Mozliwe ze bylem tam krotko i wakacyjnie, ale do Grekow akurat nic nie mam. Zaczynaja byc super mili i przyjacielscy jak rozumieja ze nie jestes brytyjczykiem, ja do tego znam w powijakach starozytna greke, ktora guzik ma wspolnego ze wspolczesnym jezykiem, ale literki przynajmniej potrafie odczytac i domyslic sie paru slow.
Jak tylko zrozumieli ze jestem "swoj" to wszystko bylo super
Brytyjczykow i Niemcow namietnie nienawidza. Inna sprawa ze ja bylem na wyspach: Zakhyntos i Kefalonia, pojecia nie mam jak wygladaja Ateny czy Thesaloniki (z relacji ludzi: strasznie
). Penwie przeyebane bylo by tez obchodzic sie z ich biurokracja.
Inna sprawa katalanie - to jest nacja bydlakow, no i wlochow tez nie trzeba komentowac. Chorwaci rowniez wydali mi sie przyjacielscy, ale za wczesnie generalnie zeby to oceniac.
Chodzi mi o to ze podoba mi sie caly ten feeling poludnia, to ze zarcie w knajpie jest czescia kazdego wieczora i kultury, ze wino jest tanie i dobre itd. Mam jednak swiadomosc ze rzeczywistosc jest inna od wakacji, ale mam straszny sentyment do tamtych stron