Zanim ktoś się przyczepi-radzę przeczytać całość. Jeśli ktoś ma zamiar skomentować w guście "znów udowadniasz skuteczność aikido eleboratem"-niech lepiej się nie wypowiada-bo taka wypowiedź nie dość, że nic nie wnosi-psuje tylko klimat. Nie będzie tu za dużo o ulicy czy walkach w klatce-tylko raczej podsumowanie aikido jako psychofizycznej calości.
Psychika:
Powszechna w internecie opinia kreuje obraz aikidoków jako bandy idiotów o skłonnościach samobójczych. Przyczyniają się do tego fora pełne wypowiedzi "fachowców" (niejednokrotnie 15letnich, którzy widzieli aikido na filmie i już sądzą, że coś o nim wiedzą)-o ile bowiem PITTT zapytany co sądzi o aikido może przytoczyć jakieś swoje doświadczenia z aikidokami-o tyle poza sfd i konkurencyjnym dużym forum masa jest wypowiedzi dzieciaków, które próbują chyba podreperować sobie samoocenę powtarzając oklepane opinie. W ten sposób szerzy się propaganda-głupia i krzywdząca dla stylu.
Nawet na całkiem dobrych stronach (np strona Knife'a) aikidoka to chory na syndrom Seagala dziwak, "dorabiający filozofię do tego co robi"-a przede wszystkim głosiciel mitów-o obronie przed nożem czy 20 napastnikami.
Moje kontakty ze środowiskiem aikido dowodzą czegoś raczej przeciwnego. Aikidoka zwykle trenuje dla przyjemnosci(jak karateka czy ktokolwiek inny)-bo o ulicy ma zdanie takie jak ja: unikać sytuacji konfliktowych o ile sie da, wiać, jeśli sie nie da uniknąć-a jesli nie da sie zwiac bez walki-trzeba albo mieć w kieszeni jakiś cięższy argument-albo przewrócić
pierwszego i w nogi. Jesli zaś i to sie nie powiedzie-znaczy to, ze sytuacja jest bardzo ciężka-i dowolny styl może zawieść.
Pewnie przeciwników jest kilku, są uzbrojeni, albo my z jakichś powodów(dziewczyna u boku) nie możemy wiać. Podejście takie jest według mnie bardzo zdrowe. Knife:
Dodatkowo na aikido chodzą często ludzie mający niesłychane złudzenia (urojenia) dotyczące walki!
Jakie złudzenia? Pare linijek wyżej opisałem moje-i częste wśród aikidoków-podejście do ulicy. Gdzie w nim widzisz złudzenia? Musiałeś trafić na jakichś wyjątkowo dziwnych aikidoków.
Zamiast przestać tracić cenny czas - aikidocy próbują na siłę szukać filozofii - do tego co robią...
Nie znam adepta aikido, który rozprawiałby o energii KI i żyłby tylko według filozofii nie robienia innym krzywdy. Aikidoka unika walki ulicznej Z ROZSĄDKU, nie z tchórzostwa. Aikido daje spokój wewnętrzny-jak się wyraził chociażby sensei Yamada (8 dan) "Gdy cwiczysz Aikido, to w pewien sposób wspólpracujesz z innymi ludzmi, uczysz sie harmonijnego wspólzycia, co w konsekwencji prowadzi do powstania czegos, co nazwalbym pokojowym usposobieniem".
MMA nie uczy pokojowego usposobienia-powiedziałbym że wręcz przeciwnie.
Aikidoka nie unika walki z powodu "jestem na niego zły, ale boje się mu przyłożyc, bo aikido mnie nie obroni gdy on odda". Aikidoka po prostu nie będzie zły. Wszyscy wysokiego poziomu instruktorzy aikido jakich widziałem lub o których słyszałem/czytałem-to wcielenie wewnętrznego spokoju-oraz niesamowitej pogody ducha.
Pod tym względem uważam style tradycyjne za bardziej wartościowe niż nowoczesne metody treningowe-typu wszelkie samoobrony, kombaty i MMA-które uczą walczyć, "utwardzają" psychikę, uczą taktyki-ale nie są "drogą życia". Adept MMA nabywa pewności siebie, uczy się systematyczności itd-czemu nikt nie zaprzeczy. Ale nie wpaja mu się optymistycznego podejścia do życia, otwarcia na innych ludzi-bo dla ringowego fightera te cechy są zbędne. A w życiu codziennym-oraz w jakiejkolwiek sytuacji konfliktowej-nawet kłopotów z szefem w pracy-optymizm i spokoj są lepsze niż "utwardzona" psychika.
Spokój to klucz to wszystkich aspektów życia-nauki, pracy, związku-ten kto umie go zachować będzie bezpieczniejszy niż ktoś, kto tego nie potrafi. Jest spora szansa, że nikt go nie zaczepi. Czemu? Knife to fajnie opisał na swoich stronach-o tym jak przestępca wyszukuje wzrokiem ofiarę w tłumie. Dobry aikidoka (a trochę już dobrych widziałem) roztacza
wokół siebie aurę spokoju i pewności siebie-idzie wyprostowany, spokojny. Taki gość po prostu nie wygląda na łatwy cel-więc główny cel wielu ludzi-bezpieczeństwo-może zostać osiągnięty ...bez walki. Tak jak w samym założeniu aikido-walka bez przemocy, pokonanie przeciwnika bez konfrontacji.
"Utwardzanie" psychiki.
Czy sparring utwardza psychikę i wyrabia bojowego ducha? Oczywiście. Ma to swoje dobre strony(umiejętność opanowania stresu, odporność na ból, motywacja do walki), ale gdy trafi na złą psychikę-może prowadzić do nieszczęścia.
Filmowy obraz superbohatera-komandosa to super twardziel zabijający w mgnieniu oka, którego nic nie rusza.
Dziwne jest jednak, że gdy zależy komuś na stworzeniu maszyn do walki-mówię tu o walce bronią palną i nie tylko, ale przenosi sie to na inne dziedziny-jak chociażby oddziału specjalnego a'la Grom-preferuje się ludzi o spokojnym towarzyskim usposobieniu!
Indywidualista, "twardziel" się nie nadaje-bo psuje działanie grupy. Wejdźcie na stronę www.grom.sztab.org
Najlepszy materiał na komandosa to mężczyzna między 30. a 40. rokiem życia. Inteligentny, wykształcony, ze znajomością dwóch języków obcych. Pogodny, potrafiący działać w grupie. Najlepiej żonaty, z dwojgiem dzieci.
Widzicie w tym profil ringowego super-MMA-fightera? Żołnierz musi być (też na tej stronie)-odporny na ból, stres i zmęczenie-ale adept MMA nie czołga się dziesiątkami kilometrów pod ostrzałem...
Tak więc czy w biurze, czy na ulicy czy w jakiejkolwiek innej dziedzinie życia-utwardzona psychika może być kulą u nogi-a nie bronią. Szybkie ręce i nogi to jedno-szybko działający mózg nauczony dobrego podejścia jest jednak lepszy. Jeśli ktoś mnie zaczepia(a przecież to się zdarza) ustawiam się tak, by w razie czego łatwiej było go pokonać-ale przede
wszystkim-staram się zachować spokój. I już bywały sytuacje, gdy jakiś dresik zaczepiający ludzi na ulicy jakoś na mój widok tracił rezon-jakby nagle robiło mu się głupio, że tak się zachowuje. Nie przypisuje tego wyłącznie aikido-ale aikido takich rzeczy uczy-co przy pasującej psychice-daje człowiekowi klucz do optymalnego zachowania.
Podsumowując ten punkt:
Aikido, jak inne sztuki walki-daje pewność siebie, jak tradycyjne style-uczy otwarcia na ludzi i wrażliwości-a dodatkowo dzięki temu że z partnerem się ćwiczy-a nie walczy-uczy pokojowego nastawienia. W sferze psychicznej nie daje ono twardości-tylko elastycznośc.
Łatwiej złamać drewniany kij niż kauczukową piłeczkę.
Ciało:
Co tu dużo pisać-trening aikido nie jest rzeczą łatwą. Może nie jest tak twardy jak karate czy judo-ale na pewno nie jest aerobikiem. Jeśli więc ktoś sądzi, że aikido to coś w guście rekreacji po której najwyżej otrze pot z czoła -to jest w błędzie. Rozciąganie, ukemi-waza(duży nacisk na to ostatnie), mniej lub bardziej akrobatyczne ćwiczenia(gwiazdy, chodzenia na rękach), trochę kondycyjnych i siłowych(pompki na pięściach itd wbrew pozorom nie są nam obce) , dużo na utrzymanie równowagi(indiańskie zapasy), dużo poruszania się i trzymania odpowiedniej postawy w ruchu-to wszystko składa się na całkiem dobrą metodę poprawy stanu własnego ciała-nawet gdyby wyłączyć cały aspekt samoobrony. W życiu-a więc pewnie i w walce-najwazniejsza jest psychika-ale psychika ma do dyspozycji tylko taki nośnik, jakim jest ciało. Teraz: mamy już kapitana i okręt-porozmwaiajmy o uzbrojeniu...
Technika:
Aikido jest sztuką walki. Czym się różni pod względem technicznym sztuka od systemu samoobrony? Jest zwartą całością-a nie zbiorem brudnych sztuczek, kopania w jądra, dźgania napastnika brelokiem z kluczami i paru rzutów.
Techniki aikido są trudne-żeby dojść do etapu dobrych pokazów potrzebne są lata. Jednakże-gdy "załapię" jakiś element w danej technice-nagle wszystkie moje techniki ulegają poprawie. Nie wszystkie techniki aikido da się użyć w realnym starciu. Mozna powiedziec wiecej-mało którą technike w jej treningowej (lub zblizonej do treningowej) wersji da się
wykonac na oporującym przeciwniku. Po co zatem tłuczemy wszystkie dziwne techniki, których nie uzyjemy poza matą?
Jak pisałem wiele razy-ona uczą nas ruchu-naszego oraz partnera. Jeśli nauczymy kogoś powiedzmy 5 najpraktyczniejszych rzutów aikido-do perfekcji-nie będzie on umiał najważniejszej w aikido rzeczy-pewnej improwizacji połączonej z kontrolowaniem starcia.
Widząc w akcji Tissiera, Wysockiego, Savegnago czy Orbana-nie da się wskazać:
"mistrz zrobił irimi-tenkan, następnie technikę...potem zaś..." itd. To, co prezentują-to płynny ruch-złożony z ogromnej ilości szczegółów-w ktorych widac jakieś przebłyski różnych technik-tak jak w symfonii partie poszczególnych instrumentów. Nawet jeśli bronią się przed atakiem tylko przy pomocy aikido-jest to nie pojedyncza technika-tylko nagła eksplozja
ruchu-po której przeciwnik zbiera się z maty.
Aikido nie jest stylem dla ludzi którzy chcą szybko osiągnąć efekty. Żadna sztuka walki nie daje efektów szybko-bo walka nie jest rzeczą łatwą-ale nawet na tle innych sztuk-aikido odkrywa się bardzo wolno. Jednakże-na wysokim poziomie pozwala robić rzeczy niecodzienne.
Nie chodzi tylko o szybkość, kondycję, siłę i zwinność-tylko o ruch-który może w sekundę przejść od delikatnego do destruktywnego.
Wracając do tematu ulicy(tylko na moment). Jeśli ktoś sądzi, że aikidoka będzie wokół przeciwnika tańczył-jest w błędzie. Głównym czynnikiem chroniącym mistrzów jest świetna koordynacja, timing i perfekcyjne trzymanie dystansu-próbuje sie takiego kopnąć czy
uderzyć-a ten jest zawsze 10 centymetrów poza zasięgiem-i zanim człowiek się zorientuje-aikidoka przejdzie do kontrataku-i przy pomocy najprostszej techniki obali przeciwnika, podetnie go, przerzuci przez biodro-albo jeśli sytuacja pozwoli-wykorzysta którąś z najbardziej praktycznych technik-co da jeszcze bardziej dewastujący efekt niż
improwizowane przewrócenie.
Czemu zatem nie nadaje się to na ring? Na aikidoce wysokiego poziomu pojedynczy przeciwnik nie zrobi wiekszego wrażenia pod jednym warunkiem-jest mniej doświadczony. Taki może mieć szybkość i nawet technikę-ale w aikidokę nie trafi. Gdy widziałem walkę Orbana-jeśli idzie o szybkość , siłę itd-przeciwnicy niewiele mu nie ustępowali. Problemem było właśnie
doświadczenie.
Mistrz może nie był dużo silniejszy-ale jego rzuty zawsze trafialy w sytuację, gdy przeciwnik nie mogl swojej sily wykorzystac. Może nie był szybszy-ale zawsze wrogie kopnięcie kończyło się pare centymetrow przed nim. Taki ktoś nie musi znać nic poza aikido by pojedynczy napastnik pozalowal swojej decyzji.
Jeśli przeciwnik jest doświadczony(a w klatkach czy ringach ludzie są doświadczeni)-aikidoka musiałby poświęcić kilkadziesiąt lat by móc stawić mu czoła-ale wtedy przeciwnik w ringu będzie miał lat powiedzmy 30 a aikidoka ...60. Będzie technicznie dobry-ale jednak wiek robi
swoje.
Dlatego aikido na ringu raczej nie zobaczymy. Ci , którzy wiekowo i kondycyjnie by mogli-nie mają dość dobrej techniki. Ci którzy technikę opanowali do perfekcji-i znają też imrpwizację-są już poza wiekiem odpowiednim do Vale Tudo.
Podsumowując:
Aikido można trenować na wiele sposobów. Mozna mieć różne motywacje. Można trafic na sekcje od bardzo miękkich po twarde-i różne rzeczy z takich treningów wynieśc. Jako sztuka jest fascynujące-mało który sport może ćwiczyć(w odpowiedniej grupie) w ramach rehabilitacji 10letnie dziecko, w ramach samoobrony 20latek, w ramach relaksu-50latek i w ramach ćwiczeń zdrowotnych 70latek.
Widzieliście na BJJ 70latka? Albo na MT dziecko z wadami postawy? Nie sądzę. W aspekcie rekreacyjno-zdrowotnym aikido jest w absolutnej czołówce sportów i sztuk walki.
W aspekcie samoobrony-aikido wymaga wielu lat ćwiczeń. Nie polecałbym go komuś, kto wie, że za rok przeprowadzi się do Nowej Huty i chce za ten rok nauczyc sie walczyć. Takiemu
polecałbym albo zakup pałki czy gazu albo zapisanie sie na MMA. Albo i to i to. Jednakże, jesli poswieci sie mu odpowiednio duzo czasu-aikido moze byc calkiem praktyczne. Nawet bez uzupelnienia go czyms innym stanie sie nienajgorszym narzedziem do obrony.
Jesli zas trening aikido potraktujemy tylko jako dodatek do innego stylu-na pewno rowniez nie bedziemy żałować. Spotkałem juz na treningach karateków, ludzi z jujutsu, kogoś z judo-i generalnie nie żałowali zapoznania się z aikido.
Mamy więc sztukę walki piękną, ciekawą i poprawiającą zdrowie. Do tego-uczącą psychicznej elastyczności i otwartości-co przyda się w każdej sferze życia. A jeśli idzie o samą wartość obronną-pod względem tempa przynoszonych efektów plasuje się gdzieś pod koniec tabeli-ale
systematycznie ćwiczone w krytycznym momencie może przynieść nadspodziewanie dobre efekty.
Tak więc całokształt zdecydowanie odbiega od "baletu" rozwijającego wewnętrznie jak pingpong i przydatnego w walce jak aerobik...
http://www.bushido24.pl
Masz pytania dotyczące sztuk walki? Przeczytaj FAQ:
http://www.sfd.pl/PRZECZYTAJ_ZANIM_ZAŁOŻYSZ_NOWY_TEMAT.-t406577.html