Nareszcie mam czas żeby ogarnąć wypiski.
Na początku tylko chciałam się pożalić, że znów zrobiłam sobie coś z kolanem - wczoraj strzeliło w renegade row jak schodziłam na dół i boli mnie na maksa do dziś. W związku z krótkim wyjazdem, który mam w lutym chciałam dziś zacząć kolejny tydzień treningowy, żeby być z planem do przodu, ale tak mnie boli jak chodzę, stoję, że chyba nie dam rady :(. Chyba organizm za mnie zdecydował, że mam dziś DNT.
Z dietą czuję się nareszcie spoko w takim sensie, że przestała mnie ona stresować, nie mam poczucia, że sobie wszystkiego odmawiam, nie mam doła w związku z tym, że czegoś nie mogę albo nie powinnam - dodatkowo wprowadzenie odrobiny nabiału poprawiło mi samopoczucie o milion procent. Niestety od kilku dni czuję się wzdęta - próbowałam sprawdzać po czym i póki co wychodzi na to, że jak jem mięso 2x dziennie to wtedy mnie tak wzdyma i czuję się gorzej. Będę to nadal testować, ale może będę musiała wrócić do jedzenia mięsa raz dziennie.
Mam nadzieję, że dobrze zapamiętałam obciążenia
Piątek
Tydzień 1, Dzień 3
1. Wznosy bioder ze sztangą 5x 10 , 90s
r. 16
21 kg/ 26 kg/ 26 kg/ 31 kg/ 31 kg
2. Wiosło sztangą 4x 12 , 90s
r. 6 kg
11 kg/ 16 kg/ 16 kg/ 18 kg
3. Przysiad bułgarski 4x 8, 60s
cc
trudniej niż się spodziewałam
4a. Wiosło sztangą (szerszy chwyt, łokcie na zewnątrz) 4x 12, 0s
16 kg/ 16 kg/ 16 kg/ 16 kg
ciężko mi było szerzej złapać bo mam krótką sztangę, więc szerzej to już przy samych talerzach
4b. Wyciskanie hantli leżąc 4x 12 60s
2 x 5 kg/ 2 x 5 kg/ 2 x 5 kg/ 2 x 5 kg
5a. Równowaga - klęk na kolanach na piłce 0s
Haha - dramat :)! O mały włos straciłabym zęby. Max. 26 s - w każdej serii robiłam ok. 60 s ale co jakiś czas musiałam się przytrzymać ściany na sekundę, dwie. Generalnie równowaga to parametr, który u mnie nie istnieje :).
5b. Kulanie piłki pod siebie 4x 15 60s
Dużo trudniejsze niż się spodziewałam - piłka (razem z nogami) leciała mi to na prawo, to na lewo - na pewno zakres ruchu powinien być jeszcze większy, ale podoba mi się - jest wyzwanie. Z serii na serię szło coraz lepiej więc jeszcze parę tygodni i będzie przypominać to ćwiczenie :).
Sobota
Tydzień 1, Dzień 4
Oj dostałam po tyłku (i nie tylko :) ). Padłam na koniec zupełnie.
1a. Wznosy bioder 4x 15, 0s
r. 16
26 kg/ 26 kg/ 26 kg/26 kg/ 26 kg
1b. Wypychanie nogi w tył w klęku podpartym 5x 20, 45s
Super ten set. Wszystko mocno czułam, ćwiczenia, które lubię nawet jak boli. Bardzo pozytywnie.
2a. RDL na jednej nodze 4x 15 0s
cc
Pokraka ze mnie nie ma co. Póki co technicznie raczej słabo. Gibałam się na maksa, ale będę próbować dalej.
2b. Wyciskanie hantli siedząc 4x 20, 45s
2 x 2,5 kg/ 2 x 2,5 kg/ 2 x 2,5 kg/ 2 x 2,5 kg
W planie to miało być obciążenie rozgrzewkowe, ale przy 20 powtórzeniach jednak nie dałam rady dołożyć - ostatnie serie i tak od 15 szły ciężko. Na koniec zorientowałam się, że źle trzymam hantle bo trzymam je w chwycie neutralnym a nie jak do wyciskania. Nie wiem o czym ja myślałam
3a. Naprzemienne wiosłowanie w pozycji plank (renegade row) 4x 12 0s
5 kg/ 5 kg/ 5 kg/ 5 kg/
To ćwiczenie to wciąż dla mnie killer. Między 3 a 4 serią miałam dłuższą przerwę bo strzeliło kolano. Ze 3 minuty ból promieniował na wszystkie strony, później było lepiej i odezwało się dopiero wieczorem - parę godzin po treningu.
3b. Przysiad przy ścianie, izometria 4x maks (min. 40s), 45s
Pierwsza seria 55 s, kolejne po 45 s. Bardzo czułam uda.
4a.Burpees (bez pompki) 4x 15, 0s
7-8 powtórzeń w serii - szybko, względnie, 9-12 średnie tempo, 13-15 - wersja inwalidzka
4b. Plank 4x 60s45s
Po 45 s. I tak się trzęsłam cała i miałam szeroko nogi.
Na koniec zdechłam.
1 i 3 dzień mogę zaliczyć do kategorii przyjemności. Drugi i czwarty to jakiś armageddon :). Ale dobrze, niech rosnę w siłę, a tłuszczyk się wypali :).
Zmieniony przez - shi w dniu 2017-02-05 16:26:15