...
Napisał(a)
Super! Gratulacje i tak jak wyżej - czekam na dziennik ciążowy!!
"Pamiętaj, iż twoja własna determinacja, by osiągnąć sukces, liczy się bardziej, niż cokolwiek innego na świecie." (Abraham Lincoln)
.
.
http://www.sfd.pl/[BLOG]__SFORCIA__Czas_na_równowagę_i_powrót_do_formy!!_-t1150356-s1.html
...
Napisał(a)
Dziękuję Dziewczyny!
Obiecuję, że jak tylko wrócę do PL będę zdawać relacje ciążowe. Na dzień dzisiejszy menu jest niezmienne: ryby własnoręcznie upolowane, ziemniaki, kasze, strogonow domowy w słoikach, trochę warzyw.
Przyznam szczerze, że trochę się martwię, bo niewiele schudłam, a ciąża jakby nie było to obciążenie dla organizmu. Ale widocznie w moim życiu już tak musi być, że jak tylko coś się ustabilizuje, to musi być przewrót Pominę może fakt, że do momentu wykonania testu zdążyłam już zrobić wszystkie straszne rzeczy jak: wypicie wina na weselu, nurkowanie w zimnej wodzie, opalanie się, itp...
Na razie nie informuję nikogo z rodziny, bo chcę uniknąć "cennych" rad i ogólnej histerii. Będzie to pierwszy potomek od wielu lat. Czuję, że największa batalia będzie o kota. Wyrósł na dość agresywnego kociego nastolatka (zaczynam podejrzewać, że ktoś się go pozbył...), a na dodatek moja chrzestna 3 razy poroniła - jak stwierdzili lekarze, na skutek toksoplazmozy. Szkoda, że lekarze nie mówią, że łatwiej zarazić się przez surowe mięso niż od kota. Ale kiciusia nie dam
Edit: Aga, przepraszam za niezrealizowaną kawę - przed wyjazdem latałam z mężem po ortopedach. Ale obiecuję poprawę - do 3 razy sztuka :)
Zmieniony przez - huda w dniu 2013-09-19 14:01:58
Obiecuję, że jak tylko wrócę do PL będę zdawać relacje ciążowe. Na dzień dzisiejszy menu jest niezmienne: ryby własnoręcznie upolowane, ziemniaki, kasze, strogonow domowy w słoikach, trochę warzyw.
Przyznam szczerze, że trochę się martwię, bo niewiele schudłam, a ciąża jakby nie było to obciążenie dla organizmu. Ale widocznie w moim życiu już tak musi być, że jak tylko coś się ustabilizuje, to musi być przewrót Pominę może fakt, że do momentu wykonania testu zdążyłam już zrobić wszystkie straszne rzeczy jak: wypicie wina na weselu, nurkowanie w zimnej wodzie, opalanie się, itp...
Na razie nie informuję nikogo z rodziny, bo chcę uniknąć "cennych" rad i ogólnej histerii. Będzie to pierwszy potomek od wielu lat. Czuję, że największa batalia będzie o kota. Wyrósł na dość agresywnego kociego nastolatka (zaczynam podejrzewać, że ktoś się go pozbył...), a na dodatek moja chrzestna 3 razy poroniła - jak stwierdzili lekarze, na skutek toksoplazmozy. Szkoda, że lekarze nie mówią, że łatwiej zarazić się przez surowe mięso niż od kota. Ale kiciusia nie dam
Edit: Aga, przepraszam za niezrealizowaną kawę - przed wyjazdem latałam z mężem po ortopedach. Ale obiecuję poprawę - do 3 razy sztuka :)
Zmieniony przez - huda w dniu 2013-09-19 14:01:58
Mój dziennik: http://www.sfd.pl/huda/redukcja-t899485.html
...
Napisał(a)
Szybka relacja z wakacji. Już niedługo do Polski. Kończą nam się zapasy, więc kilka razy wpadły nieczystości typu biały chleb i pasztet. Mięso jest tu potwornie drogie. No i chyba do końca życia nie tknę strogonowa. W ogóle jakoś dziwnie zaczyna się robić - mam wstręt do jedzenia. Moje ukochane mięso nie wzbudza już we mnie entuzjazmu. Zapach grillowanej ryby z czosnkiem doprowadza mnie do odruchu wymiotnego. A sikam jak słoń. W nocy wstaję 3 razy, co jest dość problematyczne, bo kibelek daleeeko od namiotu. Z aktywności to wędrówki piesze i snoorkling. Mąż twierdzi, że mam nastrój pt. "1,2,3 foch". Staram się to kontrolować.
Mój dziennik: http://www.sfd.pl/huda/redukcja-t899485.html
...
Napisał(a)
Witam już z Polski. Nabrałam takiego wstrętu do jedzenia, że zdecydowaliśmy się przyjechać wcześniej. Nie wiem, nie wymiotuję, ale mam okropne nudności. Nie mogę patrzeć na jedzenie. Praktycznie ostatni tydzień - może jakieś 700 kcal codziennie. Dopiero wczoraj udało mi się zjeść kolację po przyjeździe i dziś śniadanie jako takie.
W czwartek do pracy. Przez te 3 dni postaram się dużo pospacerować i dotlenić. Może pomoże. Jeśli nadal będzie tak beznadziejnie, to chyba pójdę do lekarza
W czwartek do pracy. Przez te 3 dni postaram się dużo pospacerować i dotlenić. Może pomoże. Jeśli nadal będzie tak beznadziejnie, to chyba pójdę do lekarza
Mój dziennik: http://www.sfd.pl/huda/redukcja-t899485.html
...
Napisał(a)
Z radością mogę stwierdzić, że mi się polepsza. W moich regionach temp dzienna oscyluje wokół 10 C, więc ta rześkość dobrze wpływa na moje samopoczucie. Wczorajszy dzień był już w miarę przyzwoity żywieniowo. Myślę, że będzie tylko lepiej.
1. chleb razowy, domowa szynka, ogórki kiszone, pomidor, masło
2. ziemniaki, gulasz wieprzowy, kapusta, śmietana tłusta
3. chleb razowy, jajka, szynka domowa, masło, ogórki, pomidor
Jeśli chodzi o aktywność, to myślę że w tym tygodniu jeszcze dużo spacerów i jazdy na rowerze, a od przyszłego siłka. Trzasnę kontynuację A/B od początku. Powinnam akurat skończyć w 2 trymestrze - wtedy przejdę na maszyny. Plus spacery z kijami. Takie są plany, zobaczymy jak będzie wyglądać rzeczywistość Wszak na początku też byłam kozak..
1. chleb razowy, domowa szynka, ogórki kiszone, pomidor, masło
2. ziemniaki, gulasz wieprzowy, kapusta, śmietana tłusta
3. chleb razowy, jajka, szynka domowa, masło, ogórki, pomidor
Jeśli chodzi o aktywność, to myślę że w tym tygodniu jeszcze dużo spacerów i jazdy na rowerze, a od przyszłego siłka. Trzasnę kontynuację A/B od początku. Powinnam akurat skończyć w 2 trymestrze - wtedy przejdę na maszyny. Plus spacery z kijami. Takie są plany, zobaczymy jak będzie wyglądać rzeczywistość Wszak na początku też byłam kozak..
Mój dziennik: http://www.sfd.pl/huda/redukcja-t899485.html
...
Napisał(a)
Pamiętaj , że w I trymestrze raczej powinno się stronić od ciężarów - może to doprowadzić do krwawienia i poronienia, więc ostrożnie z tym siłowym. Trzymam kciuki za dobre samopoczucie!
...
Napisał(a)
Hej,
Nie martw się AMiU - raczej nie poszaleję...
Mój optymizm był przedwczesny. Nudności wróciły. Ciężko mi wciskać jedzenie, a i tak utyłam tzn pewnie puchnę. Piersi chcą mi eksplodować. Najgorzej, że wszędzie piszą - zjedz posiłek z węglowodanami i białkiem, a mnie od białka tak odrzuca, że masakra. Nie mogę skupić wzroku, bo od razu mi się kołuje we łbie. Jeśli ktoś mi powie, że ciąża to cudowny, błogosławiony stan, to chyba mu przywalę.
W pracy jeszcze nic nie wiedzą, ale chyba będę musiała się przyznać, bo w piątek o mało nie puściłam pawia na biurko kierownictwa.
Popijam miętę poleconą przez panią z apteki i trochę pomaga, ale efekt jest krótkotrwały.
Nie martw się AMiU - raczej nie poszaleję...
Mój optymizm był przedwczesny. Nudności wróciły. Ciężko mi wciskać jedzenie, a i tak utyłam tzn pewnie puchnę. Piersi chcą mi eksplodować. Najgorzej, że wszędzie piszą - zjedz posiłek z węglowodanami i białkiem, a mnie od białka tak odrzuca, że masakra. Nie mogę skupić wzroku, bo od razu mi się kołuje we łbie. Jeśli ktoś mi powie, że ciąża to cudowny, błogosławiony stan, to chyba mu przywalę.
W pracy jeszcze nic nie wiedzą, ale chyba będę musiała się przyznać, bo w piątek o mało nie puściłam pawia na biurko kierownictwa.
Popijam miętę poleconą przez panią z apteki i trochę pomaga, ale efekt jest krótkotrwały.
Mój dziennik: http://www.sfd.pl/huda/redukcja-t899485.html
Poprzedni temat
Mięśnie u nastolatki
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- ...
- 47
Następny temat
przy jakiej muzie trenują Ladies?
Polecane artykuły