Aktualizacja co u mnie. Nie dodaję wypisek, ponieważ trwa u mnie wcześniej zamierzony okres luzu. Ma on na celu odpoczynek psychiczny. W tym czasie po prostu żyję nie myśląc czy zrobię progres na siłce, czy nie. Jem tyle żeby nie chodzić głodny, ale nie przejadam się, bo zwyczajnie nie mam ostatnio apetytu. Czasem ciężko przejeść mi 4 posiłki. Z jelitami bywa różnie. Pierwszy miesiąc po antybiotyku było super. Później dolegliwości zaczęły nawracać i zaobserwowałem, że wyciąg z czosnku z allicyną (w dużych dawkach tj. blistr dziennie
oraz olej z oregano dobrze tłumią te objawy, po ostawieniu jednak znowu się nasilają i tak w kółko. W ostatnich dniach z racji, że miałem jeszcze pewne ilości pozostałych antybiotyków to ponowiłem tym razem taką skróconą terapię. Na ten moment jest ok. Grunt to naprawić fukcjonowanie kompleksu miolitycznego, bo to jest klucz, żeby na dobre wyjść z SIBO. Prawdopodobnie zmienię prokinetyk i sprawdzę czy będzie lepiej działał niż naltrekson.
W ostatnich tygodniach sporo czasu spędzałem na działce, gdzie mam swoje warzywka, wiśnie itp. Z racji tego w końcu zabrałem się za robienie własnych przetworów tj. ogórki kiszone, powidła niskosłodzone. Dni zapierdzielają jak nie wiem co. W ubiegłym tygodniu do tego wszystkiego sąsiadka zalała mi sufit i 2 ściany w kuchni, także będzie czekało mnie małe odświeżenie kuchni.
Oczywiście trenuję, podział partii to góra/dół, najczęściej 4 razy w tygodniu, ale póki co bez szytwnego planu. W sierpniu zamierzam wrócić do porządnego treningu, kupuję rowerek stacjonarny i robię redukcję. Wtedy też wrócę do regularnych wypisek. We wrześniu jeżeli z trawieniem będzie ok i w zależności co powie lekarz w sprawie operacji nerki, która mnie czeka to może w końcu odpalę masę, już nie jako natural
A oto forma sprzed tygodnia. Zdjęcie robione
przed treningiem nóg, zero pompy. Waga 84 kg i za cholerę nie mogę na ten moment przejeść więcej. Fakt że z supli poza tymi na trawienie i prozdrowotnymi jak omega, chrom nie leci obecnie kompletnie nic.
Dziś rozpocząłem urlop. Na początek wykupiłem sobie i swojej kobiecie badania krwi, żeby sprawdzić jak co roku co tam siedzi w środku. Wieczorem powinienem mieć w końcu wyniki. Niebawem zbadam jeszcze hormony – tak z ciekawości.
A oto lektura na najbliższe dni:
Ogórki – wczoraj były gotowe i wyszły zayebiste
Powidła niskosłodzone ze swoich wiśni
Placek jaglano-ryżowy z truskawkami
Fit sernik – waniliowy
Specjalność mojego taty – pstrąg pieczony. Tego dnia owaliłem 2 takie sztuki po 350g
Oraz mała dostawa mąk, kasz, nasion itp.
Zmieniony przez - Polskikoks w dniu 2019-07-10 14:02:27