Prawie miesiąc nic nie pisałem więc należy się mały update.
jakby nie było problemów to by było nudno. Ostatni okres borykałem się z masakrycznym drętwieniem palców u obu dłoni. Problem jest nadal ale o wiele mniejszy po tym jak mi odpowiednio ustawił fizjo odcinek szyjny kręgosłupa. Niemniej jednak problem tkwi i w łokciach i w nadgarstkach najprawdopodobniej. Można już się nastawiać psychicznie na operacje likwidacji cieśni za jakiś czas. Do tego cholernie mi bolał lewy bark. do tego stopnia że jak wcześniej na luzie robiłem 105 kg
wyciskanie zza karku to już przy 80 ostatnio bolało mnie tak że musiałem to robić z zaciśniętymi zębami. A powyżej 100 kg nawet nie zakładałem bo bym może zrobił jedno powtórzenie ze łzami w oczach. Od dwóch tygodni chodzę na falę uderzeniową - bo ścięgna mają lekki stan zapalny i są bolesne. Ale wczoraj się okazało że winowajcą był masakrycznie spięty mięsień zębaty po lewej stronie. Jak mi fizjo wsadził paluchy między żebra to myślałem że mnie zatka i oddechu nie złapię. Ale puściło na tyle że wczoraj już z o wiele mniejszym bólem zrobiłem 100 kg na barki.W życiu bym się nie spodziewał że takie objawy da przypięty mocno mięsień zębaty.
A poza tym treningowo całkiem fajnie - jest jakiś progres siłowy ostatnio w kilku ćwiczeniach więc nie marudzę. Leci już na 8 razy np uginanie sztangą na biceps 60 kg i to w drugim ćwiczeniu, więc fajny progres. Może jeszcze wrócę na ponad 80 kg z czasem. Jaram się tym trochę bo wcześniej przy tym ćwiczeniu bolały mnie ponadrywane rotatory. A na razie odpukać jest sielanka. To moje ulubione ćwiczenie na łapy więc jestem podekscytowany. Mam nadzieję, że w kolejne 2 tygodnie i ogarnę już ten bark/mięśnie zębate całkowicie i będę się cieszył bezbolesnym treningiem barków (przy innych ćwiczeniach bark nie boli.)
No i właściwie tyle.