MatiMlody i Opalinho
Tutaj sprawa nie jest taka prosta jak myślicie. Czy może znowu zależy o kim mowa. Jeśli weźmiemy młodego gościa lub w średnim wieku, o przeciętnej genetyce, trenującego regularnie, jedzącego świadomie czyli wie ile btw i kcal zjada, źródla juz mniej istotne. Do tego jest zdrowy i jeszcze wspomaga się środkami (ale nawet jeśli nie to też powinno byc dobrze) to do pewnego momentu bez problemu zrobi formę nie zależnie od pochodzenia źródła ww.
Wadim też wspominał o IG że to głupota. Wlaśnie żelki = wysoki indeks, ale jeśli osobno mamy mięso, warzywa i tłuszcz, to ig całego posiłku i tak jest niskie.
Pozostaje jeszcze kwestia tego -> ok skoro tak można to czemu nikt tego nie robi? Czemu Radek, Kaźmierczak, Stuglik, Tuor itd. Każą jeść ryż, bataty itd.?
No wlasnie może właśnie dlatego że wcale to nie takie proste jak sie wydaje.
Nie zrozumcie mnie źle, Vadim to jedna z tych osób której rady sprawdzają mi sie do dziś .Jednak on sam nie jest dobrym przykładem dla przecietnego janusza. Jeśli ktoś z was przyjmował troche wiecej testa tygodniowo i nie mówie tu o jakiś 2g które często można spotkać. Albo 3x po 50iu novorapidu. Jak sie domyślacie gh tez leciało caly czas. To wtedy mozna sie z nim porównywać(nie wspominając że ważył ponad 120kg miecha przy 175cm i siadał po 300kg).
Od razu sprostuje o co chodzi żeby nie tworzyć dziwnych historii. Kiedy mieszkałem w Wawie to poznalem kilka osób ktore żyło dosyć dobrze/blisko z Vadimem. Nikomu nieodpowiedzialnemu nie rozpisywał takich rzeczy. Był natomiast pasjonatem i wiele rzeczy testował na sobie, np takie jak wyżej napisalem. Nie wiem tego na pewno bo nie widziałem jak to sobie w tyłek wpuszcza, nie mniej osoba od której to wiem żyła z nim blisko(pomagał jej, trenowal czesto itd.) i nie bardzo miał powody żeby klamać.
Poza tym tyle juz widziałem, słyszałem o róznych rzeczach ze te 150iu insy czy wiecej wcale nie jest dla mnie absurdalne.
Teraz dodajcie do tego że z natury był szczupły, wiec u niego moglo to się sprawdzać.
A teraz czemu żelki zamiast ryżu to sredni pomysł? po pierwsze głód.
Dalej - wartosci odzywcze który na redukcji i tak mamy deficyt(witaminki z supli sprawy na dłuższą mete nie załattwią), co przekłada sie na samopoczucie, stan zdrowia itd. W końcu moze sprawić że pewne mechanizmy w naszym organizmie nie będa funkcjonować jak trzeba(to też nie pewnik ale jest taka mozliwość).
Dalej - > wahania poziomu cukru we krwi, spadki i skoki energii. Zmierzcie sobie cukier po posiłku z żelkami i zmierzcie po posiłku z ryzem. Zobaczycie że po ryzu jest duzo bardziej stabilny. Wahanie poziomu cukru = skoki i spadki energii co przekłada sie na jakosc treningów oraz uczucie głodu, wiec to tez utrudnia nam trzymanie sie załażeń dietetycznych.
No i finalnie deficyt to deficyt, smelc bedzie schodził, nie mniej ponizej pewnego poziomu zeby zejsć to trzeba sie nastarać. Zapytajcie sie Przema jakie ma samopoczucie kiedy jest tak krajnie odtłuszczony? Nie mówią juz o styuacji kiedy musiał wagę zbijać.
Wiec w mojej opinii forme na lato mozna zrobić i na żelkach, prązki na dupie na scenie to ciężka sprawa. Nawet jeśli ktoś dotnie to formy dlugo nie utrzyma, bo to juz stan mocno mocno nie korzystny i nie zdrowy dla organizmu a w ten sposób mamy dodatkowy czynnik go obciążający czy raczej mu nie ułatwiający optymalny funkcjonowanie.
I przypuszczam że własnie m.in. z tych powodów szykowanie się do końca na żelkach było by tak naprawde cięższe niż na suchej kurze z ryzem.
JEśli zaś chodzi o mase do dokładnie jak pisze
Marian.
Delikatus nadal ćwicze w tempie, a raczej po prostu mam nawyk ze w większosci ćwiczen jest wolniejsza wyraznie faza ekscentryczna. Przytrzymanie w pełnym napięciu mięsnia też często robie w niekórych ćwiczeniach jak np ściąganie linek w bramie.
Jak oceniam. Oceniam tak ze zobac zjak ćwiczył dorian, jak ćiwczył Ronbnie, jak ćwiczył Levronei j jak ćwiczy Phil.
Nie am czarów, jesli ktoś msyli ze jest jakis trening dzięki któremu nagle go wyniesie na inny poziom to neich mydli sobie oczy dalej internetowymi opowieściami które mają nabić kieszeń promotorom danego treningu. Chyba ze ktoś dotąd trenował totalnie bez jaj to inna historia.
Jasne ze mozna zrobic lepszy / gorszy plan, mozna pobudzić miesnie w inny sposób. Zasada jedna, ciągle progresowac. Czy progres w ciężarze, czy progres w dlugości przerw miedzy seriami, czy to progres ze tut jest dłuższy a obciązenie te same(wieksza
praca miesni) to ciągle jest jakis progres.
Robiąc ciągle cos wiecej/lepiej pobudzasz miesnie do wzrostu.
Co do przerw to ich nie robie praktycznie. caly mój progres od 83kg na scenie do +100kg w kilka lat zrobiłem trenujac praktycznie codziennie bywały i czasy ze treonwalem po 100dni z rzędu. Jakoś sie nie przetrnowałem wbrew zasadą mędrców. Jasne ze nie były to cały czas treningi na 100%, bo jeśli cały czas trenowałbym na max ciezarach to cun by padło a chyba jeszcze szybciej stawy. Po prostu zmieniałem założenia treningu tak by przez jakis czas nie obciązać mocno cun i stawów, p oczy wracałem do ciezaru, który jest mega wazny jesli chodzi o rozbudowę mięśnil.