Wróciłem z wykładów i idę spać-napiszę więcej wieczorem, albo jutro. Po krótce:
Waldek:
Nie nazywam tego(walki z dwoma) sparringiem-
w miarę realne randori przy więcej niż jednym przeciwniku zmienia sie z walki na próbe przetrwania. Nierealne wygląda tak jak na pokazach-gdzie nikt nie chce zobaczyć mistrza walczącego na ziemi. Jest popyt na widowiskowość-dajesz widowiskowe pokazy-które mają się nijak do tego co zrobi na serio zaatakowany aikidoka.
Te walki to była niefachowa szamotanina-bo tori musiał uwazac na dwoch na raz-co jest zrozumiałe. W takiej sytuacji nawet rzut przez biodro jednym tak, by za ten czas nie oberwac od drugiego-nie jest rzeczą łatwą.
Ale obawiam się, że w takiej bójce z dwoma-przechodzącej od walki na dystans do prób obalenia-mało kto poradziłby sobie lepiej. Dobry grappler-na pewno. Ale czy uderzacz potrafi uniemozliwic
dwom ludziom sciagniecie sie na ziemie?
Randori przy jednym uke to normalna treningowa walka-z pewnymi zasadami, a jakże-nie atakujesz oczu, nie gryziesz, nie kopiesz w klejnoty i gdy przegrany odklepuje-to go puszczasz a nie zabijasz-ale
masz dowolność przy ataku i obronie-więc na pewno nie jest to klepanie form gdzie przeciwnik grzecznie się podkłada.
Kopt:
Skoro nie czytasz 9/10 moich postów, to czemu ciagle sie czepiasz draniu?
I czemu wypowiadasz się taką czcionką, jak Śmierć w Świecie Dysku?
A bardziej serio:
Powiedziałeś: Ueshiba stworzył styl nieskuteczny-tak czy nie?
Odparłem-
stworzył skuteczny, tyle, że styl przez lata stracił sporo z pierwotnej skuteczności.
Stracil sporo-co nie znaczy, że wszystko.
Ile razy mam powtarzać co powiedział i zrobił Kano? Pytam po raz kolejny: na jaką cholerę by to zrobił jesli nie po to, by jego uczniowie czegos sie nauczyli praktycznego?
A to mnie nazywacie upartym... czy Wam się wydaje, ze jesli ktos pisze, ze cos jest skuteczne-to tym samym mowi, ze wszystko inne jest nieskuteczne?
MMA jest skuteczne-w brutalnej walce 1 na 1 adept MMA rozniesie niemal kazdego przeciwnika na strzepy, pod paroma warunkami-że będzie 1 przeciwnik i nie bedzie mial broni, ze nie zostanie zaatakowany z zaskoczenia, od tyłu itd. Gdy bedzie przeciwnikow wiecej-wynik walki jest nie do przewidzenia-ale kazdy przeciwnik zmiejsza szanse adepta MMA kilkukrotnie.
Aikido uczy umiejętności przydatnych w walce-pokonanie doswiadczonego aikidoki dla kogoś kto niczego nie trenuje-albo nie ma
duzego doswiadczenia wzietego z walk ulicznych-nie jest rzeczą łatwą. Nie widzę możliwości, by ktorys z moich instruktorów uległ w walce przeciwnikowi typu nawet silny i szybki dres.
Mógłby ulec-jedynie gdyby go zaskoczono, zaatakowano od tyłu-ale w takiej sytuacji polec może każdy-łącznie z niezniszczalnym Tajem czy
BJJ.
PITTT:
Widzę, że zaczynamy się powoli rozumieć.
(sparing) Jest ją(walkę uliczną) w stanie nieco przyblizyc.
O to chodzi-ale-o ile przybliżyć? Jak napisałem wyżej-adept MMA pojedynczego przeciwnika zmasakruje-i tutaj przybliżenie jest dobre.
Wmawianie ludziom jednak, że jakikolwiek styl jest "skuteczny na ulice" powinno mieć dopisek drobnym druczkiem: "działa 1 na 1 bez broni, gwarancja traci ważność przy wiekszej liczbie przeciwnikow".
Może wygłoszę w miarę prostą tezę-choc robilem to juz parukrotnie-bez skutku.
TEZA:
Dobry aikidoka w ulicznym starciu 1 na 1 ma mniejsze szanse niż adept MMA (chocby przez brak parteru) i mniejsze niz adept bardziej kontaktowego stylu-ale jesli przeciwnik nie jest fachowcem w sztukach walki-tylko po prostu mocno, szybko ale niefachowo bije(czyli-wiekszosc zagrozen-bo ludzie ze SW nie latają po ulicach bijąc innych)-Aikidoka starcie powinien wygrać-a na pewno ma szanse sie wyrwać i zwiać-co również można poczytać za sukces.
Dobranoc
Zmieniony przez - Cavior w dniu 2006-01-11 17:44:17