtorzen 6-16 i bedzie szlo

A to mial byc edit na poprzedniego ale nie zdazylem ;) :
Aha jeszcze jedno. Krzych jest zywym dowodem ze artykul nie w kazdym przypadku jest prawdziwy bo jak sam mowi przy duzych ciezarach nie rosl.
Rozwijajac temat: mi sie wydaje ze moze to miec zwiazek z tym, ze jak masz wiekszy ciezar to nie dobijasz miesnia "do konca" a mniejszym zawsze wykonasz do idealnie calkowitego zmeczenia. Stosowales powtorzenia oszukane albo wymuszone? Z pomaganiem partnera itd?

Krzychu przeczy wszystkim zasadom i regulom - zly przyklad

Oszukane na pewno były, zwłąszcza przy dużych ciężarach, co do wymuszonych to co najwyżej z jeden, w najcięższej serii. Negatywów unikam.

Kiedyś przez rok czasu katowałem klatkę maksymalnymi ciężarami. Utknąłem wtedy na 100kg. Robiłem po kilka powtórzeń, robiłem wymuszone, negatywy - i nic. Ani masy ani siły. Teraz nawet jak robię byle sztangielkami po te "naście" powtórzeń, to zawsze na kolejnym treningu dołożę ten jeden ruch więcej.