Tak na marginesie - zoba, zoba - mam w zasadzie w tym momencie paleo (no za wyjątkiem wheya) - i kurcze bardzo mi się to podoba zastanawia mnie w takim razie (bo to już trzeci tydzień) czy dla mnie owies i orzechy nie są przypadkiem niewskazane - wcześniej żarłam owsiankę na śniadanie i orzechy też... teraz raczej nie mam problemów kibelkowych (za wyjątkiem sytuacji stresowych - patrz wczoraj - delegacja - cierpię ciągle...).
jak myślisz - włączać potem owies? Bo wiem, że jakbym miała jeść więcej węgli tylko z owoców, to nie wyrobię z fruktozą...
Castagnus zakupiony i pożarty dziś o poranku
Coś mam dalej kombinować z węglami w sobotę? Szczerze - ale to zależy co powiesz, Mistrzu Joda , zostałabym jeszcze tydzień na węglach 50g z owoców bo:
1. skończę już niebawem wodę pić w takich ilościach i może bardziej miarodajne będzie co się dzieje
2. zaliczyłam 3 wpadki w tym tygodniu (czego nie widać w rozpiskach, bo nie mogę edytować i nie chciało mi się poprawiać), chyba z uwagi na okres tj. zżarłam dodatkowo wheya prosto z puchy (po kilka łyżeczek) oraz dodatkową porcję suszonych śliwek i moreli (by do wc pójść) - to słodkie, to chyba na okres...
3. mam w przyszłym tygodniu 2 dni delegacji, więc jestem skazana na żarcie hotelowe - białko będę mogła na oko (jajecznica, ryby, whey), owoce sobie odmierzę suszone i wezmę; inne węgle - będzie problem...
proszę bardzo o wskazówki