Witam wszystkich
W środę zakończył się pierwszy etap redukcji, która z przerwami na regenerację/rekompozycję ma trwać do początków stycznia 2011.
Realizacja celów długoterminowych:
1.
Redukcja BF z 33.5% do 22%* Na razie idzie w dobrym kierunku, zobaczymy jak będzie dalej
2.
Znaczne ograniczenie spożycia soli Tu pełen sukces. Jestem z siebie dumna, choć z drugiej strony wiem że wiele potraw współlokatora mi teraz przez gardło nie przejdzie bo za słone
3.
Wypracowanie zdrowych nawyków żywieniowych (regularne posiłki zgodne z 10tką Berardiego) Z tym ciężko mi idzie, okresowo jest dobrze, okresowo źle. Ale zamierzam nad tym dalej pracować
4.
Całkowita eliminacja napojów gazowanych i słodyczy Powiedziałabym że cel zrealizowany w 80%. Napoje gazowane zdarzają mi się
bardzo sporadycznie, słodycze w minimalnych ilościach z reguły jako „lepsza” alternatywa niż lody (których w minimalnych ilościach nie zjadłabym, raczej w maksymalnych)
5.
Maksymalne ograniczenie spożycia alkoholu i lodów Z alkoholem bardzo ładnie, było wiele okazji przy których odmówiłam picia. Co do lodów – nie jest jeszcze dobrze ale już jest o wiele lepiej niż było w maju czy czerwcu.
****************************************************************************
PODSUMOWANIE ETAPU PIERWSZEGO
Etap pierwszy redukcji trwał od 3go lipca do 15go września. 10.5 tygodnia, 74dni (czy jakoś tak). Okresy pinowanej miski i regularnych treningów były przeplatane z okresami wpadek i nietrenowania.
Cel: redukcja z 33.5% do 28% BF cel osiągnięty
o dziwo
Dane:
płeć: Kobieta
wiek: 29
i trzy czwarte lat
Aktualne wymiary:
Treningi:
Szły średnio (jeśli o regularność chodzi). Są ćwiczenia które bardzo polubiłam i które chciałabym mieć w kolejnych planach treningowych (przysiad, uginanie nóg leżąc, wyciskanie sztangi do góry na ławce skośnej). Są ćwiczenia których nie cierpię (
wyciskanie żołnierskie, wypady). Są ćwiczenia które lubię ale chyba technika jest u mnie zła bo wywołują one ból (martwy ciąg).
Treningi aerobowe to u mnie głównie bieganie i rower. Jak tylko ustabilizuje mi się sytuacja życiowa to będzie ich więcej. Tylko kiedy to nastąpi...
Dieta:
Zaczynałam od 1900kcal, skończyłam na 1650-1700. Mówię o dniach w których dietę udało mi się trzymać zgodnie z założeniami. Udało mi się w 90% zadbać o białko w diecie, nawet jak grzeszyłam to pilnowałam by było przynajmniej 140g (`2g/kg). Te 10% to dni w których byłam chora albo spałam cały dzień z przemęczenia.
Aktualne zdjęcia sylwetki*
*z ugryzieniami komarów
SYLWETKA PRZODEM:
SYLWETKA TYŁEM:
BOK
PLECY:
POŚLADKI:
BRZUCH:
UDO:
Osobiście jestem średnio zadowolona z siebie. Wyniki są ładne (według mnie) ale muszę bardziej popracować nad regularnością treningów i czystością miski.
Celów na najbliższych kilka tygodni nie jestem w stanie konkretnie określić. Wczoraj i dziś mam dni ulubionych potraw (wiwat jajecznica
na boczku) ale od jutra powrót do jak najczystszej michy (z liczeniem, na poziomie 1800-1900kcal). Co do treningów to dostęp do siłowni mam do wtorku i postaram się to wykorzystać. Potem będą biegi, na razie jako wstęp do treningu do maratonu. Jak tylko dostanę pracę (gdziekolwiek) to zacznę treningi siłowe (marzy mi się plan skupiający się na nogach). Ale to nieokreślona bliżej przyszłość.
Na zakończenie podsumowania chciałabym bardzo podziękować
Obliques i
Moralesowi za wszelką pomoc i wskazówki. Dziękuję też dziewczynom które wpisywały się wpiserając mnie na duchu. Dziękuję też wszystkim odwiedzającym, bez względu na to czy cieszyli się z moich małych sukcesów czy porażek –
wszystko to dawało mi choć trochę motywacji której w mojej sytuacji życiowej potrzebuję jak najwięcej.
Zapraszam do komentowania
Zmieniony przez - Maya S w dniu 2010-09-17 18:05:58