Co po diecie kopenhaskiej?

ej.. nie ladnie zaczynac zdania od ej...
jak odwazylam sei zwazyc bylo 117... 7 miesiecy temu teraz mam akurat87 i menopauze dietkowa.. tzn wcinam 1500 ale jakos tak dziwnie... malo licze.. 5 dni jedno menu... albo schodze do okolo 1000 ( klopoty)

Zaraz, zjechałaś ze 117 do 87? To suuuper!!!!!
Co dziwne? Zawsze następuje moment, gdy organizm staje, nie chudnie mimo drakońskiej diety, znam to

mi nie staje
a jak juz max dwa tygodnie a potem na wariata waga w dol
wynik moze i super... roznica wzrokowa tez... ino to nadal 87 a chce 70 echhhhh

nie konwesujeta...to ide nynac..... koszmarna bydgoszcz juz mnie wzywa....
.. sie nie cieszta bede jutro(dzis) znowu...i nie zamierzam sie pytac o pozwolenie
by....

To w dobre miejsce trafiłaś, ja też chcę mało!
A piwo lub insze procenty pijasz?

nie pijam... z trudem doliczylam sie 4 lampek wina czerwonego przez tez 7 miesiecy ale jutro tak sie ubzdyngole ze bede spiewac na balkonie... i wali mnie ogledniem owiac to ze falszuje..... oby to nie byl labedzi spiew

hmmm.... niepijąca... to problem, ale chyba przyjmiemy do naszego grona...
A jutro z jakiej okazji?

smutnej dosc bardzo... nie wiem czy jestescie gotowe na "moja historie".. chyba ze macie zamiar sobie chlapnac... to bedzie akurat.. jak sie czlek poplacze to miesnie brzucha chodza

Dawaj, ide na wszelki wypadek po kolejne piwo

pomine wstep i rozwiniecie.. skupie sie na dobitnych szczegolach dnia dzisiejszego.... zadzwonili z centrum onkologi ze to comojej mamie wycieli z cycunia to rak... i beda amputowac kawal piersi i wezly chlonne....
mozna szlochac... ja juz mam to za soba... troszke chusteczek mi zostalo na noc...ale moge sie podzielic