dieta, trening do oceny + kilka pytań

Płeć : kobieta
Wiek : 23
Waga : 62
Wzrost : 175
Szacunkowy poziom tkanki tłuszczowej : 21%
Aktywność w ciągu dnia : praca + śladowe ilości uczelni;)
Uprawiany sport lub inne formy aktywności : 4x w tygodniu siłownia- aeroby + siłowy szczegóły wkleję niżej
Cele : redukcja BF do 18-19% + zarysowanie mięśni (na brzuchu chyba wcale nie mam...)
Ograniczenia żywieniowe : brak
Stan zdrowia : bdb
Preferowane formy aktywności fizycznej : siłownia
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty : CLA, magnez, cynk
Czy możliwe jest wprowadzenie suplementów : jeżeli trzeba
Stosowane wcześniej diety : Montignac

TRENING.4 razy w tygodniu, regularnie od 2 miesięcy.
A.
Cardio10-15 min, tętno do 140
- przywodzenie nóg maszyna 4x30
- odwodzenie nóg maszyna 4x30
- przysiady suwnica 4x10
- wyciskanie nóg suwnica 3x20
- wyciskanie klatka maszyna 3x16
- rozpiętki maszyna 3x16
- uginanie przedramion z hantlami 3x14
- uginanie przedramion z drążkiem wyciągu dolnego 3x14
- brzuch maszyna 4x20
- ławka rzymska, bokiem 3x12
- unoszenie nóg w leżeniu na plecach 4x20
Cardio 40-50 min, tętno do 140

B.
początek i koniec tak samo.
- wyciskanie na barki maszyna 3x16
- wznosy ramion przodem w górę, hantle 3x14
- ściąganie drążka górnego za kark 3x14


DIETA.
Zapotrzebowanie: 2200 kcal.
dzień treningowy i nietreningowy.
Trening w tygodniu zaczynam 18:00-19:00.
W weekendy 9:00-10:00.














Rano do śniadania CLA, 2xMagnez. Przed treningiem to samo.

Problemy: do tej pory byłam na Montignacu, mam straszne opory wewnętrzne do łączenia ryżu i mięsa, szczególnie w dni nietreningowe. Nie wiem też ile kcal wcinać w dni nietreningowe?

Jeżeli chodzi o łączenie kolacji z potreningowym- ryż+ twaróg? Makaron+ twaróg?

Będę bardzo wdzięczna za rzucenie okiem i opinie. Trening jest ok?
Zaczęłam od samej diety, zeszło 7kg. Od 2 miesięcy chodzę regularnie na siłownię, początkowo same aeroby, od miesiąca dodałam siłowe.

Tak jak już wspomniałam, w pierwszej kolejności BF jeszcze w dół a potem chcę popracować nad zarysowaniem mięśni.


Zmieniony przez - Angie w dniu 2012-04-19 21:01:21

Witam, jeszcze zdjęcia całej sylwetki będą potrzebne

co na pierwszy rzut oka mi się rzuca fakt, że wiesz jakie masz zapotrzebowanie a jesz 2x mniej, co ty dzidziuś jesteś, że tyle jesz?

o nie, zdjęcia :(
ale dorzucę.
co do kcal, to po Montignacu mam straszne opory i po prostu boję się jeść więcej. Nie do końca chce mi się wierzyć że mam takie zapotrzebowanie (zdaję sobie sprawę jak głupio to brzmi)

Zmieniony przez - Angie w dniu 2012-04-19 21:05:06

nikogo to nie zdziwi bo prawie każda co tutaj przyszła bała się jeść więcej, ale poczytaj artykuły w REGULAMINIE, co jedzą ladies, zobacz dzienniki innych dziewczyn, brakiem tłuszczy w diecie możesz zrobić sobie akuku w gospodarce hormonalnej, kobiety powinny jeść co najmniej 60g na dzień
sama jem 2200 kcal mam 160cm i 55kg wagi

i nie bój się jeść nic się nie stanie, prędzej się stanie jak tak dalej będziesz jadła

co do dokładnego rozkładu oraz opinii na temat treningu otrzymasz od szefowych, dlatego też będą potrzebne zdjęcia aby ocenić typ sylwetki

powodzenia

Zmieniony przez - UNKNOVVN w dniu 2012-04-19 21:12:13

Ale za to wierzysz, że masz zapotrzebowanie, jak przedszkolak? Głodzisz się. Masz skandalicznie mało białka i tłuszczu. Nie masz problemów z miesiączką?
I od dawna jesz tak mało? Jeśli jedziesz na takich kaloriach długo to i faktycznie teraz zapotrzebowanie , które dla osoby w Twoim wieku, wzroście byłoby normalne u Ciebie może się nie sprawdzić, bo na własne życzenie skopałaś sobie metabolizm. Tym bardziej chyba warto byłoby coś z tym zrobić, prawda? No chyba, że planujesz głodzić się do końca życia. O ile psychicznie może da się znieść życie o liściu sałaty to już organizm raczej nie będzie ci wdzięczny.
Przemyśl czy zdrowie jest dla Ciebie ważne... Jeśli stwierdzisz, że tak to ogarniaj się i bierz się do roboty

Żeby spalać tłuszcz musisz mieć mięśnie, żeby mieć mięśnie musisz ćwiczyć siłowo, żeby mieć na to siły musisz przede wszystkim JEŚĆ . Dziewczyny prawdę mówią. Nie obawiaj się wysokich kcal. Grunt to czysta miska! Zapraszam do lektury w regulaminie działu .

Zdjęcia wrzucę jutro. Żeby wszystko było jasne, nie głodzę się. W przeszłości (3 lata temu) brnęłam przez jakieś kopenhaskie i głodówki, ale 2 lata temu trafiłam na Motignaca i bardziej /lub mniej/ się trzymałam. Kcal nie liczyłam, bo Montignac to neguje ;) Ciężko mi ocenić ile jadłam ilościowo, na pewno nieregularnie. Zanim zaczęłam brać się za siebie teraz to przez kilka miesięcy Montignac zmiksował mi się z szitowym jedzeniem, chipsami i piwskiem i stąd BF w górę. Na szczęście udało mi się nawrócić :) Wracając do diety, nie chodzę głodna. Boję się że za mało ćwiczę w odniesieniu do ilości kcal. Stąd temat i wątpliwości.

Z różnych przyczyn nie mogę na razie dodać zdjęć. Moim słabym punktem wciąż jest dieta. Teraz chodzę non stop sfrustrowana. To, co wrzuciłam wystarcza mi żeby nie być głodna. Skoro najadam się, czas między posiłkami jest ok, spokojnie zabieram się za każdy następny posiłek, bez wilczego głodu, to może to jest ok? Czy to nie jest tak, że każdy organizm jest trochę inny i trzeba się w pewnym stopniu wsłuchać w siebie?

Za mało kcal w odniesieniu do czegokolwiek. Jeżeli chcesz usłyszeć, ze jesz dobrze, to przykro mi, ale tak nie będzie.
Poczytaj sobie to:
https://www.sfd.pl/-t585708.html
https://www.sfd.pl/-t722715.html
i artykuły stąd https://www.sfd.pl/Koncepcja_i_regulamin_działu-t666947.html

Myślę, że zawarte tam informacje powinny skłonić Cię do przemyśleń

Ruda_29 dziękuję.
Przeczytałam i oczywiście ze wszystkim się zgadzam. Od początku wydaje mi się, że zostałam oceniona jako gorąca zwolenniczka 1000kcal i głodówek.

Szczerze powiem, że zdziwiło mnie, gdy podliczyłam ile kalorii zjadam, myślałam że jest tego dużo więcej.
Do tej pory nie byłam typem sportowca, przez liceum i studia nie ćwiczyłam na wf, moja aktywność sportowa ograniczona była do wiosny/lata i sporadycznych wypadów na rower.
Teraz postanowiłam zmienić kilka rzeczy w swoim życiu i muszę przyznać, że ilość informacji mnie przygniotła i się zgubiłam.

Z jednej strony nie jestem i nigdy nie będę sportowcem wyczynowym, dlatego ciężko mi przekonać się do spożywania ilości jedzenia takiej samej jak masujący kulturyści.

Chciałabym podejść do tematu rozsądnie i mądrze, działając w zgodzie ze swoim organizmem (np. przejadając się będę źle to znosiła psychicznie, a przecież nie o to chodzi aby jakkolwiek się katować).

Stąd moja prośba o pomoc.

"Z jednej strony nie jestem i nigdy nie będę sportowcem wyczynowym, dlatego ciężko mi przekonać się do spożywania ilości jedzenia takiej samej jak masujący kulturyści. "

hej, na pewno nikt ci nie karze jeść tyle ile kulturyści sportowcem wyczynowym też nikt nie karze Tobie być...
jesz tyle ile masz zapotrzebowania dziennego, a to pewnie kręci się wokół 2000kcal czyli tyle ile potrzebujesz.
Zauważ też, że jest to forum sportowe nie popieramy tu głodówek