SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

FC Barcelona.

temat działu:

Piłka Nożna

słowa kluczowe:

Ilość wyświetleń tematu: 184253

Ankieta

Nowy temat Temat Zamknięty
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 6 Napisanych postów 258 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 13657
"Wiadomo,każdy kibic by chciał,aby środkowy napastnik strzelał ponad 30 bramek w lidze,lecz te 21 goli Ibry w sezonie,to jest zły wynik??Moim zdaniem nie jest zły,aczkolwiek mógłby być lepszy.Sprzedanie teraz Zlatana,to byłoby oficjalne przyznanie się do błędu..." Pewnie, że 21 bramek to nie jest zły wynik. Gdyby chodziło tylko o bramki to Zlatan nie rozczarował, aż tak bardzo. Jest jedno ale. Wolę zawodnika, który tych bramek niech strzeli mniej, ale niech pokazuje, że zasługuje na zakładanie trykotu Barcelony... Zlatan tak naprawdę poza bramkami nie pomaga kolegom z drużyny. Nie walczy, mało biega, źle się ustawia i na dodatek te jego piętki, które nie będę ukrywał bardzo mnie wk... Zamiast podać normalnie, Ibra podaje piętką i później mamy niepotrzebną kontrę... Takich sytuacji było dużo. Zapomniałem jeszcze dodać o notorycznych spalonych. Nie znam napastnika tej klasy, który tak łatwo daje się złapać na spalone... Całe szczęście, że kupiliśmy Ville, który jest przeciwieństwem Ibry. Tak naprawdę Zlatan nie ma żadnych szans na wygryzienie ze składu Davida, więc temu panu już podziękujemy. Poza tym Szwed jest konfliktowym piłkarzem, na pewno nie zaakceptuje ławki, a chyba nikt nie chce konfliktu w drużynie ?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 21 Napisanych postów 5684 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 48576
Tu masz oczywiście rację.Jego styl grania odbiega od preferowanego w Barcy.Ciekawe,jakie podejście ma w tym momencie główny zainteresowany.Zależy,czy będzie mu się chciało walczyć na boisku,czy dalej będzie sobie truchtał...

Napiszę tak : dałbym szansę Zlatanowi na ogarnięcie się i nie sprzedawał go.Jednak jeśli Ibra zdecyduję się odejść,to płakał po nim nie będę.

W Barcelonie mógłby się sprawdzić np. taki Tevez - walczak na boisku.



---------------------------------------------------------------



Guardiola nie chce Ibrahimovica

Sztab szkoleniowy zdecydował o przyszłości Zlatana Ibrahimovica. Pep Guardiola już nie chce w swoim zespole Szweda i Barça będzie starała się sprzedać napastnika pozyskanego przed rokiem z Interu Mediolan. Kwota za którą Zlatan mógłby opuścić stolicę Katalonii to 51 milionów euro.

Włodarze katalońskiego klubu poinformowali o swojej decyzji Mano Raiolę, który zaczął szukać ewentualnego pracodawcy dla swojego klienta na nowy sezon. Sternikom Barçy bardzo nie spodobało się zachowanie Raioli, który publicznie skrytykował Pepa Guardiolę, ale trener o przyszłości swojego podopiecznego zdecydował już wcześniej.

Barça zdaje sobie sprawę, iż sprowadzenie Ibrahimovica, które zostało wycenione na ok 65 milionów euro się nie zwróci, jednak klub zaakceptuje ofertę za usługi swojego gracza w wysokości bagatela 51 milionów euro.

Wysoka kwota odstępnego, a także zarobki na poziomie 12 milionów euro za sezon sprawiają, iż o Zlatana będzie mogło starać się zaledwie kilka klubów. Mimo iż sam zainteresowany jakiś czas temu publicznie stwierdził, że nie chciałby grać w Anglii ponieważ nie lubi wyspiarskiej pogody, to właśnie do Wielkiej Brytanii obecnie jest mu najbliżej.

Pozycja w zespole Davida Villi i Lionela Messiego jest niepodważalna, a trzecim napastnikiem w zespole Guardioli ma być Pedro bądź Jeffren, którzy zastąpią Thierry'ego Henry'ego. Mimo iż nikt w sztabie szkoleniowym nie skrytykował Ibrahimovica za ubiegły sezon, to wszyscy spodziewali się zdecydowanie więcej po urodzonym w Malmo piłkarzu.

Laporta i Begiristain z dniem 13 czerwca kończą swą pracę na rzecz FC Barcelony, dlatego odejście Zlatana przed upływem kadencji prezydenta wydaje się niemożliwe. Nikt ze sztabu szkoleniowego nie chce jednak na razie publicznie mówić o tym, iż dla Ibry nie ma miejsca w zespole na następny sezon, gdyż może zdarzyć się tak, że na Szweda chętnych kupców nie będzie. Wtedy napastnik będzie musiał zostać w Barcelonie na kolejny sezon.


źródło: Sport / fcbarca.com

Sport lubi pisać głupoty,ale ciekawe,czy coś w tym jest...


-------------------------------------------------------

Barça zaczyna batalię o Van der Wiela

Działacze katalońskiego nie marnują czasu i jak najszybciej chcą zakończyć sprawę transferu prawego obrońcy Ajaxu, Van der Wiela. Katalończycy już kontaktowali się z piłkarzem, i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem Holender już w przyszłym tygodniu może stać się graczem Mistrza Hiszpanii.

Gregory Van der Wiel jest jednym z najbardziej pożądanych obrońców na europejskim rynku. Mimo zaledwie 22 lat jest wyróżniającym się graczem Ajaxu Amsterdam. Zainteresowanie defensorem wyraziły FC Barcelona i Real Madryt, jednak obecnie młody gracz koncentruje się na Mistrzostwach Świata w RPA.

Zdecydowanym faworytem do pozyskania Van der Wiela jest Barca, a zwolennikiem talentu piłkarza jest Pep Guardiola. "To prawda, Barcelona kontaktowała się ze mną wyrażając zainteresowanie moją osobą. Na razie chcę jednak skoncentrować się na Mistrzostwach Świata, gdzie wraz z moją reprezentacją chcę osiągnąć jak najlepszy wynik", mówi na łamach prasy Gregory.

Dla Realu Van der Wiel miałby być alternatywą w razie niepowodzenia 'operacji Maicon', którego z klubu nie chce puścić Massimo Moratti.Wartość holenderskiego defensora szacuje się na 12 milionów euro.


źródło: Marca / fcbarca.com


-------------------------------------------------------------

Pedro 2015

Pochodzący z Teneryfy Pedro Rodriguez osiągnął porozumienie z klubem na mocy którego przedłuży swój kontrakt z Barçą do 2015 roku. Klauzula odejścia zapisana w nowej umowie utalentowanego napastnika wzrośnie o 15 milionów euro i wynosi obecnie 90 milionów.

Wychowanek Blaugrany, który wraz z reprezentacją Hiszpanii przebywał na zgrupowaniu przed mundialem w RPA przybył do Barcelony by podpisać nową umowę. To nagroda dla Pedro za wspaniały sezon w pierwszym zespole Dumy Katalonii. W sezonie 2009/2010 Rodriguez rozegrał 52 spotkania, podczas których zdobył 23 gole.

Nowa umowa piłkarza będzie obowiązywać do 30 czerwca 2015 roku.


źródło: Marca / fcbarca.com






Zmieniony przez - BC_ w dniu 2010-06-09 15:49:10
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 231 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 14469
Bardzo ciekawy "wywiad" z VV

Informe Robinson" to comiesięczny magazyn na antenie Canal+. Prowadzi go były piłkarz Liverpoolu i reprezentacji Irlandii, Michael Robinson. Ostatni program poświęcony był bramkarzowi Barcelony - Víctorowi Valdésowi. Wespół z najważniejszymi osobami w jego karierze - bratem, ojcem i pierwszymi trenerami, opowiada on o swoim trudnym sportowym dzieciństwie, dylematach i charakterze.

Michael Robinson: Zwykle gdy sportowiec osiąga najwyższy poziom mówi coś w stylu 'osiągnąłem wszystko, o czym marzyłem jako dziecko'. To nie takie proste w przypadku Víctora Valdésa. Jest on obecnie jednym z najlepszych bramkarzy świata. Przez lata jednak wielokrotnie myślał o porzuceniu tej dyscypliny.

Víctor Valdés: W wieku od 8 do 18 lat, gra jako bramkarz co weekend była dla mnie, delikatnie mówiąc, wyjątkowym cierpieniem. Ciągłym cierpieniem z powodu robienia czegoś, czego nie lubiłem, mam tu na myśli grę na tej pozycji. Nie czułem tego. Dlaczego to robiłem pomimo tego, że tego nie lubiłem? Wszystko zaczęło się od starej piłki, którą znalazłem z moim bratem Ricardo. Ponieważ nie miał on nikogo, kto mógłby bronić jego strzały - robiłem to ja.

Ricardo Valdés (brat Víctora): Czasami trzymał kanapkę w jednej ręce, a drugą bronił - tak zaczynał. Stał na bramce, ponieważ potrzebowałem bramkarza, a nie mieliśmy nikogo innego. To musiał być on.

Jose Manuel Valdés (ojciec Víctora): Zaobserwowaliśmy, że był odważny. Beż żadnego strachu rzucał się za piłką. Takie były początki...

Salvador Riera (trener): Wciąż pamiętam jedną z interwencji. Jeden z chłopców strzelił z rzutu wolnego przepięknie w kierunku okienka, gdybyście tylko mogli zobaczyć małego Víctora frunącego za piłką, obronił! Nie chodzi o to, że zatrzymał piłkę, ale styl, w jakim to zrobił. W wieku 9 lat. Widziałem coś takiego tylko kilka razy, jeśli w ogóle.

Był jednak pewien problem. Víctor nie chciał bronić...

Ricardo: Widział, że jeśli ktoś zdobywa bramkę - jego koledzy z drużyny się cieszą. Kiedy natomiast wpuszczał strzał - wszyscy na niego krzyczeli.

Salva: Jego ojciec zadzwonił i powiedział "Salva, Víctor nie chce już grać w piłkę. Mówi, że odchodzi. Przyjedź i porozmawiaj z nim, spróbuj go przekonać". Cóż... po małym 'praniu mózgu' udało się go w końcu przekonać i znów wrócił...

Brakowało tylko jednego. Przekonać osoby decyzyjne w canterze do Víctora Valdésa.

Salva: Grałem przeciwko wszystkim drużynom młodzieżowym, widziałem wszystkich bramkarzy. Niektórzy byli bardzo dobrzy, ale nikt nie dorównywał Víctorowi. Jeden z szefów cantery powiedział: "Nigdy się nie zmienisz". Po długich namowach jednak zgodził się. Przyprowadziłem Víctora, wziął go.

Wtedy rodzina zdecydowała o przenosinach na Teneryfę. Zatem decyzja o pozostaniu w La Masii musiała być podjęta przez zaledwie 10-letniego chłopca.

Ricardo: Prawdę mówiąc, wszyscy byliśmy zaskoczeni, gdyż Víctor nie wahał się. Był bardzo podekscytowany możliwością pozostania.

Ojciec: Myślę, że pragnął zostać ze względu na renomę Barcelony.

Víctor: Wydaje mi się, że sen zostania piłkarzem zaszczepiła we mnie osoba mojego ojca... Dwa tygodnie później zrozumiałem, co to znaczy być w środku, żyć w La Masíi.

Ricardo: Wkrótce każda noc była dramatem... Każdego wieczoru telefon kończył się płaczem mojego brata i mojej matki.

Víctor: Jak tylko odkładałem słuchawkę, czułem się źle. Nie rozumiałem, naprawdę nie rozumiałem, czemu muszę żyć z dala rodziny, podczas gdy bycie z nimi było tak wspaniałe.

Mały Víctor mówił podczas odwiedzin rodziców: "Ciężko tu być. Czuję to szczególnie, gdy przyjeżdżają w odwiedziny. Gdy wyjeżdżają jest naprawdę źle". Pięć miesięcy później opuszcza La Masíę. Camp Nou będzie musiało poczekać...

Ojciec: Wtedy, podczas pierwszego roku na Teneryfie, był raczej buntowniczym dzieckiem. Nie chciał grać w piłkę. Gdy przyjeżdżałem po niego na plażę, zawsze bawił się w morzu.

Pewnego dnia, podczas oglądania telewizji, coś się wydarzyło...

Ricardo: To było lato. Oglądaliśmy turniej młodzieżowych drużyn Barcelony na Canal+. Widzieliśmy m.in. byłych kolegów Víctora. Zobaczyliśmy, że brat siedzi na sofie i płacze. Łzy płynęły jak wodospad, to nie było coś, co robił wcześniej.

Ojciec: Pozwoliłem mu płakać. Zdałem sobie jednak sprawę z tego, co się stało. Wyłączył telewizor i pobiegł do swojego pokoju. Zaskoczył mnie tym. Zapytałem: "Czy nie wspominałeś, że nie chcesz już grać w piłkę? Że nie chcesz być bramkarzem?", odpowiedział: "Tak, ale zobaczyłem moich kolegów"...

Víctor: Byłem częścią tamtej drużyny, bardzo żałowałem, że mnie tam zabrakło. Bycie zawodnikiem tamtej drużyny było tak prestiżowe dla kogoś w moim wieku. Wszyscy oglądali cię w telewizji, to było coś. Ojciec spytał: "Widzisz?"

Teraz celem stał się powrót do Barçy. Do tego czasu dwa treningi dziennie - rano z drużyną Teneryfy i popołudniu z ojcem na plaży.

Ojciec: Obiecaliśmy sobie, że trening musi być intensywny. Musi mu pomóc zapomnieć, że chciał porzucić piłkę. Był zdeterminowany, więc wiedziałem, że osiągniemy efekty. Często byliśmy na siebie źli. Nawet moja żona pytała: "Mam nadzieję, że nieco odpuściłeś na treningu", gdyż życie z nami stawało się coraz trudniejsze.

Víctor: Tak... Zamiast ojca miałem wtedy trenera, który chciał mojego dobra. Cały czas mówił mi, co mam robić, ścieraliśmy się. Zaszczepił we mnie istotę mojego treningu: nigdy nie przestawać walczyć. Ciągle się rozwijać. Bez wątpienia to było najlepsze, czego mnie nauczył.

W wieku 13 lat, w towarzystwie brata, Víctor wrócił do Barcelony, by spróbować ponownie.

Jordi Castel: Rzadko zdarza się, że dogonimy pociąg, który nam odjechał. Mam na myśli każdą życiową płaszczyznę.

Raz jeszcze, ta sama La Masía. Tym razem jednak - nie ten sam Víctor Valdés.

Ojciec: Nauczył się nie mówić nam wszystkiego, a tylko to, co chciał. Czuł się źle. Po latach powiedział nam, że było z nim naprawdę źle.

Dlatego, że znów był daleko od rodziny, znów nachodziły go myśli, że wcale nie odpowiada mu pozycja bramkarza. Dodatkowo dochodził stres, gdyż Víctor wkraczał w prawdziwą rywalizację. Powodowało to uczucia, o które dopiero po latach mógł wyrazić w słowach.

Víctor: Dużo myślałem, wkradał się niepokój. Mecze mnie przerażały. Przerażała mnie myśl, że w daną niedzielę jest mecz. Wiedziałem, że 90 minut będzie okropne. Widziałem szczęśliwych, z powodu czekającego nas meczu, wszystkich kolegów. Byłem typowym dzieckiem, ale nie ze wszystkich rzeczy czerpałem radość. Na koniec rozmyślań dochodziłem do wniosku, że moje życie jest zupełnie bez znaczenia. Strach przed porażką...? Czasem cierpienie było tak silne, że zastanawiałem się nad zupełnie innym typem życia. Czasem zaś chciałem być po prostu piłkarzem.

Ricardo: Myślę, że w niektórych chwilach bał się, iż nie podoła.

Ojciec: Pozycja bramkarza nie sprawiała mu radości. Prawdopodobnie, jak twierdzi wielu, sam widział, że jest wręcz stworzony do bycia portero.

Víctor: W trudnych momentach przed rezygnacją powstrzymywał mnie upórbrata i ojca. Ich rada, by zostać bramkarzem. Zapłacić swoje, wycierpieć swoje. Czułem w środku, że muszę wszystko doprowadzić do końca.

Víctor miał 15 lat, kiedy wraz z Van Gaalem pojawił się Frans Hoek. Był trenerem przez 6 lat, Valdés nigdy nie powiedział mu nic o swoich problemach.

Frans Hoek (trener bramkarzy): Nigdy mi o tym nie wspomniał. To dla mnie niespodzianka. O niczym nie wiedziałem.

Víctor: Kiedy miałem 18 lat, byłem zmęczony całą sytuacją i spotkałem się z rodziną. Powiedziałem im, że zamierzam zrezygnować z piłki nożnej i zakończyć ciągłe cierpienie. Chciałem rozpocząć nowe życie, w który byłoby mi dobrze. Przeszedłem terapię psychologiczną - bardzo mi wtedy pomogła.

Ojciec: Powiedział bardzo jasno: "Ricardo, nie jestem szczęśliwy. Wszyscy jesteście, ale nie ja". Po dwóch wizytach z tym panem, Víctor wyraźnie się zmienił.

Víctor: Ta terapia sprawiła, że zacząłem widzieć bramkę nieco w inny sposób, świat piłki stał się dla mnie czymś różnym od poprzedniego wyobrażenia. Bardzo mi to pomogło. Fakt, że nie chciałem zawieść ojca i brata, ich upór oraz świadomość tego, jak daleko doszedłem sprawiła, że chciałem kontynuować.

Dwa lata później Víctor zadebiutował w Primera División. Ktoś jednak już wcześniej przeczuwał, że to nastąpi...

Ricardo: Mój ojciec bardzo na niego naciskał, gdy był mały. Robił to dlatego, bo doskonale wiedział, że Víctor może być profesjonalnym piłkarzem. Co ciekawe, jest z tym związana anegdota. Pewnego razu podwoziliśmy go do La Masíi, Víctor miał wtedy 13 lat, wysiedliśmy z auta i zobaczyliśmy otwarte bramy Camp Nou. Zeszliśmy schodkami na murawę, gdzie mama stwierdziła: "To musi być wspaniałe, zagrać na stadionie pełnym ludzi". Ojciec powiedział: "Pewnego dnia zagrasz w tej bramce, synu", odparł wskazując tą, w której później debiutował Víctor.

W wieku 20 lat, przeciw Atlético Madryt. To nie były lekkie czasy dla Barcelony. Drużyna nie była kolektywem, pozycja bramkarza - niepewna.

Frans Hoek: Dwa karne, oba w ten sam sposób. Wyjście jeden na jeden, Víctor szybko wybiega, przeciwnik leży i...

...i Víctor traci miejsce w kadrze, wraca do rezerw. Nie pokazuje się na treningu, poniósł konsekwencje, musi się starać o przebaczenie publiczności.

Víctor: Cóż, myślałem, że etap drużyny młodzieżowej mam za sobą, tymczasem po trzech miesiącach do niej wracam. To była trudna sytuacja. Minęło kilka dni zanim zaakceptowałem ten stan rzeczy. Mam za co dziękować trenerowi, zdecydowanie.

Frans Hoek: Myślę, że był to niesamowicie ważny moment jego kariery.

Ricardo: Jeśli miałbym wskazać moment maksymalnej radości, nie tylko Víctora, ale całej rodziny, będzie to z pewnością wygranie finału Ligi Mistrzów w Paryżu. Możliwość oglądania, jak spogląda w niebo... Ojciec zawsze nosi pierścień, który należał niegdyś do dziadka. Zawsze przed meczem całuje go i unosi do góry. Zawsze. Można również zauważyć, że Víctor zawsze czyni ten gest wchodząc na murawę.

Ojciec: Byłem zamurowany, kiedy to zobaczyłem... Usiadłem na 5 minut nie mogąc wydusić z siebie słowa.

Ricardo: Dziadek był zafascynowany bratem. Niestety nie mógł zobaczyć jego debiutu. Ciekawostką jest fakt, iż kibicował on Realowi Madryt. Mawiał: "Jeśli widziałbym go grającego na Bernabéu, umarłbym!" Pytałem: "Zatem komu kibicowałbyś w takim meczu?" Odpowiedział, że "tego dnia życzyłbym zwycięstwa swojemu wnukowi".

Wiele mówi się o grze w kadrze, a także o rzekomo niezbyt dobrych stosunkach z konkurentami, szczególnie z Reiną.

Juan Carlos Unzué (trener bramkarzy): Jest mi z tym źle, to niesprawiedliwe, że bramkarz na poziomie Valdésa, w takim momencie kariery nie ma tytułu mistrza świata czy Europy.

Víctor: Gra dla kraju byłaby czymś, o czym marzy każdy profesjonalista, ja też próbuję robić, co mogę. Myślę, że pewnego dnia ten moment nastąpi (wywiad przeprowadzany był przed ostateczną listą powołanych - przyp. Red.). Jako nagroda za dobrą pracę. Myślę, że jestem na właściwej drodze.

Ojciec: Wespół z Pepe Reiną są dobrymi przyjaciółmi. Spotkali się w Barcelonie. Powołanie lub jego brak nie jest zależne od nich, a od selekcjonera.

Víctor: Nigdy nie miałem kolegi z drużyny będącego bramkarzem, z którym bym nie konkurował, to naturalne w wypadku tej pozycji.

Unzué: Jeśli Valdés trafi do kadry będzie z pewnością czynnikiem spajającym skład, pragnącym pomóc grupie. Jest bardzo ambitny.

By opowiedzieć o swoim charakterze, Víctor wraca myślami do La Masíi.

Víctor: Mój charakter wykształcił się w murach La Masíi. Fakt, że tyle czasu byłem sam w tak młodym wieku sprawił, być może, że rozwinąłem w sobie cechy, które pomogły mi w przyszłości.

Unzué: W wielu sytuacjach życie nic mu nie dało. Wręcz przeciwnie, zabrało mu kilka rzeczy. Stąd ten wizerunek zimnego i zdystansowanego człowieka. Ludzie rozumieją to, podobnie jak jego zarozumiałość. Nie ma nic mocniejszego od prawdy.

Ojciec: Jak można być tak różnym na boisku i poza nim?

Ricardo: Obraz Víctora, który mają ludzie jest kompletnie inny od jego prawdziwego wizerunku.

Víctor: Nie martwi mnie to szczególnie, ludzie mnie znają bądź nie. Przede wszystkim interesuje mnie boisko.

Ricardo: Jednego dnia był tak wkurzony słuchaniem moich uwag zza bramki, że opuścił ją i próbował mnie złapać. W tym samym czasie rywal strzelał i drużyna Víctora omal nie straciła bramki.

Víctor: Chciałem go dogonić, zdenerwował mnie. Należało mu się!

Przez wiele lat Víctor chciał porzucić piłkę nożną. Nie zrobił tego. Dziś cieszy się z powrotu do domu, który ostatnio widział mając 8 lat. Tam, gdzie brama do garażu, dla niego zawsze była bramka.

Víctor: Mój ojciec i mój brat. To, co posiadam, to przywilej życia. Podobnie moja rodzina. Wszystko zawdzięczam tej dwójce ludzi. Bez nich opuściłbym futbol. Chciałem przedstawić tą historię, gdyż bycie upartym jest warte grzechu. Cokolwiek się stanie, cokolwiek myślisz, zawsze możesz osiągnąć upragniony życiowy cel. Możesz żałować czegoś do końca życia, jeśli poddasz się i porzucisz dążenia. Prawdopodobnie przytrafiłoby się to i mi. Jestem pewien, że gdyby to zależało tylko ode mnie, odszedłbym. I jeśli tak by się stało, a ktoś pokazałby mi w kryształowej kuli to, co mam dzisiaj - płakałbym każdej nocy...

żródło: http://fcbarca.com/index2.php?goto=kom&news=32420

Zmieniony przez - PAWEL_13 w dniu 2010-06-09 17:27:26

Zmieniony przez - PAWEL_13 w dniu 2010-06-09 17:27:59

TUPAC AMARU SHAKUR (16.06.1971 - 13.09.1996)
www.2paclegacy.com 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 21 Napisanych postów 5684 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 48576
Bartra 2012

Marc Bartra podpisał swój pierwszy profesjonalny kontrakt z Barceloną. Umowa obowiązuje do 2012 roku, a klauzula odstępnego wynosi 30 mln euro. 19-letni obrońca drużyny rezerw, który zadebiutował w pierwszym zespole w przegranym meczu z Atlético Madryt (2-1) nie krył swojej radości. „Gdyby ktoś mi powiedział gdy przychodziłem do Barcelony, że podpiszę ten kontrakt, prawdopodobnie bym nie uwierzył. Jest to nagroda za cały mój wysiłek”, powiedział Bartra.

Pochodzący z Sant Jaume dels Domenys piłkarz jest produktem La Masii. To wysoki, elegancko grający stoperer, potrafiący organizować grę zespołu. Do Barcelony trafił z drużyny alevín Espanyolu. Zawsze wyróżniał się dobrą grą w powietrzu i uniwersalnością, grając również na prawej obronie i w pomocy. Jest podstawowym piłkarzem zespołu Luisa Enrique, z którym walczy o awans do Segunda División.


źródło: fcbarcelona.cat / fcbarca.com


------------------------------------------------------------



Márquez: Chciałbym zostać w Barcelonie

W wywiadzie udzielonym RAC1 po meczu z RPA, Rafa Márquez przyznał, że chciałby kontynuować swoją karierę w Barcelonie:
„Mam ważny kontrakt i chociaż nie grałem zbyt wiele w minionym sezonie, chciałbym zostać w klubie. Inną kwestią jest to, jakie plany wobec mojej osoby mają trener oraz nowy prezydent(...). Obecnie koncentruję się na mundialu, ale jutro na pewno będę z zainteresowaniem śledził wybory. W każdym razie chciałbym zostać w Barcelonie, mimo że miałem wiele ofert z innych klubów. Gram tu od 7 lat i jestem szczęśliwy, że mogę być częścią tej instytucji. Zobaczymy jaką decyzję podejmą szkoleniowcy oraz nowy prezydent”.


źródło: MD / blaugrana.pl

----------------------------------------------------------------

Deulofeu i Quesada podpisali profesjonalne kontrakty

Oficjalna strona FC Barcelony poinformowała, że Gerard Deulofeu (grający w Juvenil B; reprezentant Hiszpanii U-17) i Fernando "Nando" Quesada (pomocnik grający w młodzieżowej drużynie Barçy; reprezentant Hiszpanii U-16) podpisali profesjonalne kontrakty z klubem. Dla obu szesnastolatków, to pierwsze profesjonalne umowy w karierze.

Jak czytamy w oświadczeniu, obaj piłkarze będący wychowankami słynnej szkółki w La Masia to jedni z najbardziej perspektywicznych, młodych zawodników Barcelony. Dobre występy piłkarzy w poprzednim sezonie skłoniły sztab szkoleniowy do zaproponowania im profesjonalnych kontraktów. Poniżej krótki profil obu zawodników.

Deulofeu - znakomity skrzydłowy

Gerard swoją karierę rozpoczął w roku 2003 od występów w juniorskim zespole Barcelony w lidze Benjamin A. To piłkarz, którego charakteryzują unikalne umiejętności. Bystry, zazwyczaj grający jako lewoskrzydłowy. Specjalista od pojedynków "jeden na jeden", dzięki doskonałej kontroli piłki, niezwykle trudny do powstrzymania w pełnym biegu. Deulofeu znany jest także ze świetnych podań. Swoimi występami w poprzednim sezonie w lidze Juvenil B zaskarbił sobie szacunek i uznanie, stając się kluczem do sukcesu drużyny.

Quesada - maestro

Fernando Quesada to szesnastoletni piłkarz, a zarazem kapitan i "dobry duch" młodzieżowej drużyny Barcelony. To także reprezentant Hiszpanii U-16. Swoją grą reprezentuje nowoczesny styl, łącząc imponujący zmysł taktyczny z wysokimi umiejętnościami technicznymi. To wspaniały kreator gry, który nadaje tempo i płynność akcji. Znany z mocnego uderzenia. Quesada dominuje na całej szerokości środka pola, bardzo często wspiera też zespół w zadaniach defensywnych. Wyróżnia się niezliczoną ilością powrotów i wieloma doskonałymi podaniami. To fantastyczny piłkarz z mentalnością zwycięzcy.


źródło: totalbarca.com / fcbarca.com




==============================================================

Wybory 2010

Już dziś poznamy nowego prezydenta FC Barcelony, który zastąpi na tym stanowisko Joana Laportę. Nowy sternik Barçy zostanie wybrany spośród czterech kandydatów: Augusti Benedito, Jamue Ferrer, Marc Ingla i Sandro Rosell. Do głosowania uprawnionych jest 118 665 socios

9.00 - Zgodnie z planem, na Camp Nou rozpoczęto wybory.

9:14 - Na Camp Nou przybył Artur Mas, kataloński polityk, przewodniczący Konwergencji i Unii. "Jako prezydent CiU muszę być neutralny i nie mogę powiedzieć, na kogo głosowałem".

9.28 - Na stadionie pojawił się Joan Laporta i oddał swój głos.

Laporta: "Zostawiam klub jako usatysfakcjonowany i szczęśliwy człowiek, ponieważ uważam, że moja misja została wykonana."

"Proszę wszystkich członków, aby przyszli dziś i zagłosowali. Jestem pewien, że będą to modelowe wybory i wiele osób weźmie w nich udział.

"Udało nam się wyprowadzić Barcelonę na sam szczyt piłki nożnej. Dokonaliśmy do poprzez wielkie zaangażowanie i tak jak już mówiłem, poświęciliśmy klubowi najlepsze lata swojego życia. Chcieliśmy Katalońskiej, zjednoczonej i uniwersalnej Barçy. Myślę, że nam się to udało."

9:50 - Marc Ingla przybył na stadion, aby zagłosować.

9:54 - Marc Ingla dla BarçaTV: "Na razie nie pada i wydaje się, że to pierwsza prognoza, która się nie sprawdza".

10:01 - Jaume Ferrer dla BarçaTV: "Dzisiaj socios są piłkarzami Barçy i grają o przyszłość. Jestem spokojny, widzę, że wszystko jest bardzo dobrze zorganizowane".

10.15 - Jak pokazują pierwsze statystyki, do godziny 10, zagłosowało 2,10% uprawionych. Dla porównania, w 1997 roku było to 1,52%, w 2000 roku 4,85%, a w 2003 roku 3,12%.

10.30 - Na stadionie pojawił się Sandro Rosell, który oddał swój głos przy stoliku nr 97. Na Sandro czekało wielu dziennikarzy. Gdy Rosell opuszczał miejsce do głosowania, dało się słyszeć okrzyki "Sandro president!"

10:43 Wydaje się, że Rosell spóźnił się pół godziny w stosunku do planowanego czasu przybycia na stadion, gdyż przy drzwiach jego domu zebrał się tłum dziennikarzy.

10.45 - Augusti Benedito ogłosił, że odda swój głos w okolicy 11.

10:50 Jaume Ferrer jest drugim kandydatem, który oddał już swój głos. Tuż po głosowaniu Ferrer powiedział: "Jestem podekscytowany i powtarzam, że czuję się prezydentem od początku kampanii".

11:00 Marc Carmona, trener pierwszej drużyny futsalu pojawił się na stadionie, by oddać głos na jednego z kandydatów.

11:05 Benedito zagłosował. "Dzisiaj jest wielkie święto demokracji i cieszę się, że mamy możliwość podjęcia decyzji. W ostatnich dniach otrzymaliśmy wiele wsparcia i jestem bardzo szczęśliwy, mogąc reprezentować najlepszy klub świata", przyznał.

11:19 Na konferencji prasowej Joan Oliver poinformował, że do godziny 11 zagłosowało 6171 socios (5,2%). To rekord, jeśli chodzi o wybory w Barcelonie.

11:25 Agustí Benedito dla ONA FM: "Jestem przekonany, że Sandro Rosell nie wygra, ponieważ ten, kto zawsze jest faworytem, nigdy nie kończy jako zwycięzca".

11:34 Swój głos oddało już trzech z czterech kandydatów. W głosowaniu nie brał udziału jedynie Marc Ingla.

11:39 Esplanada przy Camp Nou wygląda świetnie, socios korzystają z atrakcji zorganizowanych przez klub w celu umilenia dnia głosowania.

11:43 Marc Ingla oddaje swój głos. Towarzyszą mu Alfons Godall i Ferran Soriano. Przy stoliku słychać okrzyki "'Ingla president!"

11:47 Jeden z największych zawodników Barcelony w historii, Migueli, jedzie na Camp Nou, by wziąć udział w głosowaniu.

11:51 Jordi Majó, kandydat na prezydenta Barcelony w 2003 roku, także przybył na stadion.

12:00 Marc Ingla jest przekonany, że zostanie nowym prezydentem, choć przyznaje, że "trzeba być pokornym".

12:05 Do godziny 12 zagłosowało już 12977 socios (10,90% osób uprawnionych do głosowania).

12.10 Swój głos oddał także Rafael Yuste, który przy okazji poruszył temat transferu Cesca Fabregasa: Zawodnik już powiedział, że chce przyjść. Pracujemy nad tym, ale bez pośpiechu. Oczywiste jest jednak, że jeśli możemy sprowadzić go przed 30 czerwca, zrobimy to".

12.30 Wspomniana frekwencja 10,9% jest niższa niż o tej samej godzinie w wyborach w 2000 i 2003 roku. Wtedy było to odpowiednio 11,5% i 13,23%. Na godzinę 12 (czyli trzy godziny po otwarciu głosowania) frekwencja jest jednak wyższa niż w 1997 roku, gdy w tym samym czasie głosowało tylko 6,58% uprawnionych.

12.39 Wielkie oczekiwania przy stoliku numer 51. W ciągu kilku minut ma pojawić się tam i oddać głos trener Pep Guardiola.

12.44 Według niektórych źródeł, aby dostać się teraz do muzeum FC Barcelony trzeba czekać w kolejce... 3 godziny!

13.00 Swój głos przy stoliku numer 46 oddał były prezes Joan Gaspart. Nie chciał zdradzić na kogo głosował, powiedział tylko, że wszystkich czterech kandydatów ocenia pozytywnie, tak jak siedem lat prezydentury Joana Laporty.

13.07 Stan na godzinę 13: Frekwencja wynosi 18,18% (to 21 570 socios). W 2003 roku w tym samym czasie zagłosowało 19,93% uprawnionych, w 2000 roku było to 18,46%, a w 1997 - 11,32%.

13.15 Głos oddał Carles Rexach. Zwrócił on uwagę na świąteczną atmosferę dzisiejszego dnia i podkreślił silne zaangażowanie socios.

13.35 Były dyrektor klubu, Enric Lacalle, przyznaje, że zagłosował na Sandro Rosella.

13.54 Carles Rexach (były piłkarz i trener): "Jest wielu dobry ludzi. Ja popieram Rosella, ale myślę, że wiele osób jest niezdecydowanych. Miejmy nadzieję, że zwycięzca będzie miał dużą przewagę. To byłoby dobre dla klubu."

14.17 Obecna frekwencja wynosi 24,39% - 28 398 oddanych głosów. W 2003 roku, o tej godzinie frekwencja wynosiła 25%. Jak powiedział, Joan Olivier, na stadionie nie ma dużych kolejek.

Aby zachęcić ludzi do głosowania, klub przewidział liczne atrakcje wokół stadionu. Na przykład, można zwiedzić autobus, którym podróżują na co dzień piłkarze Barçy.

14.39 Josep Cubells (sekretarz zarządu): "Nie otrzymaliśmy żadnych oficjalnych zażaleń jak do tej pory, ale wzmocniliśmy ochronę. Jest duża szansa, że na wybory przyjdzie rekordowa ilość socios".

14.50 Według Barça TV, były prezydent Barcelony - Josep Lluis Nuñez, pojawi się na stadionie, by oddać swój głos, około godziny 18.

Dzień wyborów, zbiegł się również z dniem otwarcia muzeum klubu, które zostało nieco przemodelowane.

15:10 Głos oddało już 32 495 socios (27,38%). Wszystko jest na dobrej drodze, aby rekord frekwencji został pobity. W 2003 o tej porze głosowało 27 671 socios (29,33%).

15:38 Już niedługo swój głos ma oddać Jordi Pujol, były prezydent rządu regionalnego Katalonii - Generalitat de Catalunya.

Wśród wcześniej wspomnianych atrakcji, udostępniono dzisiaj również do zwiedzania szatnię piłkarzy.

15:43 Agustí Benedito skarżył się, że w niektórych miejscach zniknęły karteczki z jego imieniem. Skargę wniósł także Jaume Ferrer, który stwierdził, że w pewnych miejscach kartki z jego imieniem były przykryte tymi z imieniem Rosella.

16:10 Do godziny 16 w głosowaniu wzięło udział 34 524 socios (29,09% uprawnionych).

16.10 Swój głos oddał także były prezydent Barcelony (z lat 1969-1977) Agustí Montal i Costa. Został później zastąpiony na tym stanowisku, przez Josepa Lluisa Nuneza.

Agustí Montal: "Oddałem głos na tego, kto będzie najlepszym następcą Joana Laporty. Ktokolwiek nim zostanie, mam nadzieję, że będzie odnosił wiele sukcesów".

16:31 Swój głos oddaje właśnie kandydat z 2003 roku, Lluís Bassat.

Lluís Bassat: "Bardzo się cieszę, że mogę oddać swój głos. To czyni ten klub wyjątkowym. Kampania była całkiem krótka, ale wyrównana. Wielu głosujących na pewno było długo niezdecydowanych, ale swojej decyzji zapewne nie zmienią na koniec".

16:36 Do urny wyborczej podszedł właśnie kataloński aktor Sergi López. Przyznał, że jego kandydatem jest Agustí Benedito.

16.55 Albert Vicens (sztab Marka Ingli): "To wspaniały moment dla klubu. Marc wciąż znajduje się gdzieś na terenie stadionu. Spotyka się z ludźmi, udziela wywiadów. Zobaczcie jak dużo ludzi przychodzi głosować, jak wspaniały jest ten klub. Barça wykonała wspaniałą pracę, by przyciągnąć ludzi w tak ważny dzień na Camp Nou".

17.15 Sekretarz zarządu - Josep Cubells, zdementował doniesienia, jakoby któryś z kandydatów złożył zażalenie w sprawie przebiegu wyborów.

17.15 Do godziny 17, swoje głosy oddało 37 801 socios, co daje 31,85% frekwencji.

17:21 Już niedługo, prezydent Parlamentu Katalonii Ernest Benach, odda głos na jednego z kandydatów.

17:26 Rodrigo de la Fuente, były zawodnik koszykarskiej drużyny Barçy, wziął udział w głosowaniu.

17:29 Víctor Muñoz, były piłkarz Barcelony, oddaje swój głos.

17:49 Wkrótce zagłosować ma kolejny były prezydent Generalitat de Catalunya, Pasqual Maragall. Josep Lluís Núñez ma oddać swój głos o 18.

18.08 Do godziny 18, swoje głosy oddało 42 325 socios, czyli 35,67% uprawionych.

18:53 Josep Lluís Núñez, były prezydent Barcelony, wziął udział w głosowaniu.

Núñez: "To ważny dzień dla klubu. Sądzę, że była to dobra kampania. Czego oczekuję od przyszłego prezydenta? Najpierw powinienem wiedzieć, kto nim jest".

18:56 Xavier Sala i Martín oddał swój głos.

Xavier Sala i Martín (skarbnik klubu): "Myślę, że wszystko idzie dobrze. Nie mam nic do powiedzenia odnośnie kampanii. Członkowie głosują i tyle. Przyszedłem tu oddać swój głos, a później kibicować Barçy Atlètic".

19.15 Kolejne dane odnośnie frekwencji wyborów. Do godziny 19.00 do urn wyborczych dotarło 47 716 socios, czyli 40,21% uprawnionych do głosowania.

Swoje głosy, oddało dzisiejszego popołudnia dwóch byłych prezydentów Katalonii. Najpierw Josep Pujol (1980-2003) w towarzystwie Sandro Rosella, a następnie Pasqual Maragall (2003-2006) pojawił się wraz z Markiem Inglą.

19.20 Swój głos oddał także były prezydent klubu Enric Reyna (2003).

Enric Reyna: "To ważne, że wszyscy członkowie przyszli oddać swój głos. Im więcej tym lepiej dla klubu. Myślę, że atmosfera jest spokojna i optymistyczna. Kampania? Myślę, że udało się uniknąć pewnych rzeczy, ale mogło być gorzej, więc powiedzmy, że było ok".

19.30 Patrząc na godzinny przyrost głosów, ostateczna liczba socios, którzy wzięli udział w wyborach powinna oscylować w okolicach 60 000. Dałoby to ponad 50% frekwencję.

Ramon Estebe (sztab Jaume Ferrera): "Jaume otrzymał bardzo dużo wsparcia od kibiców dzisiaj. Frekwencja jest wielkim sukcesem klubu. Jestem spokojny, ale także zmęczony. To była długa kampania".

19.37: Na Camp Nou pojawił się Txiki Begiristain.Txiki Begiristain: "Jestem tutaj tylko jako jeden z członków klubu. Moja przyszłość? Na chwilę obecną, mam kontrakt do 30 czerwca. Chcę dalej tu pracować, ale to zależeć będzie od nowego prezydenta. A teraz jeśli mi wybaczycie, muszę wykonać swoją powinność, a potem idę oglądać Barçę Atlètic".

19:48 W rozmowie z dziennikarzami ONA FM Agustí Benedito przyznał, że w sobotę w nocy zjadł kolację z Ferrerem i Inglą, szukając możliwości zawarcia paktu. Ostatecznie nie doszli do porozumienia, gdyż nie mogli zadecydować, kto będzie przewodził kandydaturze.

20.00 Pep Guardiola oddał swój głos w wyborach.

20.12 Frekwencja do godziny 20 wyniosła 44,62%, co daje 52 953 oddane głosy.

21.00 Głosowanie zakończone. TV3 i Radio Katalonia podają wstępne wyniki: Sandro Rosell 62,2%, Augusti Benedito 14,7%, Marc Ingla 12% i 9,9% Jaume Ferrer.


21.09 Josep Maria Baromeu (sztab Rosella): "Poczekamy do oficjalnych wyników. Chcemy podziękować wszystkim, którzy przyszli zagłosować."

W sztabie wyborczym Rosella panuje już wielka radość. Słychać śpiewy "Prezydent, prezydent". Augusti Benedito udał się już do rywala i pogratulował mu zwycięstwa.

21:10 Jaume Ferrer ściska Sandro Rosella i mu gratuluje.

21.30 Pozostali trzej kandydaci, nie mają już złudzeń, że Sandro Rosell wygrał wybory.

21.31 Rosell opuścił już Camp Nou i udał się do siedziby swojego sztabu wyborczego.

21:35 Joan Laporta odwiedza boksy zajmowane przez kandydatów i składa kandydatom gratulacje.

21.55 Jak do tej pory nie ma oficjalnego potwierdzenia, czy rozpoczęto już zliczanie głosów.

Jaume Ferrer: "Wynik jest oczywisty. Powinniśmy przeanalizować co poszło źle w najbliższych dniach".


22:09 Sandro Rosell wraca na Camp Nou. Wcześniej był w domu i zmienił ubranie.

Augusti Benedito: "Jesteśmy zadowoleni, bo uzyskaliśmy bardzo duże poparcie od kibiców. To niezwykłe doświadczenie. Gratuluję Rosellowi. Pozwólmy mu wykonywać jego pracę na rzecz klubu".

22.18 Po przeliczeniu jednego procenta głosów, wyniki są następujące: Sandro Rosell 58,50%, Benedito 15,32%, Ingla 13,39%, Ferrer 10,31%. Puste głosy 1,95%. To są już oficjalne dane podane przez klub.

Marc Ingla: "Przede wszystkim chciałbym pogratulować Sandro i jego zespołowi. Musimy zaakceptować ten wynik. Może zdecydowaliśmy się na start trochę za późno".

22:40 Po przeliczeniu 5,83% głosów, wyniki są następujące: Sandro Rosell 59,73%, Benedito 14,41%, Ingla 12,88%, Ferrer 11,31%.

Jaume Ferrer: "Jesteśmy bardzo rozczarowani. Gratulujemy Rosellowi i życzymy mu wszystkiego najlepszego. Dziękuję także wszystkim głosującym, którzy przyszli".

22.56 Liczenie głosów zdecydowanie przyspiesza. Po przeliczeniu 35% głosów, wyniki są następujące: Rosell 61, Ferrer 11%, Ingla 12%, Benedito 15%.

23:03 Po przeliczeniu ponad połowy głosów (54,17%) głosów, wyniki są następujące: Sandro Rosell 61,57%, Benedito 13,86%, Ingla 12,28%, Ferrer 10,93%.

23:07 Po przeliczeniu 71,67% głosów, wyniki są następujące: Sandro Rosell 61,54%, Benedito 14,01%, Ingla 12,18%, Ferrer 10,87%.


Oficjalne wyniki wyborów: Sandro Rosell 61,35% (35021) głosów, Augusti Benedito 14,09% (8044) głosów, Marc Ingla 12,29% (7014) głosów, Jaume Ferrer 10,80% (6168) głosów.

Puste głosy 1,26% (722), nieważne 0,21% (119).

Frekwencja wyniosła 48,11%, czyli 57 088 osób oddało swoje głosy.




No cóż,nie chciałem Rosella,ale jak już został prezydentem,to trzeba mu pogratulować zwycięstwa i liczyć na to,że okaże się dobrym następcą Laporty...







źródło: FCBarcelona.cat/Sport/El Mundo Deportivo/barcaelections/fcbarca.com


-------------------------------------------------------

Pierwsza konferencja prasowa Rosella

O godzinie 12:00 rozpoczęła się konferencja prasowa z udziałem nowego prezydenta FC Barcelony, Sandro Rosella. Na początku Katalończyk przywitał się serdecznie z przedstawicielami mediów. Następnie powiedział: "Pierwszym moim działaniem po tym jak zostałem nowym prezydentem będzie udanie się na rozmowę z Joanem Laportą, w celu omówienia spraw administracyjnych, a następnie z Pepem Guardiolą. Spotkamy się za trzy, cztery dni, kiedy ten wróci z urlopu w celu skoordynowania naszych celów, by od 1 lipca od razu oficjalnie zacząć działać".

Txiki

Poruszył również kwestię stanowiska dyrektora sportowego, które zajmuje Txiki Beguiristain. "Zanim porozmawiam z Txikim, udam się na rozmowę z Pepem Guardiolą. Sądzę, że najpierw trzeba porozmawiać z prezesem, a później z trenerem. Jeśli Txiki chce zostać, siądziemy z nim do rozmów, przeanalizujemy wszystko, co zostało zrobione i jeśli zrozumie nasz projekt, nie widzę przeszkód, aby nie mógł z nami zostać", wyjaśnił.

Laporta

"W demokracji zgodnie z prawem wygrywa ten kto otrzyma najwięcej głosów ludzi. Im więcej się ich otrzyma, tym bardziej ta osoba jest wspierana. Ja czuję ogromne wsparcie, jak również wielką odpowiedzialności jaka na mnie spoczęła oraz możliwość realizowania tego, co zawarliśmy w naszym projekcie", powiedział. A następnie odniósł się do gestu Joana Laporty. "Nie spodziewałem się uścisku Laporty, ani tego, że mnie obejmie, ale nie jest ważne to, co mi powiedział, ani to co ja czułem. Ważne jest to, by w dniach prezydentury kierować się rozsądkiem", wyznał.

Guardiola

Rosell mówił na temat Pepa Guardioli: "Potaramy się zatrzymać go tutaj na sześć lat. Jakiś czas temu mówiłem, że byłoby wspaniale, gdyby Guardiola został Fergusonem Barcelony, ze względu na czas trwania kontraktu. Ale muszę przyznać, że chciałbym, aby był Beckenbauerem Barçy: piłkarzem, trenerem, a któregoś dnia prezydentem".

Transfery

Na konferencji prasowej nie mogło zabraknąć pytań o transfery, zwłaszcza o Cesca Fabregasa, o którego stara się Barca. "Jeśli klub rozpoczął negocjacje, pomożemy. Ale do 1 lipca niczego nie możemy oficjalnie zrobić", zapewnił Rosell, który zapewnił, że będzie dążył, by "co roku ulepszać zespół". Zapytany o ewentualne zainteresowanie Sergio Ramosem z Realu Madryt, odparł: "Mamy Daniego Alvesa, ale jeśli Pep Guardiola uzna zawodnika za ważną część w klubie, spróbujemy".

Styl gry

"Styl gry zespołu nie podlega dyskusji. Jeśli pewnego dnia Pep Guardiola odejdzie, jego następca musi być podobny. To część kultury klubu", zapewnił. Odniósł się również do części swojego programu wyborczego: "Nie będzie Barça Park. Barça Park w Viladecans będzie Espacio Barça przy Les Corts".

Zjednoczeni

"Chcemy utrzymać poziom sportowy, zjednoczyć Barcelonismo i sprawić, że gdy 18 dyrektorów wyjdzie na ulicę, byli postrzegani jako normalni ludzie", powiedział. "Nie chcę więcej '-izmów', to nie ma sensu. Laporta, Cruyff, Nuñez, Kubala, Suárez... wszyscy należymy do Barçy", dodał. Mówił także o potrzebie kontaktu z Johanem: "Honorowy prezes jest teraz w RPA. Nie mam jego numeru telefonu, ale po rozmowie z Joanem Laportą, powinienem z nim porozmawiać".

Momentami słowa Rosella były przerywane gromkimi oklaskami. Miało to miejsce między innymi, gdy prezydent-elekt odniósł się do szacunku wobec legendarnych postaci klubu. "Musimy nauczyć się większej miłości do naszych byłych zawodników. Jesteśmy tu po to, aby łączyć, a nie dzielić".



źródło: Mundo Deportivo/FCBarcelona.cat / fcbarca.com
















Zmieniony przez - BC_ w dniu 2010-06-14 20:18:24
...
Napisał(a)
Usunięty przez Black Pete za pkt 4 regulaminu
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 78 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 9315
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 21 Napisanych postów 5684 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 48576
Juventus zainteresowany Márquezem

Włoskie media donoszą o zainteresowaniu Rafaelem Márquezem przez prezesa Juventusu. Włosi szukają piłkarzy z doświadczeniem, chcąc przebudować skład po nieudanym sezonie. Nowym nazwiskiem na liście Giuseppe Marotty, jest właśnie meksykański obrońca Barcelony.

Najwyraźniej Bianconerri potrzebują wszechstronnego gracza, zarówno do gry w defensywie, jak i w pomocy. Márquez wydaje im się idealnym kandydatem. Rafa ma jeszcze ważny kontrakt z Barceloną przez dwa lata. Juventus byłby skłonny wyłożyć na piłkarza Barcelony nawet 3 mln więcej niż jego wartość rynkowa.

Marotta - prezes Juventusu czeka na najlepszy okres do rozpoczęcia negocjacji, by złożyć Barcelonie atrakcyjną ofertę.


źródło: Sport / fcbarca.com

Jak Marquez dalej będzie prezentował tak dobrą formę na MŚ,to jego cena może jeszcze wzrosnąć.

Transfermarkt.de wycenia Rafę na 9mln euro,więc jak Juve dałoby ponad dychę za niego,to myślę,że można byłoby go sprzedać,a w jego miejsce powołać kogoś z cantery.


Keirrison wypożyczony do Santosu?

Keirrison, który rok temu został kupiony przez Barcelonę za 15 mln euro, z dnia na dzień jest coraz bliżej Santosu. Włodarze brazylijskiego klubu będą starali się przekonać Blaugranę, by dla Keirrisona zastosowała ten sam sposób myślenie co w przypadku Robinho, który w styczniu tego roku został wypożyczony z Manchesteru City do Santosu.

Powrót Robinho do jego własnej ojczyzny wyszedł mu na dobre (zawodnik zaprezentował się dobrze w czasie pierwszego meczu na Mistrzostwach Świata). Obecnie brazylijski klub chciałby zastosować tę samą strategię w przypadku Keirrisona, któremu przygoda z europejską piłką po prostu nie wyszła. Najpierw piłkarz ten został wypożyczony do Benfiki, a później do Fiorentiny, gdzie zagrał tylko dziesięć meczów i strzelił dwie bramki.

"Jesteśmy przekonani o tym, iż Keirrison dopasowałby się do naszego zespołu. Dzięki temu mógłby się odbudować, tak jak to miało miejsce z Robinho", stwierdził prezydent Santosu, Luis Alvaro de Oliveira Ribeiro.


źródło: Sport / fcbarca.com


Van der Wiel nie chce grać dla Barçy

Saga dotycząca ewentualnego przyjścia Gregory'ego Van der Wiela dobiegła końca. Piłkarz, który ostatnimi tygodniami był łączony z Dumą Katalonii ostatecznie nie zagra w jej barwach. Gracz Ajaxu udzielił wywiadu w którym potwierdził, iż jest już zmęczony ciągłymi spekulacjami i pragnie pozostać w swoim obecnym klubie.

"Jestem już zmęczony spekulacjami i wypowiedziami na temat mojego transferu. Nie ma żadnych konkretów" powiedział Van der Wiel podkreślając, iż w kolejnym sezonie będzie nadal piłkarzem zespołu z Amsterdamu.

Obrońca reprezentacji Holandii ma żal do hiszpańskiej prasy, która opublikowała jego prywatne zdjęcia w Barcelonie, które miały dać do zrozumienia, iż młody piłkarz przeniesie się na Camp Nou. "Niestety nic nie mogę z tym zrobić" - powiedział Van der Wiel na łamach De Telegraaf.

Oprócz Barçy Holender był łączony z takimi klubami jak Real Madryt, Chelsea, Arsenal, Manchester City, Inter czy Milan.


źródło: Sport / fcbarca.com


Guardiola nie podpisze długoletniego kontraktu

W sezonie 2010/2011 Pep Guardiola będzie współpracował już z nowym prezydentem klubu, Sandro Rosellem. Następca Joana Laporty chciał aby szkoleniowiec Barçy pozostał na ławce trenerskiej klubu ze stolicy Katalonii na długie lata, jednak Guardiola preferuje krótkoterminowe kontrakty. Rosell udowodnił, iż w Barcelonie ma wielu zwolenników. Jego wygrana w wyborach prezydenckich była bezdyskusyjna. Prezydent Blaugrany chce współpracować ze zwycięzcami, a takim bez wątpienia jest Pep.

Po wspaniałym sezonie w którym Barça zdobyła sześć pucharów, Messi i spółka udowodnili, iż nadal są wielkim zespołem. We wspaniałym stylu zdobyli Mistrzostwo Hiszpanii, a w Lidze Mistrzów odpadli dopiero w półfinale. Rosell zdaje sobie sprawę, iż Guardiola jest odpowiednią osobą na odpowiednim stanowisku i chciałby zatrzymać go w klubie jak najdłużej. Pep mógłby podpisać nawet sześcioletni kontrakt, jednak sam zainteresowany nie jest zwolennikiem umów długoterminowych.

W styczniu Guardiola w rozmowie z Joanem Laportą i Txikim Begiristainem obiecał, iż pozostanie w klubie na kolejny rok. Jednak do dnia dzisiejszego Pep nie podpisał nowego kontraktu, chcąc poczekać na nowego prezydenta.

W poniedziałek, dzień po wygranej Sandro Rosella, prezydent i trener Barcelony spotkali się by porozmawiać o przyszłości. Rosell wyjaśnił, iż chce by Pep był Fergusonem Barçy, trenerem, który na swoim stanowisku mógłby pozostać na długie lata. Guardiola nie ukrywał zadowolenia z zaufania Rosella, jednak sam preferuje krótkoterminowe umowy, odnawiane co roku.

Mister w stolicy Katalonii wygrał już wszystko, co było do wygrania dlatego projekt Rosella wydaje się jak najbardziej zrozumiały. Guardiola nie chce jednak bazować na sezonie la sexta maravila, chce żyć teraźniejszością, a o przedłużaniu kontraktu rozmawiać po każdym kolejnym sezonie. Pep chce być fair wobec klubu, chce również by to wyniki i sukcesy miały wpływ na jego przyszłość.

Wszystko wskazuje na to, iż Pep przedłuży kontrakt na dwa sezony, i w roku 2012 będzie można rozmawiać o przedłużeniu umowy o kolejny rok.


źródło: Sport / fcbarca.com


Milan po Cáceresa i Hleba

Włoskie media spekulują, iż AC Milan zainteresowany jest pozyskaniem piłkarzy Barcelony, których w swoich planach nie uwzględnia Pep Guardiola. Dziennik Leggo podaje, iż klub Berlusconiego bierze pod uwagę sprowadzenie niechcianych na Camp Nou Martína Cáceresa i Aleksandra Hleba.

Milan nie chciałby zapłacić za tych zawodników ani jednego auro, albo pozyskać ich po atrakcyjnej cenie. Jasne jest jednak to, że do transakcji na pewno nie zostanie włączony Pato - wschodząca gwiazda włoskiej drużyny.

Adriano Gallianichce wykorzystać dobre relacje jakie łączą go z Barçą od czasu, gdy realizował transferu Ronaldinho czy Zambrotty. W sezonie 2009/10 Cáceres grał na wypożyczeniu w Juventusie, a Hleb był graczem Stuttgartu.


źródło: Mundo Deportivo / fcbarca.com


Mascherano chce grać w Barcelonie

Niemal pewny transfer Yaya Touré do Manchesteru City, zmusza Barcelonę do poszukiwania piłkarza na jego miejsce. Jednym z nazwisk na liście życzeń jest Javier Mascherano, pomocnik Liverpoolu, o którego Barça starała się już rok temu. Argentyńczyk również chce grać na Camp Nou, co zakomunikował swoim kolegom z reprezentacji, a w ostatnich latach deklarował to nawet publicznie.

8 czerwca Mascherano skończył dopiero 26 lat. Latem zeszłego roku przedstawiciele Barcelony rozmawiali z agentem gracza Walterem Tamerem, oferując Liverpoolowi 20 mln euro. Transfer zablokował wówczas jednak Rafa Benitez, który później na rzecz Realu Madryt stracił Xabiego Alonso. "Nie sprzedamy Javiera za żadną cenę", mówił. Teraz Beniteza na Anfield już nie ma, a jest chaos, bo nie wybrano jeszcze nowego trenera, a dodatkowo The Reds zabraknie w Lidze Mistrzów na sezon 2010/11.

Benitez jest jednak w Interze i staje się wielkim rywalem Barçy do sprowadzenia Mascherano (chce mieć go w zespole razem z Kuytem). Argentyńczyk jest związany z hiszpańskim menedżerem, ale nigdy nie ukrywał wielkiego pragnienia gry w Barcelonie. Spotkałby tam swoich przyjaciół: Gabriela Milito, a przede wszystkim Leo Messiego, z którym przebywa obecnie w RPA na mundialu.

Oprócz Interu problemem Barçy jest także kwota odstępnego. Po wydaniu 40 mln euro na Davida Villę i szykowaniu kolejnej dużej kwoty na Cesca Fabregasa, na Mascherano Katalończycy nie zamierzają przeznaczyć wielkich pieniędzy. Miałaby to być kwota 10-15 mln euro. Kontrakt gracza wygasa w czerwcu 2012 roku, zbliża się więc ostatni moment, gdy The Reds mogą zarobić rozsądną kwotę na sprzedaży swojego pomocnika.


źródło: Mundo Deportivo / fcbarca.com



Sezon zamknięty z jedenastoma milionami euro zysku

Oprócz sukcesu na poziomie sportowym, sezon 2009-2010 był również bardzo dobry pod względem ekonomicznym.

Skarbnik FC Barcelona, Xavier Sala i Martín, ogłosił dzisiaj na specjalnej konferencji prasowej, że klub zakończył tegoroczny sezon jedenastoma milionami euro zysku. Jednocześnie, Barça wygenerowała rekordowy przychód w wysokości 445 milionów, co Sala i Martín określił jako: "największy przychód klubu sportowego na całym świecie, włączając nawet Stany Zjednoczone". Oszacowane sumy okazały się o 16% wyższe niż w zeszłym roku i o 10% większe niż zaplanowano.

W kontekście ewentualnych, kolejnych transferów, Joan Olivier powiedział, że jeżeli transfer Yaya Touré dojdzie do skutku, to w budżecie będzie do wydania jeszcze 60 milionów euro. Ta suma nie obejmuje dokonanego już zakupu Davida Villi.

Jeżeli chodzi o udział niektórych wpływów, to wygląda to następująco: Camp Nou (bilety na mecze, wycieczki, wstępy do muzeum itp.) 38%, prawa telewizyjne 27%. 9% marketing i sprzedaż zawodników. Jeśli chodzi o wydatki, to połowę budżetu stanowią płace zawodników (wszystkich sekcji).

Na dzień 30 czerwca 2010 roku, dług klubu wynosi 326 milionów euro, o 124 więcej niż w zeszłym roku. Sala i Martín wyjaśnił, że tak duża wzrost, związany jest z zapłaceniem 65 milionów euro do Skarbu Państwa w ramach zaległych opłat podatkowych. 60 milionów euro to z kolei opłata za transfer Ibrahimovicia. Czyhryński i Villa nie zostali jeszcze opłaceni.


źródło: Sport / fcbarca.com

Zmieniony przez - BC_ w dniu 2010-07-01 14:16:18
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 5444 Wiek 12 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 67816
Oficjalnie: Yaya Touré piłkarzem Manchesteru City!


Stało się. Reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej podpisał pięcioletni kontrakt z przedstawicielem Premier League, Manchesterem City. Touré przeszedł już testy medyczne i nic nie stoi na przeszkodzie, by reprezentował barwy The Citizens.

Wielka szkoda że odchodzi.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 21 Napisanych postów 5684 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 48576
Niestety odchodzi...No szkoda,ale żyje się dalej
Co teraz?Zagiąć parol na Mascherano czy powołać kogoś z cantery-niech się ogrywa?Albo kupić kogoś tańszego niż Javier...
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 28 Wiek 30 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 144
Zapodajcie jakies fajne tapety, wygaszacze i inne bajery na fona (oczywiscie zwiazane z barca)

Tylko umarli widza koniec bitwy!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 21 Napisanych postów 5684 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 48576
Załóż sobie konto
http://www.zedge.net/wallpapers/904/sony-ericsson-k800-wallpapers/0-0-1-fc barcelona/?searchphr=fc barcelona&searchcat=wallpapers&sug-search=1

Resztę sobie sam znajdziesz


Barça zarobi na sprzedaży Touré 24 miliony euro

Yaya Touré, który przeniósł się do Manchesteru City za ponad 30 milionów euro stał się najdroższym piłkarzem sprzedanym przez Barcelonę nie biorąc pod uwagę transferu Luisa Figo do Realu Madryt.

Figo przechodząc w 2000 roku do odwiecznego rywala, Realu Madryt został sprzedany za 10.000 milionów peset (w obecnych czasach ok. 60 mln euro).

Touré trafił do Barcelony w lecie 2007 roku z AS Monaco za ok. 8 mln euro. Od pierwszego sezonu w stolicy Katalonii stał się bardzo ważną postacią, jednak stracił miejsce w podstawowym składzie w niedawno zakończonym sezonie 2009/10 na rzecz Sergio Busquetsa. Na sprzedaży zawodnika do Manchesteru Barça zarobi jednak tylko 24 miliony euro, aż 20% kwoty czyli ok. 6 mln euro trafi do agenta pomocnika Dmytry Seluka.

Reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej nie grał w tylu meczach co przed dwoma poprzedzającymi sezonami, ale wpływ na to miał miesięczny udział w rozgrywkach o Puchar Norodów Afryki. Także wypowiedzi agenta piłkarza nie przyniosły niczego dobrego.

Barça dla Touré była szóstym kolejnym klubem w piłkarskiej karierze. Czarnoskóry pomocnik grę w piłkę zaczynał w klubie ASEC Abidżan, ale szybko jego talent dostrzegli skauci belgijskiego Beveren dokąd przeniósł się w roku 2001. Kolejnym przystankiem w karierze piłkarza był Mettalurg Donieck, a później Olympiakos Pireus oraz AS Monaco.

Z ligi francuskiej Yaya trafił do Barçy gdzie spędził trzy fantastyczne sezony. Jego wartość podczas gry w Barcelonie wzrosła prawie czterokrotnie, z 8 milionów jakie zapłacono Monaco do ponad 30 jakie City musi zapłacić Dumie Katalonii.

To sprawia, iż nie biorąc pod uwagę odejścia Figo do Realu, Touré stał się najdroższym sprzedanym przez Barçę piłkarzem. Pozostałe miejsca na liście zajmują Ronaldinho, który został sprzedany w lecie 2008 roku za 25 milionów euro do Milanu, oraz Sonny Anderson sprzedany do Lyonu w 1999 roku.


źródło: Sport
Nowy temat Temat Zamknięty
Poprzedni temat

Przygotowanie do Turnieju...

Następny temat

Ronaldo - to juz koniec?

WHEY premium