Dokładnie rok temu, Pep Guardiola został przedstawiony jako nowy szkoleniowiec FC Barcelona. Na pierwszej konferencji dokonał kilku obietnic kibicom i patrząc z perspektywy czasu, wypełnił je w stu procentach.
"Czuję, że was nie zawiodę. Czuję, że jestem gotowy. Gdybym nie był, nie siedziałbym tutaj teraz przed wami."
Pomimo tego, że miał to być dla niego dopiero pierwszy sezon na ławce trenerskiej, Guardiola - człowiek, który rozumie filozofię Barçy lepiej niż ktokolwiek inny, który ma Barçę we krwi, doprowadził do pierwszego w historii trypletu. Ubiegły sezon był również najlepszym w ciągu 110 lat. Od samego początku wpajał swoim zawodnikom, że bez ciężkiej pracy nie osiągną pożądanych celów.
"Wierzę w ciężką pracę, zaangażowanie i talent."
W styczniu, Guardiola wraz z zespołem przeniósł się do nowego obiektu treningowego im. Joana Gampera, który został wyposażony tak, by drużynie nie zabrakło niczego. Motywował drużynę i zarządzał nią bez zarzutu przez cały rok. "Wybaczę im, jeśli nie uda się wygrać, ale nie w przypadku braku walki o zwycięstwo." Chyba nie trzeba pokazywać, że drużyna zawsze dawała z siebie maksimum możliwości i walczyła o korzystny dla siebie wynik w każdym meczu - ileż to było nerwowych końcówek, w których ostatecznie udawało się przechylić szalę na swoją korzyść.
"Nie ma najmniejszego powodu by narzekać na skład."
Na każdej konferencji prasowej, Guardiola powtarzał, że ma niesamowitą grupę ludzi i każdy z nich dysponuje ogromnym talentem. Nikt nie mógł lepiej połączyć wychowanków z zakupionymi z innych klubów gwiazdami. W pełni sprawdziła się stosowana przez Pepa rotacja - w sumie zagrało 32 zawodników, z czego dziewięciu zaliczyło debiut w barwach Blaugrana.
"Sam niczego nie dokonam, nie jestem w stanie. Potrzebuję was."
Wielka pokora już od samego początku charakteryzowała Guardiolę. Nigdy nie spoczywał na laurach i przekazywał to samo wielkie zaangażowanie każdego dnia. W dodatku, zawsze podkreślał ważność jedności w zespole - od najmłodszego juniora po każdego ze sztabu szkoleniowego. Stopniowo doceniał zaangażowanie każdej osoby w końcowy sukces całego zespołu.
"To będzie niesamowite trudne, ale uwierzcie mi, będę wytrwały do samego końca. Do samego końca będę szedł na przód. To bardzo trudne ale jednocześnie bardzo satysfakcjonujące."
Pomimo dość kiepskiego startu - porażka na wyjeździe z Numancią i remis u siebie z Racingiem - Guardiola nie przestawał wierzyć w swoich zawodników, dając im sto procent poparcia. Późniejsze mecze rozwiały wszelkie wątpliwości i Barça raz po raz rozprawiała się z kolejnymi przeciwnikami. Nawet pomimo licznych kontuzji w końcówce sezonu, udało się osiągnąć końcowy sukces.
"Chciałbym obiecać tytuły, ale to byłby wielki błąd. Nikt nie może tego zagwarantować, a w szczególności trener."
Guardiola nigdy nie wpadł w pułapkę zbytniej pewności siebie i niczego nie obiecywał. Po raz kolejny dała o sobie znać wielka pokora trenera. Każdy mecz traktowany był jak najważniejszy w sezonie. Jednocześnie nauczył zawodników, by twardo stąpać po ziemi.
"Mam przeczucie, że ludzie będą z nas dumni. Jestem pewien tego. To będzie rok, w którym ludzie będą mogli cieszyć się grą."
Rzekłoby się - jak powiedział tak zrobił. W niektórych spotkaniach, postawa Barcelony była wręcz oszałamiająca, magiczna. Kibice przez cały rok odwdzięczali się, wypełniając stadion po brzegi i na koniec, świętując razem z drużyną na ulicach Barcelony. Cała Hiszpania oszalała, a cała Europa została oczarowana futbolem prezentowanym przez Dumę Katalonii.
"Ujrzycie zespół, którego filozofią jest to co najpiękniejsze w piłce."
Pep Guardiola nie raz potwierdzał, że futbol ofensywny jest dla niego najlepszym środkiem wyrażania tego, czym jest piłka nożna. "Nie rozumiem futbolu w żaden inny sposób." Zbudował zespół, w którym zawodnicy ofensywni muszą być gotowi stać się najlepszymi obrońcami i vice-versa.
Barça v Real Madryt
"Wiem, że Real Madryt broni tytuł i będą musieli zagrać naprawdę dobrze, żeby nas pokonać." Na cztery kolejki przed końcem sezonu, Barcelona i Real spotkały się w meczu, który miał mieć kluczowe znaczenie w ostatecznym rozrachunku. Barcelona miała wtedy cztery punkty przewagi i ewentualna porażka zostawiała jedynie punkt różnicy. Jednakże to, co zdarzyło się 2 maja na Santiago Bernabeu przejdzie do annałów historii. Po niesamowitym popisie gry zespołu Guardioli, Barcelona zmiażdżyła Real 2-6 i pozbawiła jakichkolwiek złudzeń, komu należy się tytuł. We wcześniejszym meczu na Camp Nou, Barça wygrała 2-0.
Guardiola kiedyś...
Guardiola teraz!
[źródło: fcbarca.com]
Zmieniony przez - -kaczy- w dniu 2009-06-17 21:24:48