ZabrzaninWitam serdecznie !
Prześledziłem cały temat
Przeczytałem od deski do deski.
Bardzo fajne podejście do tematu. Kontrolujesz swoje zdrowie poprzez badania.
Wiesz czego mi trochę brakuje w Twoim temacie ?
Waga i pomiary. Zrzuciłeś trochę kg i nabrałeś mięśni ?
Trzymasz restrykcyjną dietę ? Jak jesz w ciągu dnia ?
Zdjęcie mógłbyś też jakieś wrzucić. Nie przejmuj się, że tutaj ludzie mają 50 cm w ręce
Kręcisz jakieś cardio ?
Brzuch trzymany w ryzach ?
Jak oceniasz ten czas od momentu, w którym zacząłeś brać ? Co jest na plus a co na minus ?
Proszę o szczerą opinię
Pozdrawiam
Zabrzanin
Zmieniony przez - Zabrzanin w dniu 2018-10-11 10:22:09
W porownaniu do listopada 2017 w tej chwili wyglada to tak, ze waga jest bez zmian, tzn 88 kg, ale w pasie 93, czyli o 5 cm mniej. Z tego wychodzi, ze idzie w dobra strone. Wymiary od tamtej pory raczej nie zmienily sie za bardzo, ale po wadze i obwodzie w pasie widac, ze troche tluszczu zgubilem, a wiec miesni przybylo. Od tamtej pory bylem na poczatku roku na redukcji, potem krotko masa i teraz bede zaczynal redukowac. Sylwetka znacznie sie poprawila, widac poszczegolne miesnie, na rekach i barkach widac jeszcze zyly, a wczesniej wszystko bylo bardziej okragle. No i mniej w pasie zmienia cala sylwetke, bo sa ine proporcje, np. majac w pasie prawie 100, a w klacie np 115 to roznica jest mala i wyglada sie jak balon, ale juz te kilka cm mniej w pasie, a klata nawet jezeli bez zmian to wydaje sie wieksza, tak wiec obwod w pasie to podstawa (wg mnie). Uwazam, ze dla wygladu, sylwetki wazniejsze od obwodow sa proporcje.
Co do diety to trzymam, ale nie mam ustalonej na tydzien do przodu, najczesciej ustalam wieczorem na nastepny dzien w aplikacji w telefonie "
dieta i trening" ikona z bialym sercem w czerwonym okregu (zona zobaczyla ta ikone i mialem afere zanim jej nie pokazalem co to jest..). Najczesciej wyglada to tak: 1- platki owsiane na mleku lub wodzie, rodzynki, orzechy wloskie. Jezeli na wodzie to znalazlem w jakims starym poscie Natana przepis i badzo mi przypasowal (platki, rodzynki, banan i gotowane, az banan sie rozgotuje). 2-w krotkim czasie po 1, jajka gotowane z odrobina majonezu, chleb razowy z nasieniem...:) slonecznikiem. 3 i 4 podobne- cyc + ryz, kasza,olej lniany, oliwa 5- twarog, chleb razowy i do smaku powidla owocowe, ale wlasnej roboty z nieduza iloscia ksylitolu zamiast cukru, albo ryba pieczona (dorsz, losos pieprz, sol, koperek zawiniete w folie alu i do piekarnika). Nie pilnuje sztywno godzin posilkow (ta mam prace) i proporcji makro w poszczegolnych posilkach. Pilnuje, zeby zgadzal sie bilans dzienny. Na masie mialem 3800-4000 kcal, bialko 200 (+/- 20), reszta z tluszczy i wegli ale tych tez nie pilnowalem co do grama, wychodzilo 90-120 tluszczy, a reszta wegle. Czasami rano jadlem kanapki z razowego, avocado zamiast masla i wedlina, ale nie kielbasa, a raczen pieczony schab itp. Czasami jajecznica zamiast jaj z majonezem (8 szt duzych jaj dzienie pozeralem). Czasami w weeken odpuszczalem wpychanie jedzenia i jadlem po prostu tak jak wszyscy, wtedy nie liczylem, ale mysle, ze bylo okolo 2000 kcal. Gdy naszla mnie ochota to wpadla jakas czekolada czy kawalem ciasta, jakis lod (jak nie ma kto zrobic to trzeba kupic). nie zyje tylko dieta, nie licze kazdego ziarnka ryzu i nie mdleje na mysl o niezdrowym jedzeniu, po prostu zyje, czasami (raz na dwa tyg albo i rzadziej wypije piwo, ale 1), kiedys wypilem moze ze 100 g rudej i nie pamietam jak poszedlem spac :)
Kardio robie, ale gdy jestem w pracy to tylko 2 x w tygodniu rower stacjonarny na silowni, w domu 4-5 x w tygodniu. Brzuch gdy jadlem ok 4000 kcal to byl wzdety, ale wystarczylo odpuscic w wekend i juz byl mniejszy.
Jak oceniam ten czas? Plusem napewno jest to, ze czuje sie jak malolat, nie ma czegos takiego jak "nie chce mi sie", podchodze do wszystkiego bardziej na luzie, nie biore do glowy jakichs problemow, a bardziej je olewam, zmeczenie mija szybciej, wiecej odwagi i nie chodzi tu o jakas niesmiertelnosc itp, a raczej w kontaktach z ludzmi (glownie z kobietami...). Minusy? Troche psycha sie zmienia, np. na poczatku najpierw mowilem, a potem myslalem, ale mozna to ogarnac, mi sie juz to udalo. Gdy cos zirytuje to zanim sie zareaguje trzeba sobie powiedziec "ej, gosciu, jestes na koksie i jak bys sie zachowal, gdybys na nim nie byl?" Nie mialem z tym problemow, bo z natury jestem raczej wesoly i ugodowy, ale na poczatku zauwazylem, ze cos sie zmienia, przez jakis czas trzeba tego pilnowac, a potem juz jest ok, gdy masz to "zakodowane". Ogolnie oceniam to wszystko na plus, bo minusy sa latwe do ogarniecia.