jesli chodzi o mnie to nie jem na razie supli. witamin i mineralow mam wg dziennika vitalmax wszedzie ok podwojna dawke wiec luzik. mialem zamiar jesc multiwitamine, ale skalar mnie uswiadomil, ze nie ma sensu, ze z pokarmu powinnow wystarczyc. wpisalem wszystko co jem do dziennika i faktycznie jest wszystkiego grubo ponad norme, a zdawaloby sie, ze nic szczegolnego nie jem. brakowalo mi jedynie troche wapnia, a poniewaz jem juz jajka i do nich 30g sera zoltego, no i na kolacje 200g twarogu to dorzucam sobie dziennie jedna tabletke musujaca i uzupelniam.
na razie mam swoj pierwszy od dawna karnet na 3-miesiace na silownie. jutro zacznie sie teoretycznie 8 tydzien cwiczen, ale nie wyglada to az tak dobrze. 1 tydzien robilem to co trener podpowiedzial, tak na rozruszanie prawie bez ciezaru. nie podobalo mi sie. 2 tydzien postanowilem wprowadzic ACT wiec kolejny tydzien prob z ciezarami, jak je dobrac itd. w 3 tygodniu mialem tylko jeden trening bo na 2 nie moglismy isc, a od piatku bylem na imprezce i pilem do poniedzialku. pozniej dochodzilem do siebie ze 3 dni i 4 tydzien tez odpuscilem, w piatek chyba tylko jeden trening bez wiekszego pozytku. po tym postanowilem, ze juz koniec wyglupow i marnowania czasu. zaczalem ostro zapierdzielac i mam za soba tak naprawde dopiero 3 tygodnie porzadnego treningu, bez przerw, od jutra zaczynam 4ty. nie mam juz zamiaru zawalac
treningow i zobacze jak to bedzie szlo. mysle, ze jak na 3 porzadne tygodnie niejest zle
z reszta jak sie mozna domyslic jesli 3 tygodnie treningu to i 3 tygodnie trzymania diety jak nalezy. nie jem nic poza tym co mam rozpisane. srednio raz na tydzien zdarzy mi sie cos chrupnac jak mnie czestuja. w poprzednim byl to kawalek wafelka, w tym przyznam ze zjadlem kawal pizzy margerity pare dni temu podlamany, ze dieta nie dziala
mysle, ze jak skonczy mi sie karnet to bede mial za soba 9 tygodni porzadnego trenngu i diety. wtedy zobacze jak to wszystko wyglada, co z sila,miesniami, jak z tluszczem i obwodami no i jak wyglada waga. mysle, ze ponizej 100kg to zjade na pewno, a ile to bedzie to malo mnie interesuje. jak na razie moim priorytetem jest zjechanie ponizej 100cm w pasie w tym naszerszym miejscu na wysokosci pepka. to jak dla mnie spory wyczyn bo zaczynajac mialem az 118 przy wzroscie 177cm. to ostre przegiecie. jesli do konca wrzesnia czyli pierwszego karnetu uda mi sie zejsc do 108cm to bede bardzo zadowolony, chociaz myslalem, ze bedzie szlo szybciej-i obwody i waga. jednak trzeba brac poprawke, ze to juz nie jest beznadziejna glodowka i pozbywanie sie wszystkiego byle nie tluszczu, a w miare porzadna dieta wiec poczekamy. mysle ze po wspomnianym wyzej okresie pomysle nad jakims spalaczem, jesli bedzie szlo naprawde az tak opornie. taka mi teraz mysl przyszla do glowy, ze jak sie upre to i bez supli do konca roku na 96 w pasie zjade
sie zobaczy.
co do biochemii to faktycznie ogromny temat. czytaj, zawsze warto. ostatnio widzialem w ramce u moralesa37, ze tez sie ostro tym zainteresowal. jesli chodzi o to co sie akurat dokladnie dzieje z twoim organizmem to mysle, ze wystarczylyby 2 zdania qazara i wszystko bys wiedzial, ale on rzadko tu zaglada. zaraz i ktos z odchudzania ci na pewno dokladnie podpowie
naprawde myslisz, ze palisz az yle kalorii jezdzac na rowerze? ciezko w to uwierzyc, ale wazysz sporo i jezdzisz ostro wiec chyba calkiem mozliwe. jak myslisz ile spalam ja jadac na stacjonarnym 20km w czasie ok 36min ze srednia predkoscia 32-34km/h na 3 poziomie obciazenia? niski poziom wiem. licznik pokazuje 160kcal, ale on nie wie ile ja waze i ile potu wylewam
ciekawe...
Zmieniony przez - mengele88 w dniu 2009-08-16 13:02:39