No to ja mam taki (DLUGI!) dylemat:
Jak jest z wyplukiwaniem glikogenu w trakcie przerzucania zelastwa?
Wiadomo, ze jak bede robil dluzsze przerwy i krotkie odstepy
miedzy nimi to wyplucze sobie glikogen. Pytanie, SKAD ten glikogen
wyplucze? Dla ustalenia uwagi: powiedzmy, ze robie 5 x 20 wyciskanie
na klate. Poleci mi glikogen z lap. Czy poleci tez np. z nog?
I kolejne pytanie. Zblizone. Wiadomo, ze wieksze
przerwy miedzy seriami
daja mozliwosc wykonywania intensywniejszych serii. Jednoczesnie
krotkie serie nie wyplukuja tak glikogenu, wiec krotkie serie
oddzielone dlugimi przerwami (powiedzmy 3-4min) nie wyplukuja
glikogenu a jednoczesnie pozwalaja wykonac trening wysokiej jakosci.
Wszystko pieknie, tyle, ze to zajmuje czas, ktorego nie chce
tracic spedzajac godziny na silowni
Mam nawyk taki, ze przeplatam cwiczenia. Np barki + biceps + lydki:
barki: 5powt = okolo 15-20s
odpoczynek: 40-45s
biceps: 5powt = okolo 15-20s
odpoczynek: 40-45s
lydki: 5powt = okolo 15-20s
odpoczynek: 40-45s
Jak latwo policzyc, calosc "zapetla sie" po 3min. Co oznacza,
ze kazda partie cwicze co 3min. I teraz zasadnicze pytanie:
Czy taki sposob jaki mam w zwyczaju nadal spelnia kryterium
"trening intensywny ale nie wyplukujacy glikogenu"?
Aha, i prosze nie dyskutowac na temat "zmien ilosc powtorzen, serii"
itp, to tylko przyklady - interesi mnie co sie dzieje z glikogenem.