...
Napisał(a)
No i bardzo dziękuje za te rozkminy. Póki co sam pomysł 10x10 w takich ciężkich ćwiczeniach jak MC czy przysiad mnie przeraża. OHP i WL jakby mniej:)
...
Napisał(a)
MC dobrze wykonany drenuje uklad nerwowy a jak juz chcesz progresowac na jakis dobry ciezar to siady nalezy rozdzielic zeby byl czas na regeneracje pomiedzy. No i rege jest tu wazna czyli sen i co i ile jesz. Z kazdego planu sie uczysz a im wiecej jest bledow, tym wieksze pole do nauki.
...
Napisał(a)
Siady 10x10 bardzo fajnie wspominam, dobra rzecz. Za to ciągi jakoś do mnie nie przemawiają, nie lubię w nich dużo powtórzeń.
Moja przygoda: https://www.sfd.pl/DT_Lexi,_odcinek_2_-t1194293.html
...
Napisał(a)
Viki - dzięki. piszę jak do tego podchodzę, pewnie czasem od kupra strony i staram się to upraszczać. ja Twoje poczynania śledzę nieustannie i nawet rozważam wzięcie udziału w Twoim wyzwaniu.
zdjęcie dziury wkleję jak znajdę tę fotę jeszcze :). rozwaliło mi panele bo nieopatrznie zdjęłam całkowicie obciążenie z jednej strony sztangi, która była na stojaku i wszystko się przechyliło na obciążoną stronę i trafiło w podłogę (dobrze że nie w okno)
Paatik, Lexi - może to kwestia nastawienia sama nie wiem. mnie dziesiątki na siadach i mc unosiło, na WLu mnie odpychało od treningu wogóle.
Teti - mnie mc zaczął drenować gdy weszłam na 50 kg w 10 powtórzeniach w 10 seriach, bo to było dla mnie dużo kondycyjnie, nawet nie tak bardzo ciężarowo. Pociągnęłam tak do 55x10x10 i odpadłam. od 50 przeniosłam robienie dnia pleców (czyli z MC) na sobotę rano, bo po tym coś zjadłam i kładłam się spać. zmęczenie nie przychodziło od razu ale po 2-3 godzinach.
nie robiłam siadów dzień po MC ale czułam co mam następnego dnia zakwaszone (plecy i tył uda) - stąd jak se pomyślałam że miałąbym robić następnego dnia siady - to już wiedziałam że bym ich nie zrobiła.
Plan był dla mnie totalną nowością, tak pod względem metody jak i samego typu treningu. za bardzo nie było jak spytać kogoś o coś, stąd dużo rzeczy robiłam na czuja.
co do papierowego dziennika - jak zniknęłam z forum - do pierwszego planu prowadziłam sobie zapiski na potreningu (gdzie można wprowadzać też plan treningowy oprócz żarcia). jak przeszłam na Wodyna - szłam na siłkę z kartką i długopisem - przy 10x10 miałam z góry rozpisany zakładany na dany trening ciężar i szacowany w akcesoriach (który czasem się zmieniał bo był zależny jak się okazało często od głównych). notatek papierowych sensu stricte nie prowadziłam. tylko rozpiski ciężaru, żeby mieć się do czego odnieść na kolejny trening i z czego wyliczyć wartość do następnego treningu głównych. miskę trzymałam, rege nie kulało. gdyby nie zapalenie oskrzeli 3 tygodniowe w czasie którego mi dowalono 2 antybiotyki o łącznej dawce 4 g/dobę i z tego wynikającą dziurę - pociągnęłabym plan jeszcze bo piątki poza WLem miały jeszcze szansę bytu na parę treningów. ale straciłam w czasie choroby dużo siły, dosyć mało jadłam bo nie miałąm apetytu.
Podobnie z zapiskami jest w zasadzie teraz. zapisuję na kartce. tylko teraz nastapiło kuriozum - bo to co robiłam było jak krew w piach - bo nie jestem w stanie podnieść (już nie o kondycję chodzi) nawet tyle ile podnosiłam zaczynając Wodyna.
zdjęcie dziury wkleję jak znajdę tę fotę jeszcze :). rozwaliło mi panele bo nieopatrznie zdjęłam całkowicie obciążenie z jednej strony sztangi, która była na stojaku i wszystko się przechyliło na obciążoną stronę i trafiło w podłogę (dobrze że nie w okno)
Paatik, Lexi - może to kwestia nastawienia sama nie wiem. mnie dziesiątki na siadach i mc unosiło, na WLu mnie odpychało od treningu wogóle.
Teti - mnie mc zaczął drenować gdy weszłam na 50 kg w 10 powtórzeniach w 10 seriach, bo to było dla mnie dużo kondycyjnie, nawet nie tak bardzo ciężarowo. Pociągnęłam tak do 55x10x10 i odpadłam. od 50 przeniosłam robienie dnia pleców (czyli z MC) na sobotę rano, bo po tym coś zjadłam i kładłam się spać. zmęczenie nie przychodziło od razu ale po 2-3 godzinach.
nie robiłam siadów dzień po MC ale czułam co mam następnego dnia zakwaszone (plecy i tył uda) - stąd jak se pomyślałam że miałąbym robić następnego dnia siady - to już wiedziałam że bym ich nie zrobiła.
Plan był dla mnie totalną nowością, tak pod względem metody jak i samego typu treningu. za bardzo nie było jak spytać kogoś o coś, stąd dużo rzeczy robiłam na czuja.
co do papierowego dziennika - jak zniknęłam z forum - do pierwszego planu prowadziłam sobie zapiski na potreningu (gdzie można wprowadzać też plan treningowy oprócz żarcia). jak przeszłam na Wodyna - szłam na siłkę z kartką i długopisem - przy 10x10 miałam z góry rozpisany zakładany na dany trening ciężar i szacowany w akcesoriach (który czasem się zmieniał bo był zależny jak się okazało często od głównych). notatek papierowych sensu stricte nie prowadziłam. tylko rozpiski ciężaru, żeby mieć się do czego odnieść na kolejny trening i z czego wyliczyć wartość do następnego treningu głównych. miskę trzymałam, rege nie kulało. gdyby nie zapalenie oskrzeli 3 tygodniowe w czasie którego mi dowalono 2 antybiotyki o łącznej dawce 4 g/dobę i z tego wynikającą dziurę - pociągnęłabym plan jeszcze bo piątki poza WLem miały jeszcze szansę bytu na parę treningów. ale straciłam w czasie choroby dużo siły, dosyć mało jadłam bo nie miałąm apetytu.
Podobnie z zapiskami jest w zasadzie teraz. zapisuję na kartce. tylko teraz nastapiło kuriozum - bo to co robiłam było jak krew w piach - bo nie jestem w stanie podnieść (już nie o kondycję chodzi) nawet tyle ile podnosiłam zaczynając Wodyna.
2
...
Napisał(a)
i zaległe wypiski, których na razie dużo nie ma:
28/07 - DT dzień 1
1. przysiad klasyk 5x5
45/47,5/50/52,5/55
2. ht 12/12/8/8/5/5
60/60/80/80/90/90
3.wznosy na ławce rzymskiej bez zablokowanych kolców biodrowych 4x15
ok
4. Drążek (mix podciągania włąsnego + gumy + same negatywy)
własne 1/1/negatywy 5/4/zielona - podciąganie - 7/negatywy zielona - 4
5. wyciskanie sztangielek siedząc 15/12/9/9/15/18+
6/7/8/8/6/4x18
01/08 - dzień 2
1. Drążek
własne 1,5/0/negatywy - 6/4/fioletowa podciąganie - 4/negatywy zielona - 5
2. mc klasyk 8/3/3/3 -> zbieranie grzybków na podwyższeniu 10/10/max
40/60/60/60 -> 12/12/12x18
3. donkey kicks na maszynie smitha 15/10/10/max
20/25/25/20x14
4. wyciskanie sztangielek na skosie 15/10/6/6/8/15
7/8/12,5/12,5/8/7
5. wiosło sztangieka 10/10/6/6/max
12,5/12,5/15/15/10x13
6. brzuch - unoszenie nóg w zwisie na drążku
jednego dnia wpadł też rower w terenie - kilkanaście km.
Upał i brak siły nie sprzyjają mobilizacji. Starałam się zacząć łągodnie, choć może i to było zbyt "ostre"
w siadach ostatnia seria - bardzo ciężko. w mc - nie byłam w stanie zebrać z podłogi 70 kg. sztangielki na skosie - 12,5 na 6 powtórzeń to było dużo dla mnie. dziś być może wpadnie dzień 3.
28/07 - DT dzień 1
1. przysiad klasyk 5x5
45/47,5/50/52,5/55
2. ht 12/12/8/8/5/5
60/60/80/80/90/90
3.wznosy na ławce rzymskiej bez zablokowanych kolców biodrowych 4x15
ok
4. Drążek (mix podciągania włąsnego + gumy + same negatywy)
własne 1/1/negatywy 5/4/zielona - podciąganie - 7/negatywy zielona - 4
5. wyciskanie sztangielek siedząc 15/12/9/9/15/18+
6/7/8/8/6/4x18
01/08 - dzień 2
1. Drążek
własne 1,5/0/negatywy - 6/4/fioletowa podciąganie - 4/negatywy zielona - 5
2. mc klasyk 8/3/3/3 -> zbieranie grzybków na podwyższeniu 10/10/max
40/60/60/60 -> 12/12/12x18
3. donkey kicks na maszynie smitha 15/10/10/max
20/25/25/20x14
4. wyciskanie sztangielek na skosie 15/10/6/6/8/15
7/8/12,5/12,5/8/7
5. wiosło sztangieka 10/10/6/6/max
12,5/12,5/15/15/10x13
6. brzuch - unoszenie nóg w zwisie na drążku
jednego dnia wpadł też rower w terenie - kilkanaście km.
Upał i brak siły nie sprzyjają mobilizacji. Starałam się zacząć łągodnie, choć może i to było zbyt "ostre"
w siadach ostatnia seria - bardzo ciężko. w mc - nie byłam w stanie zebrać z podłogi 70 kg. sztangielki na skosie - 12,5 na 6 powtórzeń to było dużo dla mnie. dziś być może wpadnie dzień 3.
1
...
Napisał(a)
Furia zapraszam do udziału w konkursie Na razie chętnych brak, może za trudne zadania?
I jeszcze co do podciągania - różne już rzeczy przerabialam i doszłam do wniosku, że podciąganie z gumą nie ma sensu. Czasem robię w ostatniej serii na maksa z gumą, coś jak drop set
Drabiny czy piramidy też nie bardzo, progresu nie było.
Najlepszy progres zanotowałam robiąc po 10 serii podciągania, zaczynałam od 1 powtórzenia w serii, później 2, teraz 8 serii robię po 2, dwie ostatnie po 3. Skrócilam przerwy do 60 sekund. Mam zamiar dojść do 10x3 a może i więcej. Jeden trening samo podciąganie, drugi samo opuszczenia z izometrią (te opuszczania że względu na zawody często wypadły z planu). I też na zasadzie 8-10 serii, po kilka powtórzeń, z zatrzymaniem w 3-4 punktach na kilka sekund
Zmieniony przez - Viki w dniu 2018-08-04 10:25:42
I jeszcze co do podciągania - różne już rzeczy przerabialam i doszłam do wniosku, że podciąganie z gumą nie ma sensu. Czasem robię w ostatniej serii na maksa z gumą, coś jak drop set
Drabiny czy piramidy też nie bardzo, progresu nie było.
Najlepszy progres zanotowałam robiąc po 10 serii podciągania, zaczynałam od 1 powtórzenia w serii, później 2, teraz 8 serii robię po 2, dwie ostatnie po 3. Skrócilam przerwy do 60 sekund. Mam zamiar dojść do 10x3 a może i więcej. Jeden trening samo podciąganie, drugi samo opuszczenia z izometrią (te opuszczania że względu na zawody często wypadły z planu). I też na zasadzie 8-10 serii, po kilka powtórzeń, z zatrzymaniem w 3-4 punktach na kilka sekund
Zmieniony przez - Viki w dniu 2018-08-04 10:25:42
...
Napisał(a)
Jestem i ja. Fajnie ze wróciłaś z dziennikiem. Lubisz dążyć temat i zawsze można coś ciekawego poczytać :)
Ja sobie też 10x10 w Mc nie wyobrażam. Ale kto wie może kiedyś
Ja sobie też 10x10 w Mc nie wyobrażam. Ale kto wie może kiedyś
Mój blog o treningu i diecie: http://silawilczegoapetytu.pl/
Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Paula_pociążowa_redukcja-t1159434.html
Dziennik konkursowy: http://www.sfd.pl/Paula_NOWE_CIAŁO_W_BUDOWIE-t1103547.html
...
Napisał(a)
Paula ja robilam 10x10 z gumami w MC i nie powiem poprawilo mi to wynik. Ale to bylo jedyne 10x10 w calym programie. Hardkor byl :)
Furia, widzisz ja robilam zapiski przez 3 lata i teraz widze co niska kaloryka, w tym ww, 5h prowadzenia zajec fitness plus co najmniej 4 wlasne treningi oraz praca w biurze na pelen etat mi daly. NIC. Ani poprawy sylwetki, ani sily ani niczego poza fatalnymi wynikami badan. Przeladowany plan na maxa i za malo jedzenia to byl fatalny pomysl. Mam notki, ze np sil brakowalo, ze nie czulam czegos itd. 70x 3 w przysiadzie bylo nie do przejscia bardzo dlugo. Przyznam, ze ta perspektywa duzo mi dala. Przede wszystkim nauczylam sie umiaru. We wszystkim. Mysle, ze warto takie osobiste notki robic jezeli jest jakis cel treningowy. Takze traktuj swoja droge jako nauke i mozliwosc doskonalenia. Tylko wylacz negatywne emocje bo potrafia wszystko skopac.
Furia, widzisz ja robilam zapiski przez 3 lata i teraz widze co niska kaloryka, w tym ww, 5h prowadzenia zajec fitness plus co najmniej 4 wlasne treningi oraz praca w biurze na pelen etat mi daly. NIC. Ani poprawy sylwetki, ani sily ani niczego poza fatalnymi wynikami badan. Przeladowany plan na maxa i za malo jedzenia to byl fatalny pomysl. Mam notki, ze np sil brakowalo, ze nie czulam czegos itd. 70x 3 w przysiadzie bylo nie do przejscia bardzo dlugo. Przyznam, ze ta perspektywa duzo mi dala. Przede wszystkim nauczylam sie umiaru. We wszystkim. Mysle, ze warto takie osobiste notki robic jezeli jest jakis cel treningowy. Takze traktuj swoja droge jako nauke i mozliwosc doskonalenia. Tylko wylacz negatywne emocje bo potrafia wszystko skopac.
2
Poprzedni temat
Trening siłowy, a chory kręgosłup
Następny temat
Makro na masie
Polecane artykuły