W ciągu ostatnich kilku lat niepostrzeżenie udało mi się przytyć aż do 65 kilogramów.Jedną z przyczyn jest niedoczynność tarczycy, którą dopiero tego odkryłam.
Mam bardzo niski puls i tak samo niskie ciśnienie.
Odkąd zaczęłam brać leki wreszcie udaje mi się "osiągnąć" przy wysiłku aerobowym puls rzędu 120-130 - przedtem mimo,że nie miałam już jak oddychać - puls maksymalnie dochodził mi 90-95...
Tydzień temu rozpoczęłam treningi na siłowni - 3 razy w tygodniu - plan na razie jest następujący - rozgrzewka - 10-15 minut, ćwiczenia siłowe - na razie z dość niewielkimi ciężarami a na koniec 40-45 minut cardio - na najwyższym przeze mnie osiągalnym pulsie ...
Do tego chodzę regularnie na basen w weekendy ( sobota i niedziela)- to już mi się udaje od jakichś 3 miesięcy.
Moja dieta zależna jest od pracy -a wygląda następująco:
6.30 - przed wyjściem z domu kanapka chlepa razowego z jakąś wędliną
8.30 -9.00- serek wiejski
12.00 - obiad w stołówce w pracy - założenia jakieś mięso i surówki
Niestety później nie mam już kiedy i jak coś zjeść.
Tu muszę coś wymyśleć ale jeszcze nie wiem co.
Potem siłownia - od razu po pracy - po powrocie jakaś kanapka, jajka.
I na sam wieczór serek wiejski.
Najbardziej mnie ogranicza brak czasu, niestety .
Dodatkowe informacje - mam 25 lat, 162 wzrostu.