[SPAM] Nikt nie zrobił spamu jeszcze, ale z was, chłopaki, leszcze \-)

kurek musiałem

ja wam hurwa dam

popuri jest kozacko. Połowa tego by mi wystarczyła do szczęścia

mi też

ja teraz uderzam w coś takiego, żeby jak najdłużej bez cheatu takiego większego, podbijania kcal, opuszczania treningów itp wyrobić tę dietę co będę teraz miał, powinien tłuszcz w miarę lecieć. mogę nawet tak cisnąć do końca 2014, powinno już być sucho, a jak nie to redukuję do wakacji trzeba k***a zacząć się laszczyć, żeby po maturach dupy wyrywać na studenta

To wystarczy, że będziesz podchodził do tego odpowiednio, z dystansem, słuchał własnego ciała, nie kombinował ,ale doświadczał, używał podstaw, i dopiero jak coś nie będzie wychodzić to lekkie zmiany. Kluczem do sukcesu jest wytrwałość, systematyczność, i bardzo istotne odpowiednie mierzenie siły na zamiary, wyznaczanie REALNEGO celu, i periodyzacja

DreamEvil

ja teraz uderzam w coś takiego, żeby jak najdłużej bez cheatu takiego większego, podbijania kcal, opuszczania treningów itp wyrobić tę dietę co będę teraz miał, powinien tłuszcz w miarę lecieć. mogę nawet tak cisnąć do końca 2014, powinno już być sucho, a jak nie to redukuję do wakacji trzeba k***a zacząć się laszczyć, żeby po maturach dupy wyrywać na studenta

bez cheatu takiego większego = poniżej 12000 kcal?

W niedzielę zrobię uroczyste pożegnanie z cheat weekiem. minimum 60km na rowerze, w miarę dobra miska i po tym biketripie zrobię sobie cheat meal lody+musli (chyba mój ulubiony smak ). Od poniedziałku normalna miska i treningi takie jak miałem wcześniej, bo chyba mi odpowiadają. Z lekkimi zmianami (odrzucę typowo hipertroficzny trening nóg, bo odczuwam dyskomfort przy biegach i wytrzymałościówkach, które jednak są moim priorytetem. Za duże udo mam już, na crossficie nogi porobię)

nie kurek. Będę robił raz w tygodniu cheat meal 1000-1500kcal po kilkugodiznnym rowerowym cardio i to by było na tyle