Prowadzenie on-line, trening, dieta, suplementacja https://www.instagram.com/tomq.bb
[email protected]
...
Napisał(a)
przypominam o podsumowaniu
...
Napisał(a)
Jutro będzie na 100 % :)
...
Napisał(a)
...
Napisał(a)
PODSUMOWANIE
Oto nadszedł czas podsumowania.
Te trzy miesiące poleciały jak z bicza strzelił, anie się człowiek obejrzał, a już lipiec…
Mogłabym napisać, że samo wytrwanie w wyzwaniu to już zwycięstwo, że dopóki walczysz, bla bla bla, ale nie. Nie jestem zwycięzcą i chyba nigdy tak nie pomyślę o sobie. Cieszczę się, że osiągnęłam swoje małe sukcesy, że inni to widzą i chwalą, ale redukcja nie kończy się wraz z tą wypiską, przede mną jeszcze sporo kilogramów, których nie chcę i centymetrów, których nie potrzebuję.
WAGA [kg] 67 -> 62
OBWODY [cm]:
Klatka 90 -> 87
Biust 93 -> 89
Pod biustem 79 -> 74
Brzuch 91 -> 82
Talia 78 -> 74
Pupa 104 ->99
Biodra 100 -> 95
Ramię 30 -> 28
Przedramię 25 -> 24
Udo 66 -> 63
Łydka 39 ->37
Razem ubyło mi 43 cm. To w sumie prawie pół metra, czyli prawie 1/3 mojego wzrostu, yay!
Co się udało?
1. Udało się schudnąć. Jakby nie patrzeć 5 kilo w trzy miesiące to może nie jest szaleństwo, ale dla mnie to naprawdę sporo, szczególnie w czasie ubogim w treningi.
2. Żołądek. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz miałam zgagę, zero stresu przy jedzeniu.
3. Dieta. Naprawdę udało mi się spiąć i trzymać dietę. Bez bólu, płaczu i wyrzeczeń. Największa w tym zasługa męża, który nie zostawiał mnie na pastwę randomowej szamy, kiedy byłam w pracy.
4. Głowa. Okazuje się, że nie trzeba elektrowstrząsów, a po prostu usiąść na dupie i pomyśleć co z czym i da się radę.
Co się nie udało?
1. Treningi. Nie utrzymałam planu, nadrabiałam innymi aktywnościami, ale mógłby być większy sukces, gdyby założenie siłowni i pole dance wytrwało. Pokonała mnie praca i związany z nią czas. Nie poddaję się i jak tylko się zrobi u mnie więcej luzu ( kwestia miesiąca), to wpadnę na siłownię jak dzik w parawany.
2. Regularność. Sami dobrze wiecie, jak wyglądało moje prowadzenie dziennika. Mogę tylko przeprosić i bić się po łbie kamieniem, zanim Wy zaczniecie
3. Kolano. Kolano moje nie lubi mnie i współpracować ze mną często nie chce, aczkolwiek już umówiłam się do fizjoterapeuty, niech pomaca to i owo.
I tera tak. Serdecznie chciałabym pozdrowić mamę i tatę i wszystkich słuchaczy Radia Maryja. Nie no, żarcik taki.
Dziękuję mojemu trenerowi i mężowi w jednym, za to, że ani razu nie zwątpił i ciągle pchał mnie do przodu (huehuehue ) i lodówka zawsze była gotowa z moim makro. Ani razu nie okazał zniecierpliwienia, które ja okazywałam wielokrotnie i nie dał po sobie poznać, że następny jego ruch patelnią posłuży do rozbicia mi ryja.
Dziękuję Wam wszystkim, którzy tu wchodziliście i nie porzucaliście nadziei, Adminom, że mnie przyjęli i dwa razy uznali, że chyba warto dać mi marchew, a nie kija, no i Wam, dziewczyny, moje konkurentki. Fajnie było rywalizować, od razu inna motywacja.
Finalnie wygląda to tak:
Sporo się przez ten czas w moim życiu zmieniło, sporo na dobre, niektóre zmiany były smutne, jak to w życiu bywa. Nie ustaję w poszukiwaniu siebie w rozmiarze młodzieżowym, więc proszę, nie zamykajcie tego dziennika, może kiedyś trafi się ktoś, komu da on jakiś maleńki okruch motywacji, że ulaną kluchą nie trzeba być na zawsze.
Kisski i loffki <3 <3 <3
Oto nadszedł czas podsumowania.
Te trzy miesiące poleciały jak z bicza strzelił, anie się człowiek obejrzał, a już lipiec…
Mogłabym napisać, że samo wytrwanie w wyzwaniu to już zwycięstwo, że dopóki walczysz, bla bla bla, ale nie. Nie jestem zwycięzcą i chyba nigdy tak nie pomyślę o sobie. Cieszczę się, że osiągnęłam swoje małe sukcesy, że inni to widzą i chwalą, ale redukcja nie kończy się wraz z tą wypiską, przede mną jeszcze sporo kilogramów, których nie chcę i centymetrów, których nie potrzebuję.
WAGA [kg] 67 -> 62
OBWODY [cm]:
Klatka 90 -> 87
Biust 93 -> 89
Pod biustem 79 -> 74
Brzuch 91 -> 82
Talia 78 -> 74
Pupa 104 ->99
Biodra 100 -> 95
Ramię 30 -> 28
Przedramię 25 -> 24
Udo 66 -> 63
Łydka 39 ->37
Razem ubyło mi 43 cm. To w sumie prawie pół metra, czyli prawie 1/3 mojego wzrostu, yay!
Co się udało?
1. Udało się schudnąć. Jakby nie patrzeć 5 kilo w trzy miesiące to może nie jest szaleństwo, ale dla mnie to naprawdę sporo, szczególnie w czasie ubogim w treningi.
2. Żołądek. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz miałam zgagę, zero stresu przy jedzeniu.
3. Dieta. Naprawdę udało mi się spiąć i trzymać dietę. Bez bólu, płaczu i wyrzeczeń. Największa w tym zasługa męża, który nie zostawiał mnie na pastwę randomowej szamy, kiedy byłam w pracy.
4. Głowa. Okazuje się, że nie trzeba elektrowstrząsów, a po prostu usiąść na dupie i pomyśleć co z czym i da się radę.
Co się nie udało?
1. Treningi. Nie utrzymałam planu, nadrabiałam innymi aktywnościami, ale mógłby być większy sukces, gdyby założenie siłowni i pole dance wytrwało. Pokonała mnie praca i związany z nią czas. Nie poddaję się i jak tylko się zrobi u mnie więcej luzu ( kwestia miesiąca), to wpadnę na siłownię jak dzik w parawany.
2. Regularność. Sami dobrze wiecie, jak wyglądało moje prowadzenie dziennika. Mogę tylko przeprosić i bić się po łbie kamieniem, zanim Wy zaczniecie
3. Kolano. Kolano moje nie lubi mnie i współpracować ze mną często nie chce, aczkolwiek już umówiłam się do fizjoterapeuty, niech pomaca to i owo.
I tera tak. Serdecznie chciałabym pozdrowić mamę i tatę i wszystkich słuchaczy Radia Maryja. Nie no, żarcik taki.
Dziękuję mojemu trenerowi i mężowi w jednym, za to, że ani razu nie zwątpił i ciągle pchał mnie do przodu (huehuehue ) i lodówka zawsze była gotowa z moim makro. Ani razu nie okazał zniecierpliwienia, które ja okazywałam wielokrotnie i nie dał po sobie poznać, że następny jego ruch patelnią posłuży do rozbicia mi ryja.
Dziękuję Wam wszystkim, którzy tu wchodziliście i nie porzucaliście nadziei, Adminom, że mnie przyjęli i dwa razy uznali, że chyba warto dać mi marchew, a nie kija, no i Wam, dziewczyny, moje konkurentki. Fajnie było rywalizować, od razu inna motywacja.
Finalnie wygląda to tak:
Sporo się przez ten czas w moim życiu zmieniło, sporo na dobre, niektóre zmiany były smutne, jak to w życiu bywa. Nie ustaję w poszukiwaniu siebie w rozmiarze młodzieżowym, więc proszę, nie zamykajcie tego dziennika, może kiedyś trafi się ktoś, komu da on jakiś maleńki okruch motywacji, że ulaną kluchą nie trzeba być na zawsze.
Kisski i loffki <3 <3 <3
3
...
Napisał(a)
Ładnie
Dziennik Treningowy
https://www.sfd.pl/[BLOG]rutkow__inaczej_niż_było_......-t1193068.html
...
Napisał(a)
Przyznam się szczerze, że w progres nie nie wierzyłem. Nie tylko w to czy Klaudia sobie poradzi, tylko w sam charakter prowadzenia. Jeśli ktoś odchudzał kogoś bliskiego z rodziny mamę, tatę itp to wie o co chodzi. Jednak udało się zrobić progres co mnie cieszy. Mam nadzieję, że to nie koniec zmiany
...
Napisał(a)
Jest pięknie.
Będzie mi brakować tych dowcipnych wpisów.
Będzie mi brakować tych dowcipnych wpisów.
...
Napisał(a)
porandojinJest pięknie.
Będzie mi brakować tych dowcipnych wpisów.
Dawaj, złóżmy petycję o kolejne 3 miesiące! A jak się nie uda, to nadal będę prowadzić dziennik
1
...
Napisał(a)
GingerBeeporandojinJest pięknie.
Będzie mi brakować tych dowcipnych wpisów.
Dawaj, złóżmy petycję o kolejne 3 miesiące! A jak się nie uda, to nadal będę prowadzić dziennik
załóż drugi!!!!
...
Napisał(a)
Bardzo ładne zmiany, jak dla mnie nawet skóra zrobiła się ładniejsza i bardziej gładka. Nóżki szczupleją i widać też po nich różnice.
.
Poprzedni temat
Suplementacja
Następny temat
[Dziennik treningowy] Lucy-Bella
Polecane artykuły