Zaczęło się w piątek: odebrałem paczkę. W środku znajdował się oczekiwany przeze mnie Dyma-Burn Extreme.
Traf chciał, że było to w południe, więc postanowiłem, iż pierwszego kapsa zarzucę przed treningiem na siłowni. Tak uczyniłem(trening zaczynam 15:00, wziąłem 14:30).
Nie spodziewałem się wielkich efektów i oczywiście takowych nie było, w zasadzie to nic nie poczułem. No cóż, pomyślałem że jeden kaps dla mnie to za mało.
Sobota, niedziela zajęcia od rana do wieczora, więc odpuściłem, poczekam na poniedziałek.
Dzisiaj 7:40 zarzuciłem 2 kapsy na czczo.
7:55 siedzę na kiblu przeglądam jakieś czasopismo, zaczynam coś czuć. Wchodzi! Jest, faza jak po małej kresce
kończę poranną toaletę.
8:00 Wsiadam na rowerek,. faktycznie jestem pobudzony, trening przebiega pomyślnie.
8:30 Efekt odczuwalnego pobudzenia zaczyna mijać, na chwilę się zmartwiłem, jednak kontynuuje dalej już nie zrażając się opuszczającą mnie fazą.
.
8:35 Przyjemne uczucie ściągania skóry na głowie minęło całkowicie, aczkolwiek zwiększona wydolność pozostaje.
8:45 Trening zmierza ku końcowi. Czuję, że mogę przedłużyć, jednak o 8:50 postanawiam przerwać i przygotować śniadanie.
9:00 Śniadanie. Nie mam ochoty. Wmuszam w siebie posiłek. Smak jest mniej ciekawy. Popijam herbatą w celu powstrzymania odruchu wymiotnego. Jakoś poszło.
10:00 Zaczynam odczuwać coś w rodzaju lekkiego zjazdu.
11:30 Drugi posiłek. Nadal nie mam ochoty, ale już lepiej wchodzi.
13:00 Koniec zjazdu, czuję się całkowicie normalnie.
14:00 Posiłek przed treningowy
14:45 W drodze na siłownie zarzucam kolejne 2 kapsy, następuje oczekiwanie na fazę.
15:00 Zaczynam trening. Nic nie czuję. Brak pobudzenia. W trakcie treningu na chwilkę zakręciło mi się w głowie, ale oprócz tego nic się nie dzieje.
Trening przebiega normalnie, ani lepiej, ani gorzej. Sielanka
16:30
Białko i węglowodany.
Teraz czuje coś w rodzaju delikatnego zjazdu, troszkę tak jakby trzęsły mi się ręce.
Zauważyłem jeszcze jedną rzecz: mniej się pocę! Nie wiem czy jest to spowodowane przez Dyma-Burn, czy z jakiegoś zupełnie innego powodu.
Podsumowując mój pierwszy dzień z Dyma-Burn, muszę stwierdzić iż raczej jestem zadowolony. Jest to mój pierwszy spalacz(oprócz l-karnityny parę lat temu, ale tego nie wliczam), daje mi jako tako kopa podczas porannych aerobów, więc nie jest źle.
zobaczymy jakie będą efekty po zjedzeniu całej puszki.
Opiszę je za dwadzieścia parę dni
Zmieniony przez - Misiek1985 w dniu 2008-03-10 17:55:11
Zmieniony przez - Misiek1985 w dniu 2008-03-10 17:56:28