09.02.2013 Barki, łapka
W sobotę pobudka o 9:00, wyspany, zregenerowany, cardio 1h, wrzuciłem 500g wołowiny w dwóch posiłkach zamiast kury i na wadze przed treningiem znowu 94kg
Wiedziałem, że to niemożliwe, że tak szybko waga poleciała. Ale w piątek trochę delikatnie podbiłem tłuszcz, zamiast 10ml w 2 ostatnich posiłkach, zrobiłem po 15ml. W sobotę już normalnie, niedziela tak samo.
Trening to męczarnia, co prawda robię szybko i intensywnie, ale ciężary małe i po każdej serii zasapany jak po maratonie.
Barki zrobiłem w super seriach bo nie chciało mi się ich katować po całym tygodniu ciężkich treningów i porannych aerobów. Dołożyłem jeszcze lekko bica i trica w super seriach.
Wczoraj popołudniu do kawki zjadłem 3 michałki
Niestety, miałem takie ssanie, że było to silniejsze ode mnie. Siedziałem sam w domu, po posiłku byłem głodny, a u córki cała szafka słodyczy. Rano nie robiłem cardio, ale za to po tych cukierkach strzeliłem godzinę na rowerze, z pulsem 135. Przejechane 34km - 750kcal zjarane
Zabrakło mi carbo, to po rowerku wrzuciłem jedno jabłko, bcaa, amino i glutę.
BARKI:
- wyciskanie hantli z przodu + unoszenie krążka przed sobą - hantle do 40kg, krążek 20kg
- unoszenie na boki hantli + wyciąganie linki z dołu jednorącz - hantle 14kg, linka mały ciężar
- linki na tył barków + unoszenie hantli na tył - linki mały ciężar, hantla do 20kg
Bic + tric
- uginanie drążek prosty, wyciąg z dołu + linka z góry
- unoszenie przedramion na maszynie jednorącz + ściąganie na maszynie jednorącz
- młotek w podporze jednorącz + francuskie na stojąco hantlą jednorącz
Na koniec jeszcze kaptury, 2 ćwiczenia i pozamiatane. Nie było już siły na brzuch...
Wieczorem byliśmy z żoną na parapetówce, impreza alkoholowa, ale nie dla mnie, ja siedziałem z kobietami i słuchałem opowieści o tym ile ząbków ma czyje dziecko
Oczywiście pojechałem ze swoją rybą :P