Wczoraj skatowałem dosłownie nogi, jak już wspominałem jest to mój ulubiony trening teraz. Może z uwagi na to, że z treningu na trening widać postępy gołym okiem... Żyły pieknie powychodziły, ładna separacja mięśni, w końcu nogi wyglądają normalnie i zaczynają zrównywać się z górą
To był ogromny błąd olewanie treningów nóg i zostawianie ich na weekend. Przekladalem, odkładalem i zazwyczaj miałem wymówki żeby ich nie tyrać. Teraz trening robię we wtorki, mam zawsze sporego powera, poza tym środy robię sobie wolne to wszystko ładnie odpoczywa i regeneruje się.
Trening wyglądał następująco:
Dwugłowy
- uginanie nóg w leżeniu na brzuchu - maszyna
rozgrzewka małym ciężarem, dwie serie po 20 ruchów
prawie cały stos cięzaru i 4 serie po 12 ruchów
- martwy ciąg na prostych nogach z hantlami
30kg (na rękę) - 12 ruchów
42kg (na rękę) - 12 ruchów
50kg (na rękę) - 12 ruchów
42kg (na rękę) - 12 ruchów
- zginanie nóg na maszynie (maszyna odwrotna do wyprostów)
65kg - 4 serie - 12 ruchów
Czworogłowy
- wyprosty
80kg - 12 ruchów
110kg - 12 ruchów
110kg - 12 ruchów
80kg - 12 ruchów
- suwnica (tutaj robię tzw 20 czyli 20 ruchów w jednej serii, ale robię 5 wolno do końca, 5 szybko, powtarzam znowu 5 wolno i 5 szybko)
240kg - 20 ruchów - 3 serie
- przysiady
100kg - 12 ruchów - 4 serie
Może wydawać się, że 100kg w siadzie to nic ale po całym treningu (5 ćwiczeń wcześniej) i przy baaaardzo głębokich przysiadach to ćwiczenia jest mega ciężkie. Po każdej serii zrywa mnie na wymioty i ledwo stoję na nogach...
Na koniec 2 ćwiczenia na łydkę na dużych cięzarach, oba na maszynach
To by było na tyle
Zmieniony przez - Manieczki8 w dniu 2012-10-24 22:46:57