Kopt:
Z jednej strony znowu próbujesz udowadniać, że aikido jest dobre bo jest skuteczne
Od Twojej ostatniej wypowiedzi napisalem dwa posty-wiec pewnie chodzi Ci o ktorys z nich. W tym do Jodana nie napisalem nic o skutecznosci-przynajmniej obecnie praktykowanego-aikido. Z tym, ze aikido trenowane wedlug dawnej metodyki mialo nieporownanie wieksza skutecznosc
niz dzis (mowie o czasach Ueshiby, gdy uke atakował na serio a tori na serio się bronił)-chyba nie polemizujesz. Nie mówię czy było skuteczne czy nie (bo nie ma bezwględnej skali jednostek w których da się to policzyć)-ale
stare (czyli na dobrą sprawę kompilacja najlepszych wedlug Ueshiby technik różnych ryu JJ uzupełniona o inne poruszanie się) trenowane jako sztuka obrony
bylo lepsze niż
nowe(czyli często "balet"-choc nie tak czesto jak by sie moglo wydawac).
Tylko w ostatnim zdaniu wspomniałem, że nie każdy rzut w aikido zaczyna się od przechwycenia pięści przeciwnika-i to również jest prawda z technicznego punktu widzenia. Niektóre zaczynasz omijając pięść, wchodząc za plecy i ściągając gościa na ziemię. Inne-wchodząc w jego ruch i po prostu go rzucając impetem. Jeszcze inne-konkretnie np koshi-możesz bardziej jak judoka. Podchodzisz, chwytasz, wychylasz go i rzucasz.
Kto dany rzut zdoła wykonać na agresywnym i dobrze bijącym przeciwniku-to już inna sprawa.
Pisząc o tym wchodziłbym na temat skuteczności lub jej braku-ja tylko podałem parę technicznych szczegółów.
Pewnie więc chodziło Ci o drugiego posta-tego do Jodana i Pittta.
W tym, dlaczego uważam kilka sztuk za mniej ukierunkowanych na obronę niż aikido-podałem moim zdaniem dość wyważone argumenty. Pittt zapytał o które mi chodzi-odpowiedziałem. Gdyby nie zapytał-nie wymieniłbym, bo ogólnie sztuki walki darzę szacunkiem.
Poza tym: mi się osobiście te wymienione sztuki walki bardzo podobają i je doceniam-capo stawiam na równi jeśli idzie o widowiskowość z taekwondo, walory zdrowotne tai-chi są nie do zakwestionowania, a artyzm form wushu ma w sobie coś niesamowitego-ale to, że są to style uderzane w takim samym stopniu jak aikido chwytane-czyli tak wygląda, ale wprowadzone prez lata zmiany zmniejszyły skuteczność form.
Na dyskusji o tsunami zdarzały się momenty(nie chce mi się szukać, ale to tam jest) typu:
-tsunamista polegnie z kazdym.
-a nawet z aikidoką?
-nie, z aikidoką to nie. "przecież wszyscy wiemy jak wygląda aikido".
Po pierwsze-z osób wypowiadających się tam może 1/5 widziała pare razy aikido. Po drugie-widziec a trenowac to rozne rzeczy.
Albo inne sceny typu(rózne takie "który styl wybrac?"):
Jakoś wszyscy np dla capo mają sympatię
-jaka jest skutecznosc capo?
-wiesz, skuteczne to to moze nie jest, ale super wygląda
a aikido:
-jaka jest
skutecznosc aikido?
-taka jak aerobiku(doslowny cytat z tego lub konkurencyjnego forum)
Takie opinie wzbudzają moje politowanie dla piszącego.
Jeśli trenujesz akrobatykę-a nie bijesz przeciwnika na serio(capoeira)-w czymże jest to bardziej bojowe niż aikido? Jeśli ciosy wykonujesz powoli, jako gimnastykę(tai chi)-tez nie będziesz umiał wykonać ich szybko. Jeśli trzymasz złą gardę i złą pozycję-lepiej nie trzymać gardy(bo nie masz zludzen ze Cie ta garda ochroni) i mieć luźną pozycję z której możesz
zacząć szybko uciekać. Gdzie tu brak logiki?
Co zaś do skróconych kursów samoobrony-nikt mi nie wmówi, że ktoś mający powiedzmy 2 godziny zajęć w tygodniu przez 3 miesiące nagle staje się zdolny do obrony. W skład takich kursów wchodzi często parę rzutów-niektóre wzięte np z judo. Jeśli można by je było wytrenować w 3
miesiące-kto ćwiczyłby judo latami? Parę rzutów w 3 miesiące-to całe judo w ile? Parę lat i już się jest niepokonanym. A dziwnym trafem-tak się nie dzieje.
Co zaś do hochsztaplerów-uwierzę, jeśli ktoś stworzy swój styl mając koło powiedzmy 40, 50 lat-z czego większość spędził ucząc się różnych sztuk walki. Ale jeśli gość stworzył swój styl np mając chyba 21 lat i żółty pasek w shotokan...(a takiego już znamy)-ciężko mi będzie
uwierzyć w jego kompetencję jako nauczyciela. Absolutnie nie atakuję tu tsunamistów. Ponoc w niektorych sekcjach rzeczywiscie mają po prostu karate o nazwie tsunami. Ale u pana M. jest raczej tsunami ale trochę mało karate.
Pisałem: "czemu uważam aikido za bardziej praktyczne"-co nie znaczy "za najbardziej praktyczne". Czemu uważam że aikidoka taki jak u mnie w sekcji-ćwiczący tysiące powtórzeń technik na-może mało wprawne, ale jednak-szybkie ataki-ma większe szanse niż ktoś z powyższych?
To chyba naturalne.
Gdy pisałem o skuteczności i finezji-podałem przykład TKD i hapkido-właśnie jako dowód, że sztuki finezyjne nie muszą być mało skuteczne.
Pisząc o aikidoce dodającym do arsenału karate i przypadku odwrotnym-trzymałem się znanych mi osób-nie wspominałem nic o skuteczności-tylko trzymałem się "kto się w mojej opinii czego szybciej nauczy".
Więc? O co chodzi z tą skutecznością?
VT, MT, MMA są be bo są zbyt skuteczne
Nie chodzi o to, że VT i MMA są "zbyt skuteczne".
Zrozum, jeśli pójdziesz np na karate-i będziesz robił wszystko co instruktor każe-spędzisz trochę czasu na kata albo ćwicząc ciosy i kopnięcia nie mające zastosowania w realnej walce.
Dużo rzeczy praktycznych i dużo mniej niepraktycznych-i dużo pracy by opanować jedne i drugie.
W ten sposób nauczysz się bić(bo karateka przyłożyć potrafi)-ale pewnym kosztem. Na aikido podobnie choć jest jeszcze więcej rzeczy mniej skutecznych-a skuteczne, jeśli nie masz zmysłu które-znikną w tej nawale. Utrudniając adeptowi zdobycie wiedzy-sprawisz, że staje się ona dla niego cenniejsza. Nie zadowalasz się nauczeniem dzieciaka w 1 klasie skrobania literek tak żeby ledwo dało się je odczytać-tylko zmuszasz go do ładnego pisania-choc na codzien przeciez wystarczy pisac czytelnie.
Na MMA dają Ci do ręki ciosy i kombinacje tylko skuteczne. Ktoś to wszystko przemyślał pod kątem: wywalić wszystko co nie podnosi umiejętności realnej walki.
Pod tym kątem KAŻDA tradycyjna sztuka walki ma coś co pod kątem MMA jest stratą czasu.
Jeśli piszesz "sztuka dla sztuki"-piszesz nie tylko i elementach aikido-ale i(juz to pisałem) o kata w karate, broni w wushu, lamaniu desek na TKD i calej masie innych.
Poza tym-czy Tobie się wydaje, że to jak dzis cwiczą MT ludzie w Europie wygląda podobnie do tego jak cwicza Tajowie? Z tego co wiem MT też ma swoją otoczkę tradycji-ten taniec przed walką(nie pamiętam nazwy), dmuchanie zawodnikowi w twarz , opaski na ręce i czoło itd.
Wiadomo-zawadą jest taniec, bo opaska czy dmuchanie nie zmniejsza skuteczności
Ale jednak ćwiczysz muay thai inaczej niż thai-tak samo możesz trenować karate bez otoczki form-i szybciej sie nauczysz realnej walki niz ktos muszący robic kata.
Na MMA nie będą Cię uczyć kopnięć z wyskoku na głowę itd
Włożysz dużo pracy w opanowanie technik MMA-ale zerknij tu:
http://www.karate.org.pl/kyokushin/hist_drewniak.php
A teraz porównaj to z metodyką MMA. I zastanów się, czy dojście do skuteczności w tak szybkim czasie, okupione (jednak) chyba mniejszym wysiłkiem niż te kąpiele w wodospadzie(brr...) wymaga takiego hartu ducha?
Teraz trenowanie aikido pod względem realnych umiejętności(pomijając walory wychowawcze i ogólnorozwojowe) jest mniej więcej zgodne z Twoją tezą z poprzedniej strony:
TEZA: aikido przydaje się na ulicy bo:
- w czasie treningu poznajemy motorykę ludzkiego ciała
- czasem możemy wykorzystać umiejętność w miarę zgrabnego "wywalenia się"
- czasem możemy wykorzystać umiejętność pizgnięcia kimś o ziemię
Choć jak pisałem-sądzę, że jest to teza trochę zbyt oszczędna. Mechanikę poznajemy dobrze, pady zawsze zmniejszą obrażenia-pytanie tylko o ile zmniejszą(czy się potłuczemy czy połamiemy zależy bardziej od okoliczności niż znajomości padów) a i rzuty(te najprostsze-jak
choćby wykonany jak atak rzut przed biodro) mogą (zależnie od osoby i sytuacji-jak wszystko) działać raz na 10 a mogą dużo częściej. W końcu aikidocy chodzą po ulicach-statystycznie też od czasu do czasu wpadają w kłopoty-a jednak nie giną ciągle jak Kenny w South Parku.
I jedno i drugie(MMA i aikido) jest kompilacją pewnych technik.
Przecież nie zaprzeczałem że jest. Pisząc o fenomenie Ueshiby-sam to opisałem.
postawiono na prostotę którą tak się brzydzisz
Nie brzydzę się. Jeśli wpadnę kiedyś w kłopoty-może będę w myślach klął że znam finezję zamiast prostoty-i skomplikowane poruszanie się zamiast mniej finezyjnego walenia w ryj.
Jednakże aikido i mma to narzędzia. Walczyć będę ja-dużo zależy od psychiki i inteligencji-nie tylko od wyszkolenia. Nie wiem jak zachowa się ta pierwsza(nie ma co gdybać-mogę stanąć jak słup soli a mogę wpaść w furię-nie da się przewidzieć)-ale tej drugiej mi generalnie nie brakuje. Może więc akurat wyjdę cało.
Do Twojego PS i do wypowiedzi x-ray ustosunkuje sie jak wroce z uczelni.