Umnie to samo.
Ciagle sobie wkrecam ze robie zle technicznie, choc czasami faktycznie to prawda, trzeba jeszcze troche sie poduczyc
https://bundles.sfd.pl/../../buziaki/3.gif[/img]. Siedze na tym zasranym SFD i czytam co sie tylko da
. Normalnie obsesja. Ciagle jestem za maly, a teraz jak nie cwicze to juz w ogole psycha podupadła maksymalnie, ciagle mysle o tym zeby wrocic do
treningow nawet sobie je ukladam
. Ide do lustra i "tyle cwicze i nic po mnie nie widac" to normalne. Albo jak kumpel cos podrosl to tez "on bedzie wiekszy odemnie jeszcze troche" albo ze juz w sumie wyglada lepiej masywniej itp itd. Najlepsze jest to ze im wiekszy jestem tym to wszystko jest intensywniejsze. Kiedys sobie myslalem ze o jak bede mial 34 w lapie to juz bedzie jako tako
teraz mysle ze jakbym spadł kiedys do tylu znow to bym sie ciol zyletkami chyba
i "anoreksja come back" moj umysl jest ustawiony na przyrosty nie na spadki zwlasza takie spektakularne. Kiedys nawet jak napompowalem rece to mi sie podobaly, osatatnio to nawet na pompie jakies chude mi sie wydaja
bledne koło. Wiecie jaki z tego morał? Najlepiej nie cwiczyc wcale i nie bedzie tego problemu...
. Siedze na tym zasranym SFD i czytam co sie tylko da
. Normalnie obsesja. Ciagle jestem za maly, a teraz jak nie cwicze to juz w ogole psycha podupadła maksymalnie, ciagle mysle o tym zeby wrocic do treningow nawet sobie je ukladam
. Ide do lustra i "tyle cwicze i nic po mnie nie widac" to normalne. Albo jak kumpel cos podrosl to tez "on bedzie wiekszy odemnie jeszcze troche" albo ze juz w sumie wyglada lepiej masywniej itp itd. Najlepsze jest to ze im wiekszy jestem tym to wszystko jest intensywniejsze. Kiedys sobie myslalem ze o jak bede mial 34 w lapie to juz bedzie jako tako
teraz mysle ze jakbym spadł kiedys do tylu znow to bym sie ciol zyletkami chyba
i "anoreksja come back" moj umysl jest ustawiony na przyrosty nie na spadki zwlasza takie spektakularne. Kiedys nawet jak napompowalem rece to mi sie podobaly, osatatnio to nawet na pompie jakies chude mi sie wydaja
bledne koło. Wiecie jaki z tego morał? Najlepiej nie cwiczyc wcale i nie bedzie tego problemu...
. Siedze na tym zasranym SFD i czytam co sie tylko da
. Normalnie obsesja. Ciagle jestem za maly, a teraz jak nie cwicze to juz w ogole psycha podupadła maksymalnie, ciagle mysle o tym zeby wrocic do treningow nawet sobie je ukladam
. Ide do lustra i "tyle cwicze i nic po mnie nie widac" to normalne. Albo jak kumpel cos podrosl to tez "on bedzie wiekszy odemnie jeszcze troche" albo ze juz w sumie wyglada lepiej masywniej itp itd. Najlepsze jest to ze im wiekszy jestem tym to wszystko jest intensywniejsze. Kiedys sobie myslalem ze o jak bede mial 34 w lapie to juz bedzie jako tako
teraz mysle ze jakbym spadł kiedys do tylu znow to bym sie ciol zyletkami chyba
i "anoreksja come back" moj umysl jest ustawiony na przyrosty nie na spadki zwlasza takie spektakularne. Kiedys nawet jak napompowalem rece to mi sie podobaly, osatatnio to nawet na pompie jakies chude mi sie wydaja
bledne koło. Wiecie jaki z tego morał? Najlepiej nie cwiczyc wcale i nie bedzie tego problemu...
[img]../../buziaki/7.gif" alt="" />
Niestety to Awykonalne dla wiekszosci, choc ja wytrzymalem juz miesiac
ale ledwo daje rade, trzyma mnei moja druga obsesja i dla niej nie cwicze ale siłka zaczyna sie upominac o mnie...