Kiedyś jeszcze filmiki wrzucę, tylko ciężki tydzień był ...
W tamtym tygodniu jedna dobra duszyczka na siłce mnie ustawiała do MC, więc z tego względu nagrań nie było. Jakimś cudem dwójki przestały bardzo palić, a włączyły się prostowniki. Niestety tyłek uparty jak nie powiem co... ale kiedyś się do niego dobiorę. Póki co priorytet, żeby pleców nie puszczać
Odkryłam też, że te duże zakręcane zaciski zabezpieczające przed spadnięciem talerzy też swoje warzą... niby oczywiste i wiedziałam, że trzeba te 5kg łącznie doliczyć, a i tak zapomniałam tego wliczać, więc tak naprawdę dźwigam 35 - 40 - 45 (więc Paatik zwracam honor, 40kg nie jest takie ciężkie)
już 45kg idzie powoli po 12powtórzeń z przerwami chociaż jeszcze plecy puszczam na tym ciężarze, ale już się powoli mentalnie przygotowuje pod 50kg - próbuje kettle trzymać 2x 28kg (razem 56), żeby chwyt przed tym przygotować, ale lecą mi z dłoni po 20sekundach. No i biorę to z podestu, bo z ziemii nie jestem w stanie tego podnieść
A póki co ja tu z pytaniem czy dla takiej całkowitej początkującej osóbki warto od razu inwestować w kreatynę?